cytaty z książek autora "Olga Morawska"
(...) z bliskimi ludźmi najtrudniej być, bo nie chce się ich zawieść.
Wierzę, że życie jest po to, żeby mieć marzenia. Wierzę, że warto próbować tych marzeń dotknąć, że warto spróbować marzenia zmienić w cele, i że cały czas warto marzyć dalej. Marzyłam o życiu ciekawym, marzyłam o życiu w podróży, marzyłam o domu, dzieciach, wielkim stole i wspólnym czasie razem, marzyłam o wielkiej miłości, ale przede wszystkim marzyłam o wolności.
- (...) Myślę, że pewnych rzeczy nie da się już odrobić. Często żyjemy w takim przekonaniu, że zrobimy coś później, teraz odpuszczamy, ale wrócimy do tego za jakieś pięć lat. Ale ta konkretna sytuacja już się więcej nie powtórzy.
- Właśnie. Nigdy się nie powtórzy."
~z rozmowy z Pawłem Pustelnikiem
(...)góry są jak narkotyk. Jeżeli się ich zażyje w zbyt dużej dawce, w określonych okolicznościach, potem bardzo ciężko jest przestać, bo wciąga i doświadczenie jakie się zdobywa, i pewne wspomnienia, i adrenalina, która też działa jak narkotyk. (...) Powoduje, że przy pięknych widokach, podświadomym poczuciu, że jest się na granicy życia i śmierci, kalectwa lub innego niebezpieczeństwa, człowiek się czuje wspaniale. I za tym uczuciem będzie później gonił. Nie zawsze się do tego przyzna, będzie szukał najróżniejszych wyjaśnień: na przykład, że w górach jest pięknie, że można się oderwać od codziennego życia, że można się sprawdzić... Tysiące rzeczy można mówić, ale tym mechanizmem, który je wszystkie spaja, jest poczucie ekscytacji. Adrenalina może być w różny sposób wyzwalana, ale działa jak narkotyk.
Są ludzie, którzy muszą mieć dach nad głową i cztery ściany, i oni czują się w mieście dobrze. To jest podobno cecha dziedziczona po przodkach mieszkających w jaskiniach. Ale ja wolę otwarte przestrzenie. I góry nigdy nie zasłaniały mi widoku, a gdy zasłaniały, to chciałem wejść na wierzchołek, żeby zobaczyć, co jest dalej. Tam widoku nic nie zasłania. Podobnie jest na morzu.
Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko. Kocha się za nic...
Pewne sporty wymagają podobnych cech psychofizycznych. Bo wysokie góry i morze pociągają podobnych ludzi. Kiedyś usłyszałem taki dowcip przewodnicki: turysta się pyta, co będzie widać, jak się dojdzie do Morskiego Oka. A przewodnik odpowiada: e tam, nic nie będzie widać, bo góry cały widok zasłaniają. I coś w tym jest. Ja w mieście się źle czuję, dlatego że mam przed oczami ściany. Dużo lepiej funkcjonuję na otwartej przestrzeni.
Życie jest jedno i trzeba je godnie przeżyć i w zgodzie ze sobą.