cytaty z książek autora "Dawid Ratajczak"
Statystyczny kot jest równie chętny i skłonny do podróży co mech.
Mimo małych rozmiarów kot jest w stanie zająć większą część łóżka.
Jedne zwierzaki nie mają nic przeciwko małemu głaskaniu, inne mają podejście muzealne, czyli "można patrzeć i robić zdjęcia, ale nie można dotykać".
nawet najwytrwalsi łamią się najpóźniej po pierwszej dwudziestce miauków, gotowi oddać kotu własną nerkę, o ile dzięki temu się zamknie.
Na przykład takie zamknięte drzwi. Ile to razy z irytacją patrzyliśmy na kota, którego chwilę temu wpuściliśmy do pomieszczenia, a ten chce jużwyleźć z powrotem. Tylko po to, by za moment dobijać się na nowo. Dopóki drzwi pozostają zamknięte, kot zdaje się być w niekończącej się podróży na drugą stronę.
WIadomo tylko, że całość funkcjonuje bardzo sprawnie. I stanowi kolejny dobry powód, by przygarnąć sobie kota. To zwierzak o naturalnym talencie do przetrwania, który automatycznie dryfuje w kierunku bezpieczeństwa i z dala od zagrożeń. Trzymajmy się go, a powinniśmy dryfować w tę samą stronę. Nie licząc oczywiście tych sytuacji z wizytą u weterynarza, bo wtedy dryfowanie zmienia się w holowanie.
Pawlow potrzebował całego ekspetymentu, by wytworzyć u psów skojarzenie między dźwiękiem dzwonka a jedzeniem. Kot błyskawicznie i zupełnie bez niczyjej pomocy uczy się, że otwierana szafka lub lodówka oznacza żarcie.
Konfrontacje kotów to przede wszystkim psychologiczne manewry, mentalne szachy, gdzie chodzi o to, by złamać morale przeciwnika, zanim w ruch pójdzie choćby jeden pazur.
To kłujące udeptywanie bezbłędnie zaciągające większość ubrań i materiałów jest tak naprawdę przejawem zaufania i wyrazem ciepłych uczuć. Ponownie byłoby tu trochę łatwiej, gdyby ludzie mieli futra. Żaden kot nie miał nigdy pretensji do innego kota, że ten ugniatając go, zaciągnął mu ulubiony sweter.
Pazury - (...) Dziś można odnieść wrażenie, że ich główną funkcją jest zahaczanie się o nasz ulubiony sweter.
Chwycił mocniej końcówkę smyczy i zaczął powoli ciągnąć, licząc, że Lucjan się podniesie i zacznie iść jak człowiek. Kot, znaczy się. Lucjan się nie podniósł. Sunął dostojnie na boku przez trawę niczym mały kombajn i nie ruszył nawet łapą.
Niektórzy myślą, że jedyna różnica między brakiem kota a posiadaniem go polega na tym, że coś włochatego leży sobie cichutko w kąciku i nikomu nie zawadza. O ile kot nie jest martwy, to jest to bardzo odległe od prawdy...
Poza głównym stereotypem funkcjonuje także wiele innych mitów o kotach, przedstawiających ich fałszywy obraz. Na przykład ten, że zawsze spadają na cztery łapy. to nieprawda. Jeśli upuścić kota z odpowiednio małej wysokości, spada na bok lub na grzbiet. Dodatkowo, im futrzak jest okrąglejszy, tym mniejsza jest szansa, że zdąży się obrócić łapami w dół. Prawdopodobnie dlatego, że gruby kot ma większy obwód i łapy muszą po prostu przebyć dłuższą drogę wokół ciała. Jedyna bezsprzeczna konkluzja, jaką można by wyciągnąć z tego ryzykownego (nie tyle dla kota, co dla przeprowadzającego te testy) i moralnie niepoprawnego eksperymentu, mogłaby brzmieć co najwyżej: kot zawsze spada.
Kot reaguje na dowolne imię, o ile wołający znajduje się w kuchni.
Fakt przebiegnięcia drogi przez czarnego kota nie ma nic wspólnego z pechem. Zupełnie inaczej ma się jednak sprawa w przypadku nadepnięcia na kota. Wtedy pech przydarza się bardzo szybko i uderza poniżej kolan. Prawdopodobnie kot nie musi być wcale czarny...
