Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Lenart
1
4,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,3/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
58 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Topaz i Róża. Dwie królowe
Anna Lenart
Cykl: Dwie królowe (tom 1)
4,3 z 6 ocen
65 czytelników 2 opinie
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Topaz i Róża. Dwie królowe Anna Lenart
4,3
Maria przeprowadza się razem z rodzeństwem i matką do nowego domu, który napawa ją dziwnym strachem. Niemal od razu szesnastolatka trafia na pokój, w którym znajduje się portret jej prababki Izabelli oraz odnajduje jej stary pamiętnik. Dziewczyna postanawia dowiedzieć się więcej o Izabelli, jednak im więcej czyta jej zapisków, tym bardziej zaczyna się obawiać tego, co może się wydarzyć. Przestraszona postanawia odłożyć na jakiś czas czytanie jej pamiętnika. Dzień później podczas zabawy z młodzą siostrą, Wiktorią, znajduje w szkatułce mamy pierścionek, którego ta nigdy nie pozwoliła jej dotykać. Granatowy topaz pośród srebrnych róż. Maria postanawia jednak postawić się rodzicielce i zakłada pierścionek na palec. Chwilę potem widzi na podwórku domu dziwnie ubranego mężczyznę. Boi się, że to może być włamywacz, więc postanawia w jakiś sposób go wypłoszyć. Wychodzi z domu, a wtedy rzeczywistość wokół niej ulega natychmiastowej zmianie.
Maria znajduje się teraz w przeszłości, sama nie wie czy to średniowiecze, czy może barok. Stara się znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, w którym mogłaby się zatrzymać i trafia do folwarku. Właścicielka tego miejsca po zobaczeniu pierścienia dziewczyny od razu zabiera ją do siebie i wyjawia jej całą prawdę na temat jej pochodzenia. Dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z niesamowitymi trudnościami, a akceptacja tego, że pochodzi z rodu, który rzekomo miałby uwolnić to państwo od okrutnej królowej Keheris, jest wręcz niemożliwa. Maria zaczyna jednak coraz bardziej zdawać sobie sprawę z powagi jej sytuacji i wie, że jest potrzebna temu miastu jako prawnuczka Teroliana.
Ostatnimi czasy coraz chętniej sięgam po powieści naszych rodzimych autorów i wielu przypadkach okazuje się, że Polacy również potrafią napisać coś naprawdę bardzo dobrego. Ale zdarzają się też książki, które niestety okazują się kiepskie. Jedną z tych jest właśnie Topaz i Róża. Dwie królowe. Coraz częściej zauważam pewną tendencję u polskich autorów: dobry pomysł, ale słabe wykonanie. Niestety tak samo było i w tym przypadku. Sam pomysł na fabułę może nie wydaje się zjawiskowy, jednak z tego, co autorka pokazała w tej książce wiem, że gdyby nieco bardziej się do niej przyłożyła, to mogłoby wyjść z niej coś naprawdę bardzo dobrego. Ja niestety się rozczarowałam.
Główna wada? Za mało, za mało! Autorka pisze w sposób bardzo ogólnikowy i powierzchowny, tak że czytelnik właściwie nie może wczuć się w tę książkę. Ja wiem po swoich doświadczeniach, że ta powieść kompletnie do mnie nie przemówiła. Wiele lektur mocno działa na moją wyobraźnię, jednak tutaj mój mózg czuł się mocno "ogłupiony". Bardzo brakowało mi relacji przyczyna-skutek w tej powieści. Wiele rzeczy dzieje się bez właściwej przyczyny, a widzimy jedynie rezultat danej czynności. Opisy są bardzo słabo wykreowane. Dla autorki dwa zdania wystarczą do tego, żeby w zupełności przekazać czytelnikowi, jak wyglądało dane miejsce. Prawdą jest fakt, że jeśli czytamy o tym, że postać znajduje się w np. nowym pomieszczeniu to chcemy poznać w każdym fragmencie to nowe otoczenie. W tej książce niestety niczego takiego nie otrzymamy.
