cytaty z książki "Patrick Melrose"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Każde rozstanie – mruknął Patrick pod nosem – to mała śmierć.
Żywić urazę to jak wypić truciznę i liczyć na to, że umrze ktoś inny.
Można oszaleć, kiedy człowiek jest zmuszany do emocji, których nie wolno mu mieć.
Przez całą noc myślałem, o ile można to nazwać myśleniem, czy myśli biorą się z nieustannej potrzeby mówienia, od której czasem tylko uwalnia nas paraliżująca obecność innych ludzi, czy może po prostu wyrażamy mową to, co już pomyśleliśmy.
Eleanor spodziewała się po śmierci spotkać na końcu tunelu Jezusa. Biedaczyna był niewolnikiem swoich wielbicieli, czekał na tłumy rozanielonych nieboszczyków, żeby pokazać im neonową krainę po drugiej stronie kanału rodnego doczesnej zagłady. To musi być trudne, zostać wybranym do roli naczelnej kliszy optymizmu, Światła Na Końcu Tunelu, wodza migotliwej armii w połowie pełnych szklanek i jasnych stron medali.
Przysypany lawiną sprzeczności, skazany na żal z powodu każdej decyzji.
Ludzie nienawidzą tych, których skrzywdzili. I gardzą ofiarami nieszczęścia.
Mógł tylko, bo jaki miał wybór, pogodzić się z tym, że pamięć jest w niepokojącym stopniu fikcyjna, i mieć nadzieję, że owa fikcja służy prawdzie, której pierwotne fakty nie oddawały w całej pełni.
Jak miał wymyślić rozwiązanie swojego problemu, skoro problem tkwił w sposobie myślenia?
Ze wszelkiego zła, któremu się czyni zarzut niegodziwości, śmierć najmniej zasługuje na to oskarżenie.
Większość rzeczy człowiek jest gotów porzucić, dopiero gdy zaczynają go rozczarowywać.
Niemyślenie o czymś to najpewniejszy sposób, żeby pozostać pod wpływem tego czegoś.
Jak mogła twierdzić, że jest smutna, skoro chwilę później była szczęśliwa? Jak mogła twierdzić, że jest szczęśliwa, skoro po minucie chciało jej się krzyczeć? Nie miała kiedy narysować drzewa genealogicznego wszystkich emocji, które przez nią przemykały. Zbyt wiele czasu spędzała w stanie destrukcyjnej empatii, dostrojona do zmiennych humorów swoich dzieci. Chwilami zdawało się jej, że lada moment zapomni, że w ogóle istnieje. Musiała płakać, żeby odzyskać siebie.
- Trzeba się od tego odciąć - mówił dalej Pierre. - Od rodziców i całego tego gówna. Trzeba się wymyślić od nowa, stać się kimś osobnym.
Grunt, żeby się zdecydować, w którym się jest dramacie zanim wstanie się z łóżka".
Życie to worek gówna - zagaił - z którego na dodatek cieknie. Człowiek choćby nie wiem jak się starał, i tak się ubrudzi.