cytaty z książki "Sztukmistrz z Lublina"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jak ona może w to wierzyć? - zapytywał siebie. Nie, ona tylko udaje, oni wszyscy udają. Cały świat odgrywa farsę, ponieważ każdy wstydzi się powiedzieć: nie wiem".
Taki to kraj- mruczał- jedyne co umieją, to buntować się co kilka lat i brzęczeć łańcuchami".
Tylko ciało umiera. Dusza żyje nadal. Ciało jest jak ubiór. Kiedy się zbrudzi czy wytrze, wyrzuca się go.
- Mógłby być lepszy. To zależy od niego.
- Jak? Co powinniśmy zrobić?
- Nikogo nie krzywdzić. Nie mówić źle o nikim. Nie mieć nawet złych myśli.
- Czy to pomoże?
- Gdyby każdy tak postępował, nawet nasz świat byłby rajem.
- To się nigdy nie stanie.
- Każdy z nas musi czynić wszystko, na co go stać.
Kelner stanął przy stoliku.
- Pan sobie życzy?
- Zapłacić - rzekł Jasza.
Te słowa wydały mu się dwuznaczne, jak gdyby miały znaczyć: zapłacić za oszukańcze życie.
Człowiek pozbawiony lęku byłby gorszy od zwierzęcia.
To piał radośnie jak kogut, kwiczał jak prosie, rżał jak koń, to znów wpadał w niezrozumiałą melancholię.
Oto gotów jest zaprzeć się swej religii, a jednak znalazłszy stronę wydartą ze świętej księgi, zawsze ją podnosi i przyciska do ust. Wszyscy byli niczym zamki, każdy ze swym kluczem. Tylko taki ktoś jak on, Jasza, potrafił otwierać wszystkie dusze.
Anglik uwielbia być oszukanym i jeszcze płaci za tę przyjemność.
Taki to kraj. Jedyne, co umieją, to buntować się co kilka lat i brzęczeć kajdanami.
Jeśli nie ma Boga, to człowiek musi zachowywać się jak Bóg.
[...]
W sensie absolutnym wszystkie namiętności są albo całkowicie głupie, albo niezmiernie mądre.
Palce u nóg miał niemal tak długie i chwytne jak u rąk, trzymając w nich pióro potrafił podpisać się zamaszyście. Potrafił również łuskać nimi groch.
Był pół-żydem – ani żydem, ani chrześcijaninem. Wypracował sobie swoją własną religię. Istniał według niego Stwórca, lecz nikomu się nie objawiał, nie udzielał żadnych wskazówek, co wolno, a czego nie wolno. Ci, którzy przemawiali w Jego imieniu, kłamali.
Na trawie osiadła rosa, jabłka zielone i dojrzałe, już pachniały. Niebo wydawało się tu niższe, bardziej usiane gwiazdami. Kiedy Jasza wszedł na podwórze, gdzieś daleko oderwała się gwiazda i spadła wlokąc za sobą płomienisty ogon. Powietrze pachniało pół słodko, pół gorzko, pełne szelestów, niepokoju i cykania świerszczy, chwilami przypominającego głośne dudnienie. Wokoło pomykały myszy polne. Krety zryły ziemię, ptasie gniazda tkwiły na gałęziach drzew, w stodole i na okapach. Na stryszku z sianem drzemały kury. Co noc ptactwo kłóciło się o cicho o miejsce na ganku.
Religia podobna jest do wojska:wymaga dyscypliny.
Tutaj naśladuje się wszystko, co zagraniczne. Śpiewak operowy może skrzeczeć jak sowa, a jeśli śpiewał we Włoszech, wszyscy krzyczą "Brawo!".
Tutaj naśladuje się wszystko, co zagraniczne. Śpiewak operowy może skrzeczeć jak sowa, a jeśli śpiewał we Włoszech, wszyscy krzyczą „Brawo!”.
[...]
Człowiek pozbawiony lęku byłby gorszy od zwierzęcia.
Oni wszyscy udają. Cały świat odgrywa farsę, ponieważ każdy wstydzi się powiedzieć: nie wiem".
Kobieta jak już jest gadatliwa, to namiętnie.
Nie, na tym świecie nie zazna spokoju ducha. Nie ma jutra bez smutku, jak powiadają filozofowie.
W tej chwili sprawy tak się mają, że więcej jest służących niż pań.
Takiego śmiertelnego grzechu nie mogła zmazać sama tylko skrucha. Rozgrzeszenie można otrzymać jedynie prosząc swą ofiarę o przebaczenie i uzyskując je.
Pytał ją o zwyczaje wiejskie, a ona opisywała różne obrzędy dożynkowe. Mówiła o duszkach kryjących się w zbożu i chowających się przed sierpami żniwiarzy i cepami młócących. Opowiadała o słomianej kukle, którą chłopcy topili w rzece, o drzewie, do którego modlili się starzy chłopi o deszcz wbrew zakazowi księży, o drewnianym kogucie trzymanym gdzieś na strychu wójta i oblewanym wodą na czas suszy jako talizman przynoszący deszcz.
Nagrobki patrzyły na siebie nawzajem w milczeniu tych, co powiedzieli już wszystko to, co mieli do powiedzenia...