cytaty z książek autora "Agnieszka Kuchmister"
"Człowiek starzeje się od głowy. Starość zaczyna się tam, gdzie od środka zżerają go lęk i niemoc, stres i tęsknota".
Ludzie zawsze musieli wszystko nazywać, określać, rozgraniczać i wartościować. Dzielić na normalne i nienormalne, jakby nie mogli po prostu się skupić na byciu.
Niektórzy mówią, że wszystko zaczyna się od czasu, inni powiadają, że czasu nie ma, że wymyślili go ludzie. Ci pierwsi wsłuchują się w swoje ciała, nadają znaczenie rzeczom i zjawiskom uchwytnym. Ci drudzy natomiast wypatrują znaków i podobieństw, wiedzą bowiem, że wszystko, co jest, jest wieczne i wciąż się zapętla. Oni wiedzą, że tak naprawdę nic się nigdy nie kończy i nie zaczyna. Jedni i drudzy mają rację.
Wszechświat jest nieskończony, co oznacz, że cokolwiek się w nim znajduje , też jest nieskończone. Co więcej, we Wszechświecie nic nie ginie, nie umiera tak naprawdę, tylko zmienia formę. Wszystko jest energią i wibracja i nie ma niczego innego, tylko nasze postrzeganie rzeczy jest ułomne. Nawet materia to energia, a energia zmienia formę cały czas. Dlatego nie należy bać się tego, co się kończy, bo każdy koniec to początek czegoś nowego. Coś, co znamy w jednej formie, postaci, może się przeistoczyć w coś zupełnie innego. Atomy, z których jesteśmy zbudowani, kiedyś mogą być częścią innego człowieka, a nawet zwierzęcia, drzewa, kamienia... Wokół nas i w nas jest odwieczne trwanie. Nie kończymy się.
Lasy, kiedy ludzie im w tym nie przeszkadzają, wędrują. Poszerzają swoje terytorium, zdobywają nowe ziemie. Trwa to tak długo, że dla ludzkiego oka jest niezauważalne. Lasy są odwieczne, bo mają zdolność odradzania się.
Wszystkie stworzenia to po prostu inne przejawy jednego istnienia.
Gdyby w Sokołowie mieszkał ktoś , kto zna mowę drzew, może zrozumiałby, o czym szumią konary najstarszych dębów Czarnego Lasu. Las mówił, ale ludzie nie słuchali. Ludzie nigdy nie słuchają.
Nic nie umiera tak naprawdę - mówiła. - Skoro nawet potężne gwiazdy, umierając, tylko zmieniają formę, to może nie ma śmierci. Jest tylko zmiana.
...pamietasz dziewczyne o imieniu Listopad,
Jej wlosy pachnialy dymem ognisk,
A usta mialy kolor rozgniecionych jezyn".
Są takie rzeczy, wobec których słowa to za mało, lepiej więc nic nie mówić.
Tak jest na świecie, że wszystko się zmienia. Ludzie odchodzą, bogactwa się przepija, życie płynie. Trzeba patrzeć na to, co się ma w garści, bo nie wiadomo, jak długo się przyjdzie tym cieszyć.
Początkowo niełatwo było odnaleźć to miejsce, bo las nie jest stały, zmienia się. Zawsze coś w nim umiera i zawsze coś się rodzi.
To dziwne, jak wiele rzeczy w życiu zależy od jednej chwili, jednego momentu zaledwie, jednej decyzji czy nawet przypadku.
Siemił woził Nadzieję po lekarzach, lecz żaden z nich nie potrafił pomóc. Serce było zdrowe. Ból Nadziei wydawał się wyimaginowany, nie potrafiła przypisać go do żadnego z wewnętrznych narządów. Nasilał się, kiedy dziewczyna doświadczała nieprzyjemnych sytuacji. (...) Po pewnym czasie ból zelżał, ale nie zniknął nigdy. Wtopił się w nią na stałe, zrósł w dziwnej symbiozie, bo w końcu stał się jej potrzebny.
Dlaczego ludzie myślą, że są lepsi? Tak samo żrą, srają i śpią. I tak w kółko. Nawet gorzej, bo tylko chleją i wyrzynają się bez powodu. Może garstka ludzi robi coś więcej że swoim życiem, ale większość nie wychodzi poza ten krąg, spożywania i wydalania.
