cytaty z książki "Dom nad rozlewiskiem. Cz. 1"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy się coś ma na stałe, za darmo, nie docenia się tego. Czasem trzeba to stracić, by zrozumieć, co się straciło.
...to od nastroju zależy czy pustka za oknem jest samotnością czy pięknem i spokojem...
Brak mi chyba kogoś, kto zaspany wyjdzie z łóżka poszukać mnie, znajdzie tu, na werandzie i powie zgorszony: "Gdzie łazisz? W całym łóżku cię nie ma! Nie mogę bez ciebie spać!".
Jestem troskliwa, czuła, odważna, umiem tyle rzeczy! (…) u nas nieprzyjęte dobrze o sobie mówić. Wypada krygować się, zaprzeczać, ale walnąć tak zwyczajnie: Fajna jestem! Miła i dobra! Zdolna! .(…) Wciąż pokutuje w moim pokoleniu stara seksistowska zasada: Stój w kącie, znajdą cię! albo Nie wychodź przed szereg! Jesteś kobietą, to nie wypada
(...)jesteśmy ze sobą, ale "czasami bardziej
Kiedyś, jak taki jeden z drugim nachodziłby się za koniem, za pługiem cały dzień, to na zabawie już tylko by pił i się przytulał. Teraz, darmozjady, z nudów i braku roboty pierdolca dostają. Rycerze pojebani!
To takie kobiece, w razie nieszczęścia rozmawiać, dzielić się niepokojem, bólem, szukać pocieszenia, pomocy...
Jedz, rób coś, kochaj się z pasją, a nic ci nie zaszkodzi!
- Myślę, Maniu, że Bóg jest energią, słońcem, ciepłem, czułością. Nie jest filozofem ani psychologiem. Wszystko dzieje się dzięki energii i w tym tkwi boskość. Ja nie każę słońcu brać odpowiedzialności za to, co robimy. To nasza sprawa i sami ponosimy tego konsekwencje.
Nie muszę chodzić do kościoła, by poczuć Boga i jego dobroć.
-Gośka! - woła mama. - Nalej mi maleńkiego koniaczku! Wnuczka powiedziała do mnie ,,babciu"!
(...) Znajdź sobie swoją niszę. Rób to, co lubisz i co Cię satysfakcjonuje. Odnajdziesz szczęście.
Zawsze byli równi i równiejsi. Prawdy prawdziwe i mniej prawdziwe. I sprawiedliwość, co to „musi być po naszej stronie
Było mi żal. Siebie, moich wysiłków, całej tej walki z metryką, bitwy o przetrwanie. I co? To już koniec?! Przestałam się liczyć?! Tak po prostu - won?! Za stara jestem. Po prostu za stara!
Pamięć nie potrzebuje ostentacji. Jest w sercu.
Ona nie jest nienormalna. Ona żyje w innym świecie. Mnie wpuszcza na trochę. Jest czasem jak dziecko. A jak coś powie albo zauważy, to jakbym słyszała mamę, Felicję... Jakby była ich wysłanniczką.
Piękno, dramatyzm najlepiej przeżywa się we dwójkę.
Nie przebijesz głową muru, to nie bij. Znajdź sobie swoją niszę. Rób to, co lubisz i co cię satysfakcjonuje. Odnajdziesz szczęście.
Brak mi chyba kogoś, kto zaspany wyjdzie z łóżka poszukać mnie, znajdzie tu, na werandzie i powie zgorszony: "Gdzie łazisz? W całym łóżku Cię nie ma! Nie mogę bez Ciebie spać!"
No... chyba tak.
- Był Janusz. Nic z tego nie będzie.
- Poczekaj. Nie mów hop. Wiesz to na pewno? Okazał się sukinsynem?
- Nie. Aż tak to nie. On chciałby tak leciutko, od czasu do czasu. Taki romansik bez zobowiązań...
- a ty chciałabyś tak na amen "Z psem i paprotką"?
- Między nami mówiąc, to Basia ma obawę, że skoro jest siwa i ma zmarszczki, i jest starsza to mi przejdzie.
- A przejdzie?
- W życiu!
-Kochaj. Na razie nic złego się nie dzieje. Czas pokaże, czy jesteście dla siebie. Myśl o sobie. Bóg żąda od ciebie, żebyś była mądra, szczęśliwa. Wtedy tylko przeżyjesz życie tak, jak powinnaś.
-A jak powinnam?
-Powinnaś czuć radość istnienia, powinnaś czuć się potrzebna innym, mieć ochotę na każdy następny dzień. Każdy powinien być Messnerem swoich własnych szczytów.
J przecież tęsknię dokładnie tak, jak ona. Moje ciało też... Chciałabym, żeby wziął mnie za rękę i poprowadził. Żeby się o mnie starał, żeby mu zależało.. Tak! Chcę czuć, wiedzieć, że on bardzo mnie pragnie, że jestem dla niego najważniejsza! I niech mi to mówi, pisze! Nie chcę się niczego domyślać! Niech mnie kocha! A ja dam mu całą siebie taką, jaka dziś jestem - ciepła, czuła, tęskniąca.
Teraz ja dotykałam policzków mokrych od łez. Takie łzy nie bolą. Jeszcze. Jak długo mam być sama.
Tomasz powoli otwiera oczy.
- Baś...
- Nie wolno Panu mówić! - upomina siostra Ela.
- Nie mów nic, tylko mi pomóż - prosi mama. - Ugłaskuj swoje serce. Jesteś mi niezbędny, Tomku....
- Nie, jak za mnie nie wyjdziesz wreszcie! - szepcze, uśmiechając się.
Wysłałam SMS-a do Janusza: "Spacer wskazany. G.".
Zwrotny: "Zaraz jestem. J.".
Siedziałam spięta, opętana, gorąca. Poczułam jego dłoń na karku.
Powoli odwrócił moją twarz ku sobie. Całował pytająco. Miał ciepły oddech i muskał mnie wargami, pytał językiem, czy naprawdę go chcę. Chciałam! Otoczył mnie ramionami tak, jak to sobie wyobrażałam, zapragnęłam, wymarzyłam... Położył mnie na kładce. Deski pomostu były twarde, ale moje ciało miękkie i chętne. Nie zwracałam uwagi na takie duperele. Odważnie wsunął dłoń w moje spodnie i zdjął je sprawnie, ja rozbierałam go z większym trudem i właściwie tylko zsunęłam mu jeansy. Oplotłam go udami i szybko kołysaliśmy się odwdzięczym rytmem.
Krzyknęłam tak głośno, że spłoszyłam siedzące na trzcinach ptaki. Sama się spłoszyłam.
- A... jeśli - spytałam zdyszana - w trzcinach siedzą wędkarze i patrzą?
- To niech się uczą!
Jeśli pierwszy raz z nowym facetem jest do bani, to ja koniecznie chcę jeszcze!
- Pani Basia to Twoja mama?
- Uhmmmm.
- Wiedźma. To widać. Wie.