Fizyka jest jak seks. Czasem powstaje przy tym coś pożytecznego. Ale nie dlatego ją uprawiamy. Richard Feynman
Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz4
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Christoph Drösser
6
6,6/10
Urodzony w 1958 roku, studiował matematykę i filozofię na uniwersytecie w Bonn. Obecnie pracuje w dziale WIEDZA tygodnika opinii Die Zeit. Współtwórca magazynu popularno-naukowego Zeit Wissen, w którym w latach 2004-2006 pełnił funkcję redaktora naczelnego. W 2005 roku otrzymał tytuł DZIENNIKARZA ROKU w kategorii NAUKA, przyznawany przez Medium-Magazin.
6,6/10średnia ocena książek autora
392 przeczytało książki autora
936 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Ponad dwa tysiące lat powoływano się na wyjaśnienia greckiego filozofa Arystotelesa, który nie tylko w tej kwestii był hamulcem postępu nauk...
Ponad dwa tysiące lat powoływano się na wyjaśnienia greckiego filozofa Arystotelesa, który nie tylko w tej kwestii był hamulcem postępu naukowego. Arystotelesowi myśl, że przeprowadzając eksperyment można uzyskać cenną wiedzę, była zupełnie obca. Do swoich wniosków na temat świata, często niesłychanie fałszywych dochodził rozmyślając (...) na przykład twierdził po prostu, że mężczyźni mają więcej zębów niż kobiety, a na pomysł, żeby je zwyczajnie policzyć nie wpadł ani wielki filozof, ani też jego epigoni.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Muzyka. Daj się uwieść! Christoph Drösser
6,3
Tak bardzo... popularno. Miałam nadzieję, że autor skupi się na kilku wybranych tematach, zamiast traktować pobieżnie wszystkie możliwe aspekty muzyki. To książka z cyklu "jeśli coś wiesz - nie dowiesz się niczego więcej, jeśli nie wiesz - i tak się za wiele nie dowiesz". No chyba że tego, że autor śpiewa w chórze a capella (co najmniej 6 wzmianek) i jakie piosenki są szalgierami z jego młodości. Porywające.
Naukowa? W zasadzie wszystkie wytłumaczenia dotyczące tego, jak ludzie odbierają muzykę, sprowadzały się do wytłumaczenia: "aktywna jest wtedy większa część mózgu". Za mało.
Ożywiałam się głównie w momentach, w których autor opisywał różne schorzenia i ich typowe konsekwencje dotyczące muzyki. Ale te momenty były przeplatane dość długimi zapchajdziurami.
Reasumując - czas odbić to sobie jakąś dobrą powieścią.
Fizyka. Daj się uwieść! Christoph Drösser
6,7
Na początku zaznaczę, że z wykształcenia jestem fizykiem, a na dyplomie z niezłego wydziału mam niezłą ocenę. Nie będę więc udawał, że nauczyłem się czegoś nowego, że zrozumiałem coś, do tej pory niezrozumiałego. Nic z tych rzeczy. Ale za to świetnie się bawiłem!
Zacznę od tego, że naukowców tłumaczących laikom zawiłości swojej dyscypliny można podzielić na dwie grupy:
1) "Patrzcie jaki jestem mądry" - ci zwykle piszą niezłe podręczniki akademickie, takie co się je czyta kilka razy, i dopiero przy n-tym czytaniu ma się jako takie pojęcie o co tu chodzi.
2) "Patrzcie jakie to proste!" - ci z kolei czego by nie napisali, to będzie się super czytało. Christoph Drösser zdecydowanie należy do tej grupy!
Wydaje mi się, że książka jest do ogarnięcia przez sprytnego gimnazjalistę - matematyki i wzorów jest niewiele, a jeśli już są to ładnie wkomponowane w tekst. I to jest wielki plus tej książki - nigdzie nie pojawia się nawet delikatna sugestia, że jakiś wzór warto pamiętać. Fizyka wygląda zupełnie inaczej - fizyk nie zapamiętuje wzorów, ale uczy się opisywania świata za pomocą matematyki. I tak właśnie autor podchodzi do tematu. Każdy rozdział zaczyna się od "historii z życia", dopiero potem jest jakiś matematyczny opis (albo i nie - czasem zwykły język polski daje radę),a wzory pojawiają się trochę jakby mimowolnie. Podsumowując - świetna literatura zanim zaczniesz uczyć fizyki. Będzie Ci łatwiej zrozumieć co się potem dzieje i od razu będziesz wiedział, że wzory są dodatkiem a nie "istotą" fizyki.
A co z czytelnikami, którzy już to umieją? Byli w liceum, a może nawet studiowali coś ścisłego? Część rozdziałów będzie trochę nudna (np. ten o falach dźwiękowych, mechanice kwantowej i paradoksie bliźniąt),bo to "klasyka gatunku", wielokrotnie przerabiana.
Jest jednak parę tematów, które demaskują popularne mity - np. ten o wirach i sile Coriolisa (co ciekawe o tym, że to nieprawda dowiedziałem się na zajęciach ze statystyki - jak ktoś nie chodził, to może rzeczywiście umknęło mu, że jak to policzyć, to widać, że się ta "teoria" nie spina w całość),czy samolotach i prawu Bernoulliego (i tu przyznaję ze wstydem, że sam też myślałem, że to Bernoulli sprawia, że samoloty latają).
Podsumowując - polecam:
- każdemu kto lubi fizykę
- każdemu kto nie rozumie fizyki, ale czuje, że mógłby ją polubić, gdyby rozumiał
- rodzicom, żeby nie opowiadali dzieciom głupot (całe szczęście, że mój jeszcze nie spytał dlaczego samoloty latają! Teraz już może ;))
- całej reszcie też polecam - to krótka książka, raczej lekko napisana. Można ominąć szare ramki i będzie się czytało nie gorzej niż - dajmy na to - Harrego Pottera.
Co do oceny. Czemy wysoka, to napisałem wyżej. Czemu nie 10? Bo mogłaby być dłuższa, mogłoby być więcej wszystkiego. No i jednak jest parę miejsc (dosłownie parę) gdzie tłumaczenie jest trochę niejasne. Może to wina tłumacza, może autora.