Ten magazyn, to rzecz niemal tak kultowa jak moonwalk Jacksona, jak włosy Violetty Villas, jak pulp fiction! Pamiętam to podniecenie, z którym wybiegałem do kiosku sprawdzić, czy kolejny numer już się ukazał, a czas oczekiwania mógł być naprawdę długi.
Nie śmiem nawet oceniać poszczególnych numerów, dla mnie to zawsze będzie całość, mimo spadku jakości po kilkunastu numerach. W środku historie ze świetną i świeżą fabułą, czasem wręcz genialną kreską i sposobem kadrowania. Zawsze z humorem, który potrafił rozbawić do łez (kultowe wnętrze okładki pierwszego Produktu). Do moich ulubionych zadań podczas lektury należało zawsze poszukiwanie nazw zespołów, na kadrach np. Osiedla Swoboda, których sam wówczas słuchałem. Mega rzecz! Szkoda, że tak rzadko pojawia się coś takiego. Z drugiej jednak strony, Produkt wypromował całą rzeszę młodych komiksiarzy - Śledzia, autorów KRL'a, WilQ'a, Likwidatora i wielu innych.
Ten magazyn, to rzecz niemal tak kultowa jak moonwalk Jacksona, jak włosy Violetty Villas, jak pulp fiction! Pamiętam to podniecenie, z którym wybiegałem do kiosku sprawdzić, czy kolejny numer już się ukazał, a czas oczekiwania mógł być naprawdę długi.
Nie śmiem nawet oceniać poszczególnych numerów, dla mnie to zawsze będzie całość, mimo spadku jakości po kilkunastu numerach. W środku historie ze świetną i świeżą fabułą, czasem wręcz genialną kreską i sposobem kadrowania. Zawsze z humorem, który potrafił rozbawić do łez (kultowe wnętrze okładki pierwszego Produktu). Do moich ulubionych zadań podczas lektury należało zawsze poszukiwanie nazw zespołów, na kadrach np. Osiedla Swoboda, których sam wówczas słuchałem. Mega rzecz! Szkoda, że tak rzadko pojawia się coś takiego. Z drugiej jednak strony, Produkt wypromował całą rzeszę młodych komiksiarzy - Śledzia, autorów KRL'a, WilQ'a, Likwidatora i wielu innych.