cytaty z książki "Udręka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasem piękne rzeczy pojawiają się w naszym życiu znikąd. Nie zawsze je rozumiemy, ale musimy im zaufać." s.375
- Wszystko w porządku? - wyszeptał jej Daniel do ucha.
- Tak - Czuła uderzenie jego skrzydeł. - Złapałeś mnie.
- Zawsze cię złapię, kiedy będziesz upadać.
..miłość i nienawiść powinny być wyraźnie oddzielone i znajdować się na przeciwległych krańcach skali." s. 257
W najlepszym wypadku zaufanie jest próżnym zajęciem. W najgorszym może doprowadzić do śmierci
Kiedy Daniel ją całował, czuła w kościach, że jest jej przeszłością. Tonąc w jego objęciach, rozpaczliwie pragnęła, by pozostał jej teraźniejszością. Jednak w chwili, gdy ich usta się rozdzielały, nie była do końca pewna, czy to on jest jej przyszłością." s. 259
I tyle? - spytała Luce. - Jak dorwałam komórkę? Nie jesteś na mnie wściekła?
Callie westchnęła.
- Wiesz, myślałam, że powinnam być wściekła. Nawet to ćwiczyłam. Ale wtedy tracimy obie
[...] Nikt z nich go właściwie nie obchodził. Tylko ona.
[...] Czy ją odnajdzie? Niewątpliwie. Czy ją uratuje? Zawsze.
Wiem, że reszta dzieciaków z Shoreline dziwnie patrzy na Neflim, ale byłam już w kilku różnych szkołach i zaczynam sądzić, że taki jest naturalny wyraz twarzy w tym wieku
To był ostatni dzień zajęć przed przerwą świąteczną i Luce już czuła się samotna. Samotność w tłumie to najgorszy rodzaj samotności, lecz nic nie mogła na to poradzić.
Jeśli ktoś spojrzy na ciebie podejrzliwie, odpowiedz takim samym spojrzeniem. Albo przyślij go do mnie - Zacisnęła pięść.
- Wszystko w porządku? - wyszeptał jej Daniel do ucha.
- Tak - Czuła uderzenie jego skrzydeł. - Złapałeś mnie.
- Zawsze cię złapię, kiedy będziesz upadać.
- Wszystko w porządku? - wyszeptał jej Daniel do ucha. - Tak - Czuła uderzenie jego skrzydeł. - Złapałeś mnie. - Zawsze cię złapię, kiedy będziesz upadać.
To niesprawiedliwe. To,co czuła, kiedy na niego patrzyła - oszołomienie, ekstaza i trochę strachu. Nie mogła już o niczym myśleć. Wszystkie irytacje i dręczące frustracje znikały. Pozostawało jedynie to niepowstrzymane przyciąganie.
- Co tu robisz, Arriane?
- Zamawiam coś, co śmiesznie się nazywa. Pewnie Rooty Tooty, skoro tu nie mają Moons Over My Hammy. Nigdy nie umiem się zdecydować.
-Wszystko w porządku?-wyszeptał jej Daniel do ucha.
-Tak.-Czuła uderzenia jego skrzydeł.-Złapałeś mnie.
-Zawsze cię złapię, kiedy będziesz upadać.
-Jedno wiem, Danielu- powiedziała, patrząc na niego z góry.-Gdyby chodziło o mnie, nie byłoby żadnych wątpliwości. Gdyby to na moją decyzję czekał cały wszechświat, stanęłabym po stronie dobra.
Teraz poruszali się w powietrzu,wdzięcznie niczym łyżwiarze figurowi po lodzie. Daniel prześlizgnął się nad wodą,trzymając ją w ramionach. Luce sapnęła,kiedy pierwsza spieniona fala liznęła jej palce. Daniel zaśmiał się i wzniósł się nieco wyżej. Przechylił ją do tyłu. Zataczali koła. Tańczyli. Nad oceanem.
W Niebie osiemnaście było najszczęśliwszą i najbardziej boską z liczb - afirmującą życie sumą dwóch siódemek (archaniołowie i cnoty kardynalne) zrównoważoną ostrzeżeniem czterech jeźdźców Apokalipsy.