Cytaty z tagiem "łódź" [42]
[ + Dodaj cytat]Czas jest jak rzeka, a księgi jak łodzie. Wiele ksiąg płynie w dół strumienia tylko po to, aby się rozbić i zaginąć na mieliźnie. Bardzo nieliczne wytrzymują próbę czasu, wyjąć i błogosławić kolejne pokolenia.
Co mnie obchodzi, że zdychają z głodu, niech zdychają. Zawsze jakaś część ludzi musi nic nie mieć. Mnie nikt nie dał ani grosza, wszystko musiałem sobie wyrwać, wyrobić, więc dlaczego ja mam dawać drugim, za co? Niech mi kto udowodni, że powinienem. Komu ja mam dawać? panom, którzy przehulali majątki, niech ich diabeł weźmie. Tu u was wszyscy chcą brać, a nikt robić nie chce. Mógł który z was tak jak ja przyjść do Łodzi, zabrać się do roboty, zrobiłby tak samo jak ja majątek. A dlaczego tak nie było? Bo wyście w tym czasie robili u nas rewolucję... Ho! ho! Donkiszoci!
Nie zapominaj, że jesteś w Łodzi. A widzę, że wciąż zapominasz, że zdaje ci się, iż prowadzisz interes wpośród cywilizowanych ludzi środkowej Europy. Łódź to las, to puszcza – masz mocne pazury, to idź śmiało i bezwzględnie duś bliźnich, bo inaczej oni cię zduszą, wyssają i wyplują z siebie.
[Borowiecki do Trawińskiego]
- Ja tu znam każdy dom, każdą firmę – zaczął mówić gorąco. – Pamiętam Łódź, jak miała dwadzieścia tysięcy, a dzisiaj ma trzysta! A ja się doczekam, jak ona mieć będzie pół miliona, ja nie umrę prędzej! Ja to muszę widzieć na własne oczy, muszę się ucieszyć.
(...)
Mnie chodzi o co innego, ja chcę, żeby stawiali domy, żeby budowali fabryki, robili ulice, urządzali komunikację, przeprowadzali drogi! Ja chcę, żeby moja Łódź rosła, żeby miała pałace wspaniałe, ogrody piękne, żeby był wielki ruch, wielki handel i wielki pieniądz.
[wypowiedź Halperna]
I rzeczywiście, minęła ich niewielka łódź. Holował ją wielbłąd i osiągała całkiem niezłą prędkość na czterech kołach.
-Łódź-powiedział Rincewind.
-Nigdy nie widziałeś łodzi?
-Nie takie na pedały-odparł Rincewind, kiedy małe kanoe ich minęło.
Prawdę mówiąc chciałabym was wyswatać. Musisz do nas często zaglądać, Nick, i ja was jakoś... no, jakoś was skojarzę. Wiesz, niechcący zamknę was razem w szafie, wypchnę w łodzi na pełne morze, albo coś w tym rodzaju...
Komandor Pollard, jak sam później zeznał, podał Ramsdellowi pistolet i odwrócił się.
Ramsdell strzelił Owenowi w tył głowy.
Pozostała piątka, łącznie z komandorem Pollardem, wujem chłopca, wypili jego świeżą, ciepłą krew. Choć była słona, w odróżnieniu od otaczającego ich morza nadawała się do picia.
Następnie odarli kości nieszczęśnika z mięsa i zjedli je na surowo.
W końcu połamali kości Owena Coffina i wyssali z nich szpik.
Ciało chłopca wystarczyło im na trzynaście dni...
Przywódców społeczności żydowskich ustawiano rzędem na ulicy i rozstrzeliwano. Panował chaos, zewsząd dochodził brzęk tłuczonego szkła, lała się woda z pękniętych rur, konie zaprzężone do wozów stawały dęba, krew zabarwiała bruk na czerwono. Polscy cywile dopingowali nas głośno. Nie chcieli u siebie Żydów tak samo jak my.
Kiedy wokół szaleje burza i wieje wiatr o sile sześćdziesięciu węzłów, a człowiek macha czerpakiem w łodzi, która ze wszystkich stron nabiera wody, nie potrzeba już wielkiej fali wpadającej przez prawą burtę.
Weszli wreszcie na sam szczyt Pabianickiej Góry, skąd rozciągał się po drugiej stronie taki sam widok. W dali nad domami różowiły się, czerwieniły, dymiły kominy miasta Pabianic.