cytaty z książki "Fartowny pech"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
A co za kurwę tu przywlokło?!O do diabła!Ksiądz proboszcz?!
Dostał proste zadanie ustalenia, do kogo należy skrytka, a tymczasem co zrobił? Dał się postrzelić. Tak naprawdę to chyba sam się postrzelił.
Tatko nie mógł uwierzyć, że ten pedałowaty wymoczek to jego syn. Niewiarygodne. Jakaś skaza czy co? Deformacja? - Na trzech synów tylko jeden do czegoś się nadaje! Jeden! A i tak, kurwa, siedzi!
Zamknął oczy. Życie we Włoszech było takie proste. I tamtejsza mafia jakaś taka normalna. Wszyscy przeszliby badania psychologiczne i takie tam.
- O Jezusicku kochany, o w kurwe jebane, panie milicjancie kochany, to nasienie diabelskie zatruło mi wszystkie pomidory! Uschły jak nic! Wszyściutkie!
- Wszedłeś za mną do kibla. Chciałeś mnie zabić, okraść, czy popatrzeć jak sram?
- Ty wampirzyco! - wrzeszczała staruszka. - Ty wszetecznico! Kudły ci powyrywam! Ty cioto piekielna z palcem w dupie na pędzącym jeżu!!!
Miała dość. Prześpi się jakąś godzinkę, a jak wszystko się zawali, to podziękuje Bogu za niespodziankę, którą jej w swej nieskończonej mądrości sprawił.
- Mamy tu takie powiedzenie, że jak ktoś wdepnie w gówno, to w przyszłości będzie mądrzejszy - powiedziała Jaga, śmiejąc się już otwarcie.
- Naprawdę? - Spojrzał na nią podejrzliwie. - Dlaczego?
- Bo w przyszłości będzie patrzył pod nogi.
Powinienem go tu trzymać jak zakładnika i po kawałku odsyłać ojcu! No, nie denerwuj się, córeńko. Taki zawód...
- Dziękuję. Ale wie pan... Zależy mi na dyskrecji.
- No pewnie, rozumiem. - Robcio wprawdzie nie rozumiał, dlaczego miałby byś dyskretny w sprawie sporządzenia mapy, ale co tam, dla literata trzeba być wyrozumiałym.
- Tutaj! - Kobieta wcisnęła mu do ręki kartkę i długopis.
- Oczywiście, bardzo chętnie. Ale co mam napisać? - zapytał bezradnie?
- Dla Marzanny Klamot, z pozdrowieniami i życzeniami, wdzięczny Krystian Dziany - podyktowała natychmiast, najwyraźniej przygotowana na tę okoliczność.
- Ale za co wdzięczny? - zdziwił się.
- Piszesz pan czy nie?
Za drewnianym płotem biegały jakieś ptaki,podejrzewał,że mogą to być kury.Tylko jakby mniejsze.I bardziej kolorowe.Z drugiej strony,co musiał szczerze przyznać,jedyne kury,z którymi dotąd miał do czynienia,pochodziły z lodówki sklepu mięsnego.I nie miały piór.Ani łypiących złowrogo oczu,pomyślał,cofając się od płotu.
Ty wampirzyco! - wrzeszczała staruszka - Ty wszetecznico! Kudły Ci powyrywam! Ty cioto piekielna z palcem w dupie na pędzącym jeżu!!!
Wszelkie wypadki miały to do siebie, że zdarzały się wtedy, gdy ktoś nie był na nie przygotowany, a dobre przygotowanie stanowi podstawę dobrego planowania, dobre planowanie zaś to podstawa sukcesu.
Zlecenie jest zleceniem i musi być załatwione. Nigdy nie nawalił i nie zamierzał robić tego teraz.