Tak, tylko ludzie tego nie rozumieją. Dla nich zwierząta są jak rzeczy, a powiedz, w czym gorsza była taka Mariola od zapijaczonego chłopa, który w życiu nie zrobił nic dobrego. No w czym?
- w niczym.
Niebo nad głowami wydawało się uginać pod ciężarem gwiazd, od nadmiaru złotego pulsowania odległej przestrzeni. Takie było tamto lato, jakby niebo opadło i zeszło bliżej człowieka. Księżyc zahaczał o dachy sokołowskich domów, a pył z warkoczy spadających gwiazd osadzał się na czubkach świerków.
- Chyba rozpłynęła się w czasie - odpowiedziała Florentyna, myśląc, że to przecież nic nadzwyczajnego, że w końcu wszystko i każdy rozpłynie się w czasie.
Jesienią ziemię przebił świeży pęd, który karmił się ciałem leżącej w niej Cyganki. Tak oto staruszka odrodziła się, bo tak naprawdę nic nigdy nie umiera. (...) Nadzieja płakała, kiedy patrzyła na odjeżdżające w kurzu drogi wozy. Mała Mala machała jej tak długo, aż rozpłynęła się za horyzontem. Niby nic na świecie nie umiera, ale wszystko się kończy.
Czas lasu płynie inaczej niż czas ludzi, dlatego las może w spokoju patrzeć na zmieniające się krajobrazy, na rodzące się wsie i miasta, na wybuchające i kończące się wojny, na tworzenie i na rozkład. Las wszystko pamięta, ale mówi tylko do tych , którzy rozumieją jego język złożony z trzeszczących gałęzi, szumnych morfemów, wyrazów rodzących się z dźwięku opadającego na podszycie liścia. Ci, którzy zgłębili mowę lasu, słyszą, jak szepce, kiedy przyłożą ucho do runa - porośniętego mchem leśnego ciała.
Mój mruczku - mówiła pieszczotliwie, głaszcząc jego ciałko. - Tylko popatrz, śpisz sobie i czuję, jak bije ci serduszko. Ruszasz wąsami, pewnie śnisz o czymś pięknym. W sumie to niczym nie różnisz się od śpiącego człowieka. Masz serce, płynie w tobie krew, mózg, choć niewielki, też jest. Taka sama maszyna w środku, tylko opakowana inaczej. W futerko.
Człowiek dla lasu jest jak denerwujący owad, którego ciężko się pozbyć.
Wojna to nie tylko huk strzałów, krzyki i wybuchy. Wojna to milczenie o tym, o czym nie chce się mówić. Nieproszona cisza. Żałoba niezauważana, bo noszona przez wszystkich w sercach, nie w ubiorze.
Wszystko, co złe dzieje się wokół mnie, ja odczuwam, jakby działo się mnie.
Nie wszyscy wiedzieli, że Nadzieja rzeczywiście potrafi łagodzić zwierzęce cierpienie przez to, że sama je odczuwała. Kiedy tylko natrafiła na jakąś żałość, kłąb bólu zwijał się w jej wnętrzu. Nadzieja przyjmowała go z pokorą. Ból podzielony jest mniejszym bólem.
Niby nic w świecie nie umiera, ale wszystko się kończy.
Nic nie przychodzi z pustego gadania o czynieniu dobra - skwitowała któregoś razu wywody nie do końca trzeźwego pyzatego chłopca o czerwonej twarzy i nieobecnych oczach. - Dobro się robi.
Nie wszyscy wierzą w to, że czas istnieje. Niektórzy uważają, że stworzyli go ludzie, a jeszcze inni powiadają, że po prostu nadali imię czemuś, czego ani nazwać, ani opisać się nie da. Są tacy, którzy śledzą czas lub to, co im się wydaje, że jest czasem. Inni nie zawracają sobie tym głowy, bo wiedzą, że to, co jest, było i będzie, to naprawdę jedno i to samo.
Niektórzy mówią, że wszystko zaczyna się od czasu, inni powiadają, że czasu nie ma, że wymyślili go ludzie.
Na wioski spadło widmo głodu. Nie sposób było wykarmić siebie i całą armię zgłodniałych Niemców.