cytaty z książki "The Narrow Road to the Deep North"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Szczęśliwy człowiek nie ma przeszłości, a nieszczęśliwy nie ma nic poza nią.
Życie jest znośne wyłącznie dzięki naszej wierze w złudzenia, (...) to wiara w rzeczywistość zawsze nas pogrąża.
Życie - myślisz, że je prześcigniesz, że jesteś od niego lepszy, ale ono za każdym razem robi z ciebie idiotę. Ty padasz na pysk, a ono odjeżdża pełną parą i gwiżdże, zadowolone z siebie jak skurwysyn.
Nic nie trwa wiecznie. Nie rozumiesz, Baker? Właśnie o to chodziło Kiplingowi. Żadne imperia ani wspomnienia. Niczego nie pamiętamy. Może przez rok czy dwa. Może nawet przez całe życie, jeśli żyjemy. Może. Ale potem umieramy i kto później cokolwiek z tego zrozumie? I może nie pamiętamy niczego, zwłaszcza wtedy kiedy kładziemy rękę na sercu i ględzimy o tym, byśmy nie zapomnieli.
Przeciwności losu wyzwalają w nas to, co najlepsze.(...) Tym, co nas wykańcza, jest codzienność.
Bo mnie się wydaje, że miłość stwarzają ludzie. Nikt jej nie dostaje po prostu. My sami ją stwarzamy.
(..) każdy pokój ma swoją nutę. Trzeba ją tylko znaleźć. Zaczęła przebierać palcami po klawiszach, tam i z powrotem, i nagle jedna nuta powróciła do nas, po prostu odbiła się od ścian, uniosła nad podłogą i wypełniła cały pokój takim jakimś doskonałym pomrukiem. Pięknym dźwiękiem. Było to tak, jak gdyby rzucił pan śliwkę, a ona wróciłaby do pana całym sadem. (..) To takie dwie kompletnie różne rzeczy, nuta i pokój, a jednak się znalazły. Ten dźwięk brzmiał... dobrze. (..) Czy sądzi pan, że właśnie to mamy na myśli mówiąc o miłości? Taką nutę, która do nas powraca? Która znajduje pana nawet wtedy, kiedy nie chce pan zostać odnaleziony? Że pewnego dnia znajduje pan kogoś, a potem wszystko, czym ten człowiek jest, powraca do pana jakimś dziwnym pomrukiem? Który pasuje. Jest piękny. (..) Tacy właśnie byliśmy, Jack i ja. Właściwie się nie znaliśmy. Nie wiem, czy wszystko w nim mi się podobało. Pewnie miał w sobie coś, co mnie irytowało. Ale ja byłam tym pokojem, a on tą nutą, i teraz Jacka nie ma. I wszędzie panuje cisza.
Jebać Boga, to chciał właściwie powiedzieć. Jebać Go za to, że stworzył ten świat, pierdolone niech będzie Jego imię, teraz i na wieki wieków, kurwa jego mać, jebać Boga za to, jak żyjemy, jebać Boga za to, że nas nie zbawił, jebać Go za to, że Go tu, kurwa, nie ma, i za to, że, kurwa, nie zbawił tych żołnierzy, którzy, kurwa, płoną teraz na tym pierdolonym stosie.
Dobra książka, doszedł do wniosku, sprawia, że chce się ją przeczytać jeszcze raz. A książka wielka każe człowiekowi jeszcze raz przeczytać swoją duszę. Rzadko spotykał takie książki, z wiekiem coraz rzadziej. Mimo to wciąż ich szukał, jak jeszcze jednej Itaki, do której wiecznie zmierzał. Pewnego popołudnia długo czytał. Prawie nigdy nie zaglądał do czytanej właśnie książki w nocy, literatura istniała dla niego bowiem jako talizman, amulet przynoszący szczęście – jako znany mu bóg, który się nim opiekował i prowadził go bezpiecznie przez świat snów.
Życie polega na tym, żeby dobrze postawić następny krok.
Dlaczego ty tak bardzo kochasz słowa?, usłyszał pytanie Amy.
(…)
Bo słowa to była pierwsza piękna rzecz, jaką w życiu poznałem, odparł.
Albowiem odwaga, ocalenie, miłość – to wszystko nie żyło tylko w jednym żołnierzu, lecz w nich wszystkich, a kiedy umierało, umierał każdy z nich; dlatego zaczęli wierzyć, że opuścić jednego ze swoich towarzyszy, to tak, jak gdyby opuścić samego siebie.
Kochać to nie to samo, co budować jakiś mur albo dom. Ludzie zarażają się miłością jak katarem. Miłość unieszczęśliwia człowieka, a potem przemija. Ten, kto udaje, że jest inaczej, wchodzi na drogę do piekła.
Trafił na kilka półek pełnych starych edycji pisarzy klasycznych i odruchowo zaczął je przeglądać w nadziei, że znajdzie tam tanie wydanie Eneidy Wergiliusza, […]. Właściwie pragnął jednak znaleźć nie tyle ten wielki poemat starożytności, ale aurę, która promieniowała na zewnątrz i jednocześnie wciągała go w siebie, do innego świata, mówiącego mu, że nie jest sam.
Miłość stwarzają ludzie. Nikt jej nie dostaje tak po prostu. My sami ją stwarzamy.
Wierzył, że książki roztaczają wokół niego opiekuńczą aurę i bez książki w pobliżu umrze. Sypiał dobrze bez kobiet, ale nigdy nie mógł spać bez książki.
A kiedy Amy w łóżku czuła, jak Keith cichutko płacze, leżąc przy niej, uświadamiała sobie, że miłość się nie kończy, dopóki cała jej siła nie zostanie wyegzorcyzmowana przez nieszczęście, okrucieństwo i uwiąd do takiego samego stopnia jak przez dobroć i radość.
Bo mnie się wydaje, że miłość stwarzają ludzie. nikt jej nie dostaje tak po prostu. My sami ją stwarzamy.
Nie jest tak, że nie wie pan zupełnie nic o wojnie, młody człowieku, (...). Rzecz w tym, że zna pan tylko jedną stronę medalu. A wojna ma różne oblicza.
Czym jest świat bez miłości? Wtedy to tylko przedmioty, rzeczy, światło, ciemność.
Może po prostu dostajemy swoje twarze, życie, los, szczęście i nieszczęście. Niektórzy dostają dużo, a inni nic. (...) ale jak wypijesz co twoje, to też nic nie masz. Człowiek niby o tym wie, a jakby nie wiedział. Może my w ogóle nad tym nie panujemy.
Sypiał dobrze bez kobiet, ale nigdy nie mógł spać bez książki.
Ty dalej wierzysz w Boga, Baker?
Nie wiem, panie pułkowniku. Zaczynam się raczej zastanawiać nad ludźmi.
Nigdy nie można uwolnić się od świata, a dzielić z kimś życie oznacza dzielić winy.
(...)umierający zostawiają nas samych, a my kochamy ich wtedy jeszcze bardziej.
Przeciwności losu wyzwalają w nas to, co najlepsze (...) Tym, co nas wykańcza, jest codzienność.
Człowiek to tylko jedna z wielu form istnienia, wszystkie formy chcą istnieć, a najważniejszą formą życia jest wolność, dzięki której człowiek może być człowiekiem, chmura chmurą, a bambus bambusem.
Można zamknąć koszmar w książce, jeśli nada mu się formę i znaczenie, w prawdziwym życiu koszmar nie ma jednak formy i znaczenia. On po prostu jest. A kiedy króluje koszmar, to jest tak, jak gdyby na całym świecie nie było nic oprócz niego.