Tak jak już wspominałam sam pomysł na fabułę jest dosyć ciekawy. Przez całą książkę miałam jednak wrażenie, że gdyby autorka trochę dłużej usiadła nad tą powieścią, poprawiła nieco błędów, stworzyła nieco więcej opisów - to mogłoby to być coś dobrego. Wydarzenia następowały po sobie nieco za szybko i zanim się obejrzeliśmy to właściwie był już koniec książki. Najbardziej zirytował mnie pobyt Marii, już po cofnięciu się w czasie, w folwarku. Wszystko zostało opisane w tak chaotyczny sposób, że nawet nie wiem czy dziewczyna była tam dzień, dwa, a może nawet i całe życie. Dla mnie wyglądało to tak, jakby spędziła tam trzy dni: w pierwszy przyjechała i dowiedziała się wszystkiego, w drugi czekała na przybycie Rady, a na trzeci już właściwie wyjeżdżała. A za chwilę otrzymuję informację, że Maria niesamowicie zżyła się z mieszkańcami tego folwarku i trudno było jej się z nimi rozstawać. Chyba potrzebowała na to nieco więcej niż trzy dni, prawda? W takim razie co się z nimi stało, skoro nie zostały nawet w porządny sposób opisane? Byłam naprawdę bardzo zawiedziona tym, że autorka pozostawiła to tak niedopowiedziane. Sama postać Marii jest mi raczej obojętna, jednak nie ukrywam, że dobrze czytało mi się prawie całą powieść z jej punktu widzenia. Faktem jest, że gdyby autorka nieco bardziej skupiła się na opisywaniu i odczuciach bohaterki to wyszłaby z tego naprawdę dobra powieść.
Najciekawszą rzeczą jest to, że sposób pisania autorki bardzo zmienia się pod koniec książki. Opisy są głębsze i ciekawsze, a historia Marii jeszcze bardziej się zazębia i komplikuje. Byłam naprawdę mile zaskoczona taką końcówką i jestem przekonana, że gdyby cała książka została w ten sposób poprowadzona to byłaby świetna. Niestety dopiero zaczyna się robić ciekawie, a tu koniec tej książki. Po zakończeniu wnioskuję, że autorka ma w ukryciu jeszcze kolejne tomy. Gdyby nie ten koniec powieści to raczej dałabym jej o wiele niższą ocenę, jednak na samym końcu autorka się nieco uratowała. Mimo tego, że Topaz i róża mnie rozczarowała to z chęcią dowiedziałabym się, jak zakończyła się historia Marii.
Topaz i róża. Dwie królowe to niestety kiepska książka, której ja sama nie polecam. Największym mankamentem jest fakt, że to powieść z potencjałem, ale niestety niewykorzystanym. Nie mogę przeboleć tego, bo wiem, że gdyby autorka nieco bardziej przyłożyła się do opisów i uczuć bohaterki to z pewnością wyszłoby z tego coś dobrego. Nie lubię tak od razu skreślać polskich książek, ale ta niestety porządnie mnie rozczarowała. Mimo, że to tylko nieco ponad sto stron, to i tak nie polecam Wam czytania tej książki. Wydaje mi się, że ten czas moglibyście poświęcić na ambitniejszą lekturę, która z pewnością przypadnie Wam do gustu. Jednak mimo tego, że jestem nią rozczarowana to końcówka zrobiła na mnie wrażenie i chciałabym przeczytać kolejny tom.
Topaz i Róża. Dwie królowe Anna Lenart
4,3
„Ty na palcu godło króla nosisz,
topaz błękitny, niby oko króla,
otulone wieńcem srebrnych róż.”
Anna Lenart to debiutancka polska pisarka, której powieść „Topaz i Róża. Dwie królowe” na początku tego roku ukazała się w sprzedaży. Jest to początek serii „Dwie królowe”.
