Cytaty z tagiem "arystoteles" [19]
[ + Dodaj cytat]Tak więc szaleństwem jest nie tylko wyrzekanie się filozofowania, szaleństwem jest także, skoro nieuchronnie musi się filozofować, przekonanie, że można się ograniczyć do chwili obecnej, ponieważ teraźniejszości nie da się zrozumieć bez przeszłości, z której się ona wywodzi, a nadto teraźniejszość nie jest nigdy naprawdę aktualna lub jest tylko pozornie aktualna: aktualny jest bowiem nie tyle moment, który mija, ile raczej to, co opiera się przemijającej chwili. Ostatecznie naprawdę aktualne jest tylko to co wieczne.
Wszyscy ludzie mogliby się zgodzić, że mądrość powstaje z wiedzy i z poszukiwania rzeczy, które filozofia umożliwia nam objąć; a więc powinniśmy bez wahania zająć się filozofią.
Aristotle originated and Thomas Aquinas developed the idea of the world made up of “entities” each possessing and indwelling “nature,” which can be known by abstract reasoning from abstract definitions.
This survives in the Cartesian philosophy of “the ghost in the machine,” because Descartes assumed block-like mechanisms, instead of block-like entities. but left them still haunted by spiritual essences. We shall return to this point in detail, but for now it is enough to mention that science has not employed this Aristotelian-Thomist-Cartesian model for over 300 years. Science does not assume “natures”
spookily indwelling “within” things, at all, at all. Science posits functional relations between “things” or events. These functional relations can also be called patterned coherencies or, in Bucky
Fuller’s terminology, “knots” — energy patterns and interferences between energies. All scientific models describe such energy “knots” between “things” and not spookily indwelling “within” “things.”
Science also increasingly doubts the existence of “things” in the Thomist sense and speaks more of relations between space-time events. I am not asserting that science has “refuted” the Aristotelian-Thomist model, but just that science has found that model useless in discussing the sensory-sensual world of space-time. In other words, even if the Aristotelian-Thomist model refers to something, it does not refer usefully to our existential experience and experiments in space-time. The Aristotelian-Thomist model, as we shall see, refers to some ghostly realm “above” or outside of space-time.
Procedury wyprowadzania niekwestionowanych celów albo ideałów moralnych z cech charakterystycznych dla ludzkiej natury budzą także bardziej ogólne zastrzeżenia. Możemy tu wspomnieć trzy z nich. Po pierwsze, już w samym fakcie, że spośród cech znamionujących ludzi wybiera się takie własności, jak racjonalność albo twórczość, daje się wyczuć wartościowanie. Gdyby do wyszukiwania cech odróżniających ludzi od innych zwierząt podejść bez żadnych uprzedzeń, równie dobrze można by, na tych samych zasadach, dojść do moralności nawołującej do spędzania jak najwięcej czasu na paleniu ognia albo na rozwijaniu jakichś specyficznie ludzkich cech fizycznych, albo na uprawianiu seksu bez względu na porę roku, albo na rabunkowym gospodarowaniu zasobami naturalnymi i zaburzaniu równowagi środowiska, albo wreszcie na zabijaniu dla zabawy.
Ponad dwa tysiące lat powoływano się na wyjaśnienia greckiego filozofa Arystotelesa, który nie tylko w tej kwestii był hamulcem postępu naukowego. Arystotelesowi myśl, że przeprowadzając eksperyment można uzyskać cenną wiedzę, była zupełnie obca. Do swoich wniosków na temat świata, często niesłychanie fałszywych dochodził rozmyślając (...) na przykład twierdził po prostu, że mężczyźni mają więcej zębów niż kobiety, a na pomysł, żeby je zwyczajnie policzyć nie wpadł ani wielki filozof, ani też jego epigoni.
Skoncentrowanie się Greków na obiektach i ich atrybutach sprawiło, że nie zdołali oni zrozumieć podstaw przyczynowości. Arystoteles wyjaśniał, że kamień upuszczony w powietrzu spada, ponieważ jest obdarzony właściwością określaną jako „ciężkość”. Natomiast to, że kawałek drewna rzucony w wodę nie tonie, lecz unosi się na powierzchni, Arystoteles tłumaczy właściwością drewna, którą nazywa „lekkością”! W obydwu wypadkach w centrum zainteresowania filozofa znajduje się wyłącznie obiekt. W żadnym momencie nie jest brana pod uwagę możliwość oddziaływania jakiejś innej, zewnętrznej wobec obiektu, siły.
Wszyscy czegoś ode mnie oczekiwali. Czegoś, czego nie mogłem im dać.
Dlatego sam dałem sobie przezwisko Ari.
Gdybym przestawił jedną literę, brzmiałoby Air, czyli powietrze.
Pomyślałem, że to może być świetna sprawa - być powietrzem.
Mógłbym być czymś i nie być jednocześnie. Mógłbym być niezbędny, ale też niewidzialny. Wszyscy by mnie potrzebowali i nikt nie byłby w stanie mnie zobaczyć.
W swoim teoretycznym eksperymencie Galileusz wyobraził sobie, że ciężki i lekki kamień są ze sobą szczepione i zadał pytanie, z jaką prędkością będą w takim razie spadać połączone kanienie. Jeśli Arystoteles miał rację i ciężki kamień osobno spadłby szybciej niż lekki, to "wolniejszy kamień hamowałby spadek szybszego, natomiast szybszy przyspieszał spadek wolniejszego. Wypadkowa prędkość powinna zatem mieć wartość pośrednią między prędkościami każdego z kamieni". Z kolei, argumentował Galileusz, łączny ciężar obydwu kamieni byłby większy od ciężaru cięższego kamienia, a zatem powinny by były one spadać szybciej od niego. (s. 15).
Zanim zaczęto stosować komory próżniowe, powietrze uważano za substancję najbardziej przypominającą nicość. Wraz z ziemią, ogniem i wodą wchodziło ono w zestaw czterech żywiołów, z których według Arystotelesa składał się świat. Oprócz nich do tego zbioru należał jeszcze piąty element, zwany kwintesencją, czyli piątą esencją. (s. 215).