cytaty z książki "Śmierć frajerom"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Słuchaj no, Oluś, weź się w garść!
- Trzymam się, ale pomoże mi, jak rozwalę mu łeb, a pełną ulgę poczuję, jak ona do mnie wróci!
- A jak nie wróci?
- Wróci, bo mnie kocha, rozumiesz? Ko-cha, KO-CHA!
- Jak wróci, to ją kopnij w tyłek i niech idzie w kibinimatry.
- Ja jej wszystko wybaczam, ja wiem, że zbłądziła.
- Wypijmy za nas!
- Nie, wypijmy za nią! Za jej powrót!
- Dobra, za nią i za wszystkie inne rzeczy, bo kobieta to też rzecz - rzucił Heniek i patrzył, jak twarz jego kolegi od flaszki tężeje.
- Rzecz nabyta. Raz jest, a raz jej nie ma. Może i wróci, ale ja ci, Oluś radzę: wyglądasz mi na mądrego obrotnego chłopa przy kasie, więc znajdź sobie nową albo jeszcze lepiej: oszczędź nerwy i chodź na dziwki, bo póki będziesz miał pieniążki, to nigdy cię nie zdradzą.
- Słuchaj no - wycedził przez zęby Olek. - Tylko przez wzgląd na twoją matkę nieboszczkę i żałobę nie wypruję ci flaków.
Z nierozwartości to ja umiałemem leczyć, ale nie szafy, tylko piękne panie.
Nie wszyscy mieli szczęście, bo kilkanaście osób zginęło. Widocznie tak musiało być, mieli pecha, bo jak ktoś ma pecha, to, jak wiadomo, i w kościele w mordę dostanie (s.107).
(...) Zygmunt Gwizdalski, nie orzeł, miał nawet opinię cokolwiek tępawego, ale dzięki temu skończony i kompletny służbista. Wiadomo było, że nikogo nie wpuści. Nawet gdyby w wigilijną noc przyszła pod sklep Święta Rodzina, to odmówiłby prośbie o nocleg (s.349).
Szefie, co szef mówi o krakoskiej kurturze, to raczej kulturwa (s.368).
Pamiętaj, nie można być rozrzutnym, ale największy błąd, to
robienie oszczędności na ludziach.
Najchętniej by się pomodlił, ale wiedział, że gdyby Bóg pomagał w takich sytuacjach, to zaprzeczałby swojemu istnieniu. Jeśli jest, to lepiej go tak bezczelną prośbą nie wnerwiać (s.451).
Z początku Narcyza zachłysnęła się szczęściem, jakim było pojawienie się Ludwika, ale to szybko minęło. Nie cieszyła się tym, co miała, lecz zjadało ją rozmyślanie o tym, co utraciła. To, co niedokonane, wzięło górę nad teraźniejszością (...) (s.84).