cytaty z książki "Ecce homo. Jak się stajemy tym, czym jesteśmy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Swoją czystością Wam się odeśmieję.
A po czymże poznaje się w zasadzie, czy ktoś jest udany! Po tym, że człowiek udany miło oddziałuje na nasze zmysły: że wyrzeźbiony jest z drewna twardego, delikatnego i zarazem wonnego. Smakuje mu tylko to, co mu służy; jego upodobanie i przyjemność zanika tam, gdzie miara tego, co sprzyjające, zostaje przekroczona. Odgaduje środki lecznicze na powstałe uszkodzenia, obraca złe przypadki na swoją korzyść: co go nie zabije, to go wzmacnia. Instynktownie tworzy ze wszystkiego, co widzi, słyszy, przeżywa, swoją sumę: jest zasadą wybierającą, wiele rzeczy odrzuca. Zawsze jest w swoim towarzystwie, niezależnie od tego, czy obcuje z książkami, ludźmi czy pejzażami: obdarza czcią, gdy wybiera, dopuszcza, obdarza zaufaniem. Na wszelkiego rodzaju bodźce reaguje powoli, z ową powolnością, jaką ukształtowała w nim długa przezorność i zamierzona duma, bada zbliżający się bodziec, jest daleki od wychodzenia mu naprzeciw. Nie wierzy ani w „nieszczęście”, ani w „winę”: potrafi uporać się ze sobą i z innymi, potrafi puścić w niepamięć, jest wystarczająco silny, aby wszystko musiało mu wyjść na dobre.
Wyrzuty sumienia wydają mi się, swego rodzaju złym okiem.
Nie znam zupełnie ateizmu jako rezultatu, a jeszcze mniej jako zdarzenia: on wynika u mnie z instynktu. Jestem zbyt ciekawy, zbyt wątpiący, zbyt niepokorny, ażebym zadowolił się prostacką odpowiedzią. Bóg jest prostacką odpowiedzią, nietaktem w stosunku do nas myślicieli, w gruncie rzeczy nawet samym prodtackim zakazem dla nas: nie powinniście myśleć!
Mój raj leży "w cieniu mego miecza"...
Moją formułą dla wielkości człowieka jest amor fati: że człowiek nie pragnie niczego innego, ani na przód, ani wstecz, ani na wieki. Nie jedynie godzić się na to, co konieczne, a już najmniej zatajać to - wszelki idealizm jest zakłamaniem wobec tego, co konieczne, ale je kochać...
Jest we mnie cząstka niezaspokojona, cząstka, która nie może być zaspokojona. Ona chce stawać się coraz głośniejszą. We mnie jest pragnienie miłości, które wypowiada się językiem miłości.
Ale ja żyję w blasku mojego własnego światła, wypijam do wnętrza siebie płomienie, które wydobywają się ze mnie.
Bóg, który zszedłby na Ziemię mógłby czynić tylko niesprawiedliwość, wziąć na siebie nie karę, ale winę byłoby dopiero rzeczą boską.
Moje człowieczeństwo nie polega na współodczuwaniu, jaki jest człowiek, ale na zniesieniu tego, że go rozumiem... Moje człowieczeństwo jest ciągłym przezwyciężaniem samego siebie.
Znam swój los. Kiedyś przylgnie do imienia mego
wspomnienie czegoś potwornego - przesilenia, jakiego zgoła nie było na ziemi, najgłębszego starcia się sumień, rozstrzygnięcia wywołanego przeciw wszystkiemu, w co dotąd wierzono, czego żądano, co święcono. Jam zgoła nie człowiek, jam dynamit.
To nie wątpienie, ale pewność doprowadza do szaleństwa. Ale do tego trzeba być głębią, otchłanią, filozofem, ażeby tak odczuwać... My wszyscy obawiamy się prawdy.
Z mojego piękna rośnie głod. Chcę sprawić ból tym, których oświecam, chcę okraść moich obdarowanych. Przepełnia mnie potrzena zła. Chcę cofnąć dłoń, w momencie kiedy wyciąga się już do niej druga dłoń. Podobnie do wodospadu, który waha się, czy ma spaść w dół. Przepełnia mnie głód zła. Taką zemstę wymyśla moja pełnia, taka złośliwość pęcznieje z mojej samotności.
Nie szukaliście jeszcze samych siebie: a oto znaleźliście mnie. Tak czynią wszyscy wierzący; dlatego tak niewiele warta jest wszelka wiara.
Zła to wdzięczność dla nauczyciela, kiedy zawsze zostaje się jedynie uczniem.
Każde osiągnięcie, każdy krok naprzód w kierunku poznania wynika z odwagi, z surowości względem siebie, z czystości wobec siebie...
Ponadto wydaje mi się, że najbardziej grubiańskie słowo, najbardziej grubiański list są bardziej uprzejme i uczciwe niż milczenie.
Patos postawy nie jest oznaką wielkości: kto w ogóle potrzebuje póz, jest fałszywy... Strzeżcie się wszystkich malowniczych ludzi!
Niemcy nie rozumieją, jak są pospolici, i jest to pospolitość najwyższego stopnia. Oni nawet się nie wstydzą tego, że są Niemcami. Wypowiadają się na każdy temat, uważają, że mają decydujący głos.
Moje całe życie jest dowodem de rigueur tych zdań.
To nie ludzkość uległa wynaturzeniu, ale wyłącznie pasożytniczy rodzaj ludzkości, kapłani, którzy poprzez swoją moralność kłamstwem osiągnęli pozycję grupy wyznaczającej wartości, którzy w moralności chrześcijańskiej odnaleźli drogę do władzy.
Ja sam ciągle jestem jeszcze Polakiem na tyle, by za Chopina poświęcić resztę muzyki.
Nie umiem czynić różnicy między
łzami i muzyką.
Jest nawet moją ambicją, by być uznanym za tego, który pogardza Niemcami par excellence.