Stara historia o królu, który próbował zjednoczyć trzy królestwa, i który nagle przepadł jak igła w stogu siana, nie powróciwszy do swego królestwa. Pozostała po nim jednak legenda, dzięki której lud dostał nadzieję na lepsze jutro…
Maria wraz z matką i rodzeństwem przeprowadza się do nowego domu, w którym kiedyś mieszkała jej prababka. Intryguje ją również pierścień, jaki przechowuje jej matka w specjalnej szkatułce – topaz z wieńcem róż. Pod nieobecność matki postanawia go założyć… i wtedy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Co skrywa tajemniczy topazowy pierścień przekazywany w rodzinie? Jakie sekrety odkryje szesnastolatka?
„Wiesz, że od punktu kulminacyjnego dzielą cię minuty, sekundy, a nie wiesz, co cię wtedy spotka. Śmierć czy niespodziewany ratunek?”
Intrygujący opis – to właśnie powód, przez jaki sięgnęłam po tę książkę. Wydawało mi się, że w końcu poczytam o czymś innym, niż znane nam już oklepane motywy w kółko się przewijające. W końcu walka o koronę przez dwie monarchinie w połączeniu z fantastyką? – brzmi nieźle.
Autorka wpadła na całkiem ciekawy pomysł na fabułę powieści – tajemniczy pierścień, nieznane królestwo i w środku tego dziewczyna, która nie ma o niczym pojęcia a ponadto w okół tego wszystkiego kręcą się istoty fantastyczne. Niestety przyznać trzeba, że pisarka TYLKO wpadła na pomysł. Bo całe opracowanie tej historii sprawia, że… dzieło jest po prostu jest kiepskie.
Język jakim posługuje się autorka jest prosty, a nawet zbyt prosty. Nie znajdziemy tu ani jednego opisu, żadnych dłuższych wyjaśnień, rozwinięć akcji a co dopiero refleksji.
Co do samej akcji i jej prowadzenia – to wszystko jest na tzw. „tip top”. Czy każda lektura, która zawiera ok. 160 stron musi być oparta na tym samym schemacie? Czyli byleby zmieścić jak najwięcej wydarzeń i akcji skracamy wszystkie opisy, dialogi do minimum, tylko żeby coś było? Bo chyba nie tędy droga… Choć trzeba przyznać, że jest odczuwalne w jaki sposób autorka mogła pisać tę powieść – bo im bliżej końca styl pisarki ciut się polepszał. Jakby nabierała wprawy z każdą stroną, ponieważ pod koniec jakieś znikome opisy już się pojawiają.
„Nic nie stoi ci na przeszkodzie. Możesz w życiu być, kim zechcesz.”
Główna bohaterka… Szczerze? Oprócz tego, że nazywała się Maria i miała pierścień – nic nie pamiętam. Dopiero jak przejrzałam znów książkę, coś tam mi się przypomniało. Postać nie przykuwająca na długo uwagi czytelnika. Bardziej zapamiętałam przyjaciół bohaterki (niektórzy byli świetni!),niż ją samą. Szczególnie Alzar – arogancki i wredny chłopak i jego niektóre słowa, sprawiły, że na mej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Na uwagę zasługuje jednak szata graficzna powieści – grafik spisał się na medal! Ta okładka robi wrażenie, przez swą tajemniczość i lekką mroczność. Szkoda jednak, że sama treść bez tej okładki nie przyciągnęłaby czytelników. Bo to oprawa broni tę powieść, a nie tekst.
Mam wielką nadzieję, że autorka w drugim tomie jeszcze nas zaskoczy czymś lepszym, że może bardziej wykorzysta potencjał, jaki tkwi w samym pomyśle. Bo aż serce boli, że tak dobrze zapowiadająca się historia wypada tak słabo przez niedopracowanie. Tekst ze strony czytelnika wygląda, jak pierwsza wersja, która nie doczekała się żadnych poprawek, dopisków…
Jeśli ktoś chciałby się przekonać, czy słusznie tak skrytykowałam tę powieść – droga wolna, tylko pamiętajcie – ostrzegałam. Sama, jeśli kiedyś zostanie wydany tom drugi, z ciekawością sięgnę, by przekonać się, czy autorka wyniosła błędy ze swego debiutu. Jedyne dlaczego warto przeczytać tę powieść – to tylko dla pomysłu i ładnej szaty graficznej. Nic poza tym. A szkoda.
http://mirror-of--soul.blogspot.com/