cytaty z książki "Obcy: 8 pasażer Nostromo"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Coś unosiło go w górę! Wyżej, nad sylwetką inżyniera, dostrzegli niewyraźny zarys czegoś, co przypominało kształtem człowieka, ale człowiekiem na pewno nie było, czegoś olbrzymiego, czegoś obcego i złego. Przez ułamek sekundy widzieli odbicie światła w ślepiach zbyt wielkich nawet jak na łeb iście gigantycznych rozmiarów. A potem monstrum i Brett zniknęli w mrocznych zakamarkach Nostromo.
Najeżony zębami łeb sterczący z piersi Kane'a drgnął, szarpnął się konwulsyjnie i jednym zrywem wydostał na wierzch. Łeb i szyja były przytwierdzone do zbitego, silnego ciała pokrytego skórą w tym samym, ohydnie białawym kolorze. Szponiaste łapy, albo nogi, niosły stworzenie z nieoczekiwaną szybkością. Wlokąc za sobą wnętrzności Kane'a, wylądowało z plaskiem pośród talerzy znacząc wszystko dookoła krwią zmieszaną z płynami ustrojowymi. Potworek przypominał Dallasowi zarżniętego indyka z zębami sterczącymi na kikucie szyi.
Co istotniejsze, urządzenie zawiera bardzo czuły detektor gęstości powietrza, który zareaguje na ruch każdego obiektu. W dodatku odczyt powie nam, w jakim kierunku cel zmierza. Trzeba aparat skierować przed siebie i tak trzymać. Nie jest to może sprzęt wyrafinowany, ale ze względu na ograniczony czas nie zdołałem zbudować niczego lepszego.
Dotrzeć tak daleko i nie zbadać wnętrza obcej konstrukcji wydawało się rzeczą nie do pomyślenia.
W końcu to ciekawość wypchnęła człowieka z izolowanego, nieważnego świata w międzygwiezdną otchłań. A także, przypomniał sobie, jest pierwszym stopniem do piekła.
Nie boję się ciemności, które znam. To te, których nie znam, budzą mój strach.
Człowiek ze strzelbą może za dnia polować na tygrysa z rozsądną szansą sukcesu. Ale jeśli zabierzemy mu latarkę, umieścimy go nocą w dżungli i otoczymy nieznanym, wszystkie pierwotne lęki zbudzą się na nowo. Przewagę zyska tygrys.
Spekulacje na temat tego, co czeka nas w czarnych głębiach kosmosu, mogą być ekscytujące i intelektualnie inspirujące dla kogoś stojącego za okularem teleskopu, ale mają zupełnie inny wymiar dla kogoś na malutkim kawale skały, takim jak ten, stojącego pod statkiem nieludzkiej konstrukcji przypominają cym bardziej jakiś-twór organiczny niż znajome urządzenie do manipulacji i pokonywania znanych praw fizyki.
Statek. Stosunkowo nieuszkodzony i bardziej obcy, niż uważali za możliwe. Dallas nie nazwałby go przerażającym, ale budził swoisty niepokój, czego wytwór techniki nie powinien czynić. Kontury masywnego wraku były czyste, jednak nienaturalne i przez to cała konstrukcja emanowała drażniącą nienormalnością. (...) Gdyby miał bardziej znajome kształty i konstrukcję, to jego nieludzkie pochodzenie pewnie nie wywołałoby takiego poczucia zagrożenia. Nie uważał, by wynikało ono ze zwykłej ksenofobii. Po prostu nie spodziewał się, że obce będzie tak całkowicie obce.
Oko drgnęło i spojrzało na niego.
Skórzaste jajo eksplodowało. Monstrualna dłoń otworzyła się, potężna siła drzemiąca w zwiniętym ogonie wyrzuciła ją na zewnątrz, cisnęła w twarz Kane'a. Kane uniósł ramię, chciał się zasłonić. Za późno, paskudztwo przywarło już do wizjera hełmu. Obrzydliwie blisko twarzy, ledwie centymetry od nosa, mignęła mu wijąca się ohydnie rurka. Coś zasyczało zaskwierczało i tworzywo, z którego wykonano przezroczysty wizjer, zaczęło się topić, rozpuszczać.
Na mostku Lambert bawiła się z Jonesem kawałkiem sznurka. Produkt ten znajdował się na pokładzie teoretycznie wyłącznie dla rozrywki Jonesa, ale kot wiedział, że prawda jest inna. Od czasu do czasu spadał na niego obowiązek dostarczenia zabawy ludziom. Wydawało się, że czerpią niemałą przyjemność z obserwowania, jak szturcha i chwyta łapką biały sznurek, gdy oni starają się kołysać nim w swych wielkich, niezgrabnych łapach.