cytaty z książki "Historia mojego (nie)ciała"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Mam wrażenie, że coraz więcej w życiu tracę. Panicznie już boję się samotności, bo to właśnie "pustka" najbardziej przyciąga chorobę.
Słowa, jakimi próbowano mnie naprawić, wcale nie pomagały. Podsycały jedynie pęd ku doskonałości.
Świat bez liczenia kalorii jest co najmniej dziwny i nader skomplikowany. Gubię się w pustym chaosie.
Wielu znajomych przerasta moja choroba. Myślę, że mogłaby przerosnąć nawet Ciebie.
Nie chcę znowu skręcić w zaułek chybionej przyjaźni. Chodzę po prostej niby ulicy, a i tak wciąż ryzykuję.
Ból i wspomnienia wystarczały, żeby infekować na wieki.
Pragnęłam kontaktu z bliskimi, mimo że był tak zaburzony. Potrzebowałam ich wsparcia i ciepła, nie potrafiłam się odsunąć, zapomnieć. Większość negatywnych stanów tłumiłam w sobie. Bałam się wyrażać wściekłość na zewnątrz, z obawy przed odrzuceniem. (...) Złością dzieliłam się tylko z chorobą.
Smród "złego człowieka" pozostawał bowiem na długo. Mimo terapeutycznego przeczyszczenia, wciąż czułam się gorsza.
Mój świat był kiedyś tylko czarno-biały. Jakiekolwiek zadanie do wykonania - nieważne, czy spadło na mnie przypadkiem, czy było efektem wyboru lub pracy - zawsze musiało przynosić sto procent satysfakcji. Być zrealizowane idealnie, z jak największą korzyścią. W przeciwnym razie rezygnowałam z niego zupełnie. Nie znałam kompromisów ani "pójścia na łatwiznę". Pragnęłam być perfekcyjna w najlepszym wydaniu. W każdej dziedzinie życia. I byłam, prawie zawsze. Książki na półce układałam zgodnie z rozmiarem okładki, talerze w szafce dopasowywałam kolorem. Segregowanie notatników na półeczkach, gdy chaos w środku... Iluzja porządku odbijała się prawdą w wewnętrznym lustrze. Przerażała pomyłkami i przypominała o jednym. O ludzkiej bezbronności, bezsilności i niemocy.
Walczę więc dalej o drobny romantyzm i wciąż mam nadzieję na przyszłe szczęście niczym z Titanica.
Kto nie próbuje rzeczy niemożliwych, nigdy ich nie osiągnie.
W cenę sukcesu wpisane jest przegrywanie. Jeśli dasz sobie zgodę na to, by czasem spudłować, to potem będzie też łatwiej odnieść jakiś sukces.
Tobie wcale nie zależy na tym, jak wyglądasz! Chcesz się zakatować na tej siłowni i tyle"-skierowane do mnie słowa przyjaciela kulturysty z pewnością wiele tłumaczą. Zakatować ciało i uciec od problemu. Zapomnieć o nim, uśpić go na wieki. To jednocześnie podłoże i cel anoreksji. Zamknięte, samonapędzające się zwierciadło wychudzonych zaburzeń.