cytaty z książki "American Pastoral"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Człowiek zwalcza w sobie powierzchowność, płytkość, żeby wyjść do ludzi bez wygórowanych oczekiwań, bez balastu nadziei i buty, nie ja czołg, bez armat i karabinów maszynowych, bez trzydziestocentymetrowej stalowej osłony; człowiek wychodzi do ludzi w zamiarach pokojowych, boso, nie rwie darni pancernymi gąsienicami, odnosi się do ludzi bez uprzedzeń, jak do równych sobie, ja człowiek do człowieka, jak to u nas mawiali - a i tak zawsze się co do ludzi pomyli. Człowiek jest jak czołg wyposażony w mózg. Myli się co do ludzi, jeszcze zanim ich spotka, jeszcze kiedy planuje spotkanie; potem myli się w trakcie spotkania; a na koniec wraca do domu, opowiada o spotkaniu osobie trzeciej i myli się po raz kolejny. Ponieważ inni z reguły myla sie tak samo co do nas, cały proces komunikacji jest jedną wielką fatamorganą, wypraną z realizmu, porażającą farsą błędnej percepcji. Cóż jednak mamy począć z tym paląco ważkim problemem innych ludzi, który wykrwawia się z przypisywanego mu przez nas znaczenia, nabierając w zamian znaczeń groteskowych, ponieważ tak marnie jesteśmy wyposażeni w zdolność wzajemnego postrzegania swoich wnętrz i niewidzialnych motywacji? Czy wobec tego każdy powienien zamknąć się w domu, jak to czynią pisarze-samotnicy, zasiąść w dźwiękoszczelnej celi, aby tam wskrzeszać ludzi ze słów i udawać, że ci ludzie ze słów są bliżsi prawdy niż prawdziwi ludzie, których na co dzień kaleczymy swoją ignorancją? Przecież celem życia człowieka nie jest prawidłowe zrozumienie innych ludzi. Życie polega na rozumieniu ludzi opacznie, nie raz, i nie dwa, i nie sto, aż w końcu, po głębokim namyśle, znów zrozumieny ich opacznie. Po tym właśnie poznajemy, że żyjemy: że się mylimy. Może najlepiej byłoby machnąć ręką na słuszne i niesłuszne rozumienie innych ludzi i spokojnie dryfować z prądem życia. Jeżeli ktoś to potrafi - ma szczęście.
Próby dotarcia z zewnątrz do tego gościa są zwyczajnie śmieszne. On jest jak szczelnie zamknięty słoik. Nie sposób otworzyć go myśleniem.
Człowiek wybiera sobie kogoś i myśli: "Opowiem mu o tym". Ale po co? Podświadomie ufamy, że wyznanie przyniesie nam ulgę. I właśnie dlatego tak parszywie czujemy się potem: ulżyliśmy sobie, ale jeśli rzecz była prawdziwie tragiczna i straszna, to wcale nie zrobiło nam się lepiej, przeciwnie - jeszcze gorzej; nieodłączny od spowiedzi ekshibicjonizm pogłębił tylko nasze nieszczęście.
Człowiek myśli, że może zadbać o rodzinę, a nie potrafi zadbać nawet o siebie.
Nawet potwór skądś się bierze - nawet potwór musi mieć rodziców.
Dlaczego, właśnie gdy my najbardziej cierpimy, ktoś decyduje, ze nadszedł odpowiedni czas, aby bez ceregieli, pod płaszczykiem psychoanalizy, wywalić z siebie całą pogardę dla nas, gromadzoną przez lata? Co jest takiego w cierpieniu, że podsyca i rozdyma cudze poczucie wyższości, a wyrażanie go czyni rozkoszą?
Życie jest to krótki okres czasu, w którym jest się żywym.
A na użytek świata nie można było zrobić nic innego, jak tylko godnie dźwigać niedorzeczne pozory bycia sobą, ze wstydem nosząc kostium człowieka bez skazy.
Nikomu przecież nie udaje się przejść przez życie bez poznania troski, żalu, zwątpienia i straty. Nawet ci, którzy mieli bajeczne dzieciństwo, prędzej czy później otrzymają swoją porcję nieszczęścia, a nieraz i więcej.
Zabawa - myślał sobie Lou Levov - co oni wszyscy widzą w zabawie? To ma być zabawa? A co w tym zabawnego? Dlaczego mój syn chce się zadawać z tymi ludźmi? Mniejsza o to, że piją. Na trzeźwo są tacy sami. Ja bym przy nich skonał z nudów w dwie minuty.
Tragedia człowieka, który nie został stworzony do tragedii - to tragedia każdego człowieka.
Nie umiałem się ostatecznie zdecydować, czy jego niewzruszona gładkość jest jak śnieg, który pokrywa coś, czy jak śnieg, który pokrywa jedno wielkie nic.
Zanadto ufa Pan w inteligencję. Inteligencja nie unicestwia natury ludzkiej".
Szwed zrozumiał, że słowa zawsze znaczą za dużo albo za mało w stosunku do intencji mówiącego, a czyny czynią za dużo albo za mało w stosunku do zamierzeń czyniącego. Nasze słowa i czyny mają znaczenie, i owszem, ale nie takie, jakie chcieliśmy im nadać.
Nie uważasz, że uroki przyzwoitości, grzeczności i konwencji zostały mocno przereklamowane? Nie jest to najpełniejsza reakcja na życie, jaką potrafię sobie wyobrazić.
Nie możemy myśleniem sprawić, żeby było tak, jak chcemy.
Dlaczego ona tak łatwo daje się zniewolić pierwszej lepszej ideologii? Ledwo dojrzała do samodzielnego myślenia, zaczęła ulegać tyranii intelektualnej rozmaitych szajbusów.
A jeśli jest coś gorszego, niż zwątpienie w siebie, które przychodzi na człowieka za wcześnie, to tylko zwątpienie w siebie, które przychodzi za późno.
- Co rozumiesz przez "gówno"?
- To, jak widzimy się nawzajem. Te spiętrzone pokłady nieporozumień. Nasze obrazy s a m y c h s i e b i e. Bezwartościowe. Pełne uprzedzeń. Kompletnie zniekształcone. Ale musimy się nimi karmić, bo innych nie mamy. "Ona jest taka, on siaki, a ja owaki. To i to się stało, to i to stało, bo..." Wystarczy.
Nie do wiary, na co niektórzy sobie pozwalali w czasach, kiedy zdawało mi się, że nikt na nic sobie nie pozwalał.