cytaty z książki "Państwo Zamojskie. Przeciwko czarownicom, duchom i najeźdźcom."
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gdy byłem dzieckiem dowiedziałem się także, iż Zamość wybudował Jan Zamoyski (...). Zastanawiałem się jak to możliwe, iż jeden człowiek - sam i własnoręcznie - postawił słynny zamojski ratusz, potężne mury twierdzy, okazałe bramy i aż tyle kolorowych kamienic.
Wyobrażałem sobie tego "starożytnego" Zamoyskiego jako brodatego siłacza, który przyodziawszy szlachecki strój roboczy (były takie?) stawiał przynajmniej pół zamojskiego domu dziennie.
Niezwykle właściwości miały także zwierzęta. Wierzono, że zwłaszcza krowy były podatne na czary.
Zaćmienie słońca trwało od godziny 7.52 do 9.54, jak obliczyli matematycy. Na skutek tego nastała (w Zamościu) przeraźliwa ciemność, choć niebo było bardzo czyste" - notował 2 lipca 1666 r. w swoim diariuszu Bazyli Rudomicz.
O tym jak Zamość miał zostać zniszczony przez 40 tysięcy demonów:
"27 czerwca 1658 r. Rudomicz notował: „Nie sprawdziła się przepowiednia pewnego szlachcica Jarczowskiego, według której cały Zamość miał ulec zagładzie albo w dzień Bożego Ciała, albo w oktawę tej uroczystości, do czego przeznaczonych było 40 tys. duchów pod wodzą N. Marii Panny. Powiedział też, że to się nie stanie jeśli będzie zbudowana kaplica N. Marii Panny na pustkowiu koło Krasnobrodu (…), a akcyza jako nowy ciężar zostanie zniesiona”.
Tajemniczych znaków mogących wieszczyć takie wydarzenie nie brakowało. Tego dnia (27 czerwca 1658 r. ) w domu pewnej zamojskiej mieszczki płakał obraz Matki Boskiej. Wiele osób to zapewne przestraszyło. „Ks. Jan Kistorowicz, kapłan ormiański, najlepszy z moich przyjaciół odwiedzając mnie dziś według zwyczaju, powiedział, że (…) w domu pewnej Ormianki płakał łzami obraz Matki Boskiej — notował pan Bazyli. — On sam własnymi rękami obcierał je. Ukazały się nie tylko łzy, lecz także krople potu, które widział i osuszał. Gdy rozeszła się wieść o płaczącym obrazie, ludzie tłumnie zaczęli go oglądać po umieszczeniu tegoż w świątyni ormiańskiej. Prawda w następnych badaniach zostanie określona, czy przyczyną tego zjawiska jest wilgoć w deszczowej obecnie porze. Z tej też racji zamknięto kościół i nie dopuszcza się już tłumom ludzi na wejście do niego”.
1 czerwca 1662 r. zapłakał też inny wizerunek Matki Boskiej: „Podobno na przedmieściu lwowskim w tych dniach w domu wzorowego ślusarza płakał obraz N. Marii Panny. Lud tłumnie przychodził oglądać ślady tego cudu i twierdził, że ślady łez, które spadały kroplami, są widoczne na podłodze”.
O kacie-detektywie z Zamościa:
„Gdy kobieta pozbędzie się wstydu, wówczas godzi się na każdą niegodziwość — pisał Bazyli Rudomicz 10 lipca 1662 r. — Dowodem tego jest pewna kobieta, która wczoraj poślubiła kata nie dbając o swoje pochodzenie z rodziny kupców lubelskich, ani niepomna na to, że jej pierwszy mąż był nieostatnim kupcem. Nie zważa także na swą zacną siostrę, ani syna itp.”. Z innego wpisu dowiadujemy się, jak miał na imię jeden z zamojskich katów. „Zło zarazy rozszerza się, albowiem wczoraj w drodze do folwarku widziałem Michała kata, a dziś już nie żyje” — notował ze zdziwieniem pan Bazyli 19 września 1662 r.
Ten niezwykły kronikarz pisał 15 marca 1666 r.: „Z dnia na dzień nowe przestępstwa popełniają Żydzi. Oto przykład: 7 bieżącego miesiąca odbył się w Fajsławicach pogrzeb pewnej młynarki z licznym udziałem ludu. Żydówka znajdująca się na drodze, po której miał przechodzić kondukt pogrzebowy, skropiła całą drogę w poprzek krwią sprowadzającą nieszczęście, prawdopodobnie pochodzącą z jej okresu. Zauważył to pewien człowiek znajdujący się w górnej części dzwonnicy kościoła ruskiego, przy którym zmarła miała być pochowana. Dawał on znaki krzykiem i wymachiwaniem rąk, aby kondukt się zatrzymał, ale ludzie idący w nim nie zauważyli tego i szli dalej. Skoro przeszli to miejsce skropione krwią, nagle niektórzy z nich padli martwi na ziemię”.
Ta „zbrodnia” musiała być wyjaśniona. W tym celu zatrudniono „małodobrego” z Zamościa (widać, że czasami przedstawiciele tej profesji byli także detektywami). Zapewne zabrał ze sobą niektóre narzędzia, którymi posługiwał się w tym mieście. „W celu zbadania tej zbrodni wysłany został tamże kat zamojski, który przy pomocy tortur starał się wykryć prawdę — ciągnął swoją opowieść Bazyli Rudomicz. — Żydzi jednak chcąc ją ukryć obiecali jm. panu Tyszkiewiczowi, dziedzicowi tego miasteczka dać okup w wysokości 500 talarów. Podobne przestępstwa Żydów miały miejsce w Krasnobrodzie i Biłgoraju, jak mówił o tym sam kat”.