Gdyby Mojżesz na górze Synaj dostał na kamiennych tablicach zestaw praw dotyczących kotów, to musiałby zabrać ze sobą taczkę.
Mimo dobrego węchu nie przyczyni się też do łapania przemytników na lotniskach (chyba że ktoś próbowałby przemycić tuńczyka).
Spór o spanie w łóżku przebiega zazwyczaj w trzech etapach, w trakcie których zachodzi proces adaptacji (ale żeby wszyscy mieli jasność - to nie kot się adaptuje). W pierwszej fazie właściciel z całą stanowczością stwierdza, że kot kategorycznie nie może spać w łóżku. (...) W drugiej fazie jego stanowisko zmienia się na: kot raczej nie powinien spać w łóżku. W fazie trzeciej, ostatniej, właściciel próbuje przekonać kota, żeby się chociaż trochę posunął. Zwykle bezskutecznie.
Po ostatniej porcji Krokiet nieco się uspokoił i nawet położył się na kanapie na krótką drzemkę. Pan Jacek uznał to za dobry znak. Może kot adaptuje siępowoli do nowej diety? Pani Alina nie była aż tak optymistycznie nastawiona, stwierdziła, że ich pupil raczej zbiera tylko siły, by w nocy zrywać panele i szukać żarcia pod podłogą.
Od 0 do 100 km/h gepard przyspiesza w około trzy sekundy. Dla porównania Porshe 911 GT3 robi to w 4,1 sekundy.
Koty to absolutni mistrzowie plątania się pod nogami, uwielbiają grać z naszymi kroczącymi stopami w grę pod tytułem Byłem tu pierwszy. W takich momentachnależy przemieszczać się krokiem łyżwowy: stopy nie odrywają się od podłogi, dzięki czemu zwierzak nie ma szans się pod nie wplątać. Krokiem łyżwowym będziemy się głównie poruszać po kuchni.
(kot) Wychodzi z założenia, że nie wiadomo kiedy może się wydarzyć coś niebezpiecznego, ale dobrze jest być wtedy już jedną łąpą pod szafą.
Gdy kot jest smutny, lubi sobie z nostalgią człapać po mieszkaniu, miaucząc co chwilę przenikliwie. Zazwyczaj w środku nocy. To pewnie dlatego, że noc jest dobrym czasem na refleksje i przemyślenia.
[...] od czterech kotów w górę to już właściwie przestaje mieć znaczenie ile się ich posiada. Tak, jak upadek z dwustu metrów nie jest jakoś specjalnie gorszy od upadku z pięciuset metrów.
Kobieta westchnęła ciężko na myśl, że ponownie czekają ją trzy godziny pilnowania małej kudłatej czarnej dziury, która tylko patrzy, co tu wchłonąć ze swego otoczenia.
Gdy choinka stała już na swoim miejscu, wyrównali folię aluminiową, a kolejne jej arkusze wylądowały teraz jeszcze na szafie, komodzie i półce z książkami. Były to miejsca podwyższonego ryzyka, z któych kot mógł się ponownie próbować katapultować, i dlatego musiały zostać zabezpieczone.
Cała ich czwórka stała nieruchomo i śledziła paraboliczny lot kota, który sunął w powietrzu na spotkanie iglaka niczym zabójcza asteroida mająca przynieść apokaliptyczny koniec. Szajba rozczapierzyła w powietrzu łapy, wyglądając trochę jak ci skoczkowie spadochronowi, którzy swobodnie spadają tysiące metrów.
Gdybyśmy na przykład przedstawili tego samego kota słowami: "To jest mój kot Demon", nikt raczej nie powinien się wyrywać do głaskania z piskliwym okrzykiem "Rety, jaki on słodki". Niezależnie od tego, na jak puchatego by wyglądał. Takie imię sprawia, że człowiek się chwilę zastanowi i może poprzestanie na uprzejmym pokiwaniu głową i rzuceniu krótkiego: "Fajny".
Ciapa - Zdarza mu się potykać, wpadać na meble i spadaćz nich. Występuje w większości internetowych filmików z udziałem kotów, bo właściciele wiedzą, że wystarczy tylko włączyć kamerę i poczekać. Choć wszystko niszczy niezamierzenie, to jest w tym naprawdę dobry.
Mając więc już świadomość, że stajemy w obliczu dziedziny wiedzy, przy której fizyka kwantowa wygląda jak ubogi kuzyn ze wsi, możemy przystąpić do lektury. (ze wstępu).