cytaty z książki "Modlitewnik amerykański. Luizjański blues. Viator"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Podobnie czuje się człowiek oglądający reklamy którejś z organizacji dobroczynnych działających na rzecz dzieci z Trzeciego Świata: jeśli trafi na moment, w którym będzie już po dwóch, trzech drinkach, uroni łzę i nawet przyjdzie mu do głowy, że mógłby coś z tym zrobić - ale tylko do chwili, kiedy reklamy się skończą i zacznie się druga połowa piątkowego meczu.
Kurczę, niedługo dziewięćdziesiąt dziewięć procent mieszkańców globu zostanie marginalizowanych, padnie ofiarą szeroko rozpisanej tajnej historii, procesu skurczowo-rozkurczowego zachodzącego w zamieszkiwanej przez nich gigantycznej komórce, jakby przechodzili z wieków średnich do odrodzenia, z jin do jang i z powrotem, z rozlewającą się coraz szerzej cywilizacją nieodwołalnie zacierającą wszelkie ślady indywidualności, tajemnicy, możliwość istnienia magii i cudów, aż w końcu wraz z postępującą centralizacją władzy cywilizacja popadnie w paranoję i schowa pazury, przestanie węszyć, usunie się w cień, pozostawiając po sobie tylko dorozumianą groźbę, a wtedy wrócą mroczne siły jin i zmarginalizowane miliardy, pozostawione samym sobie na cywilizacyjnych obrzeżach, nauczą się funkcjonować bez kulturalnego rdzenia, stworzą nową magię, rozpalą miriady anarchistycznych ogni, które zagrożą cytadelom władzy i doprowadzą do przebudzenia światłodajnego jang.