cytaty z książki "Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Żyje w świecie, który znika - mówi Maria. -Drewniane chaty z piecami kaflowymi, bez łazienek, za to z monidłami na ścianach są na wyginięciu. Polne drogi wyleją asfaltem. Fajnie jest być częścią tego ginącego świata i korzystać z bliskiego kontaktu z naturą. Chodzić na bosaka i wdychać wilgotne powietrze. (..) Moje życie jest moim hobby.
Grzebanie w śmietnikach czy dumpster diving? Żywienie się tym, co wyrzucają inni, czy freeganism? Zbieractwo, czy foraging? Urządzanie mieszkania śmieciowymi znaleziskami, czy upcycling? Obcojęzyczne sformułowanie ma moc; potrafi nobilitować to, co bywa poniżającą koniecznością życiową, do rangi pożądanego trendu.
Czym jest świadoma konsumpcja?" - pytam w sieci. "Wiem, co jem? Wiem, gdzie i jak zostało wyprodukowane? Wiem, czego mi potrzeba?"
"Świadoma konsumpcja nie generuje cierpienia. Nie myślę tu tylko o zwierzętach (weganizm, kosmetyki, cruelty free itp.), tylko też o prawach człowieka, warunkach pracy, godziwych zarobkach pracowników. Tak naprawdę jest tego tak dużo, że zrobienie zakupów w duchu świadomej konsumpcji jest dla mnie często zadaniem ponad siły".
Płacąc za bogato opakowany produkt płacimy przynajmniej dwa razy. Raz - regulując rachunek w sklepi, drugi - odprowadzając comiesięczną opłatę za wywóz śmieci.
Nigdy nie byliśmy tak blisko świata, a jednocześnie daleko od jego problemów.
Rytuał mycia i oczyszczania został zagospodarowany przez niemal każdy z wielkich systemów religijnych świata. W naszej strefie klimatycznej, choć jej podział na cztery pory roku coraz bardziej się zaciera, sprząta się zawsze przed pierwszym ważnym obrzędem w kalendarzu liturgicznym: katolicką Wielkanocą, żydowskim Pesach, prawosławną Paschą. (...) Religijny kalendarz jest więc silnie związany z naturalnym rocznym cyklem funkcjonowania ludzkości. Rynkowy - również. Mop, który zagnieździł się w głowie Leny, nie bez powodu zrobił to właśnie teraz, zadbali o to specjaliści od lokowania towarów na supermarketowych półkach. Tylko teraz mop stoi właśnie na bocznej ściance, należycie wyeksponowany. Tylko teraz można go kupić taniej, z wiadrem w komplecie. Jakże idealna synchronizacja, aż żal nie skorzystać.
(...) w Polsce lat 70. definicja śmiecia była inna niż obecnie. (...) Tego, co było trwałe, nie wyrzucało się. Butelki wracały tam, skąd zostały przyniesione - do nabiałowego, warzywniaka, słoiki były klasyfikowane do ponownego napełnienia, papier - wędrował na stertę pod piec. Plastik miał wartość. W kuchni wisiała tradycyjna siatka z żyłki, która służyła do przechowywania cennych niemieckich foliówek, mytych po każdym użyciu i suszonych w pełnym rozpięciu na łazienkowych sznurkach. Dziś role się odwróciły; to PRL-owskie żyłkowe plecionki są pożądanym towarem, a foliówce, nawet tej z grubszego tworzywa, grozi co najwyżej reinkarnacja w charakterze worka na śmieci. Który, podobnie jak lądujące w nim śmieci, jest dzieckiem konsumpcyjnej ponowoczesności.