cytaty z książek autora "Amie Kaufman"
Chłód to tylko brak ciepła, ciemność to brak światła. A tam jest tak, jakby… światło i ciepło nie istniały, nigdy.
Każdy ma jakąś przeszłość (…) Ale tylko od ciebie zależy, czego będziesz się trzymać.
Wybór jest naszym najwspanialszym prawem, najwspanialszym prezentem i naszą największą odpowiedzialnością.
Szepty istnieją, wszyscy o tym wiedzą. Nawet jeśli nikt nigdy niczego nie udowodnił, ludzie zawsze opowiadali historie o tym, co leży poza skrajem zbadanego wszechświata.
- (...) Ja właśnie z tych świateł pochodzę. Czy ma mi pan to za złe ?
- Nie istnieje taka rzecz, którą mógłbym mieć pani za złe.
Zastanawiam się, czy już zawsze będę na wszystko patrzyła pod kątem ewentualnej przydatności i czy już zawsze będę się zastanawiać, w jaki sposób z pomocą kawałka sznura, odrobiny oleju czy zardzewiałego młotka można uratować komuś życie.
I wtedy nadchodzi olśnienie jak chlust lodowatej wody prosto w twarz.
- Ty nie żyjesz.
- Hej, musisz mi to wypominać? - Alec uśmiecha się wesoło. - Zdarza się najlepszym.
To zabawne, że choć już dwa lata temu byłem wystarczająco dorosły, by pić, walczyć i głosować, nadal jestem zbyt młody na szacunek.
- Pańskie ówczesne priorytety?
- Cóż, panna LaRoux pragnęła zdążyć do domu na jakieś przyjęcie, a ja...
- Majorze, pan chyba nie rozumie powagi sytuacji.
- Jasne, że rozumiem. Jak, do diabła, myślicie? Jakie mogły być nasze priorytety?
Jedno jego spojrzenie wystarczy, by rozpalić we mnie krew. Zdaje mu się, że nie widzę, jak wyciąga rękę w moją stronę i jak powstrzymuje się w ostatniej chwili. Jest niecierpliwy, ale potrafi się hamować - chce mnie odzyskać, ale czeka. Myśli, że mamy czas.
Ciemność wiruje wokół mnie, zmęczenie niemal zwala mnie z nóg. Zamykam oczy i opieram się ręką o ścianę. Nie stać mnie na to, by stracić nadzieję.
- Zaczęliście się do siebie zbliżać.
- I?
- A więc pan nie zaprzecza?
- To było stwierdzenie, nie pytanie.
- Czy może pan wyjaśnić, jak do tego doszło?
- Zdawało mi się, że zależy wam na moich wrażeniach dotyczących planety.
- Zależy nam na tym, by odpowiadał pan na pytania, które uznamy za stosowne panu zadać, majorze. Teraz chodzi nam o pannę LaRoux.
- Jak brzmiało pytanie?
- Nieważne. Jeszcze do tego wrócimy.
- Nie mogę się doczekać.
- W wojsku człowiek się szybko uczy, że należy najpierw działać, a dopiero potem myśleć.
Zaskoczenie jest poręczą, która pomaga mi się wydostać z otchłani smutku.
Zamykam oczy. Nie jestem w stanie patrzeć, jak odchodzi, ponieważ mnie zniszczyła. A także dlatego, że nigdy więcej jej nie zobaczę. Serce płonie mi żądzą zemsty i płonie dla niej, i nie potrafię przewidzieć, które pragnienie okaże się zwycięskie.
Przez chwilę czuję, jak wyciąga ramiona, żeby przygarnąć mnie do siebie, i marzę już tylko o tym, by wtulić się w niego mocno i nie puszczać, Tak żeby nikt nigdy mi go nie odebrał.
Przez moment obraz nieruchomieje: nasz świat, nasze życie, zredukowane do garści rozbitych gwiazd rozsypanych w niezbadanej przestrzeni. Wszystko potem znika, wchłonięte przez hiperprzestrzenny podmuch, a błekitnozielone zorze porywają ze sobą powidoki utraconego świata.
Mój świat rozerwano i zszyto na nowo już tyle razy, że został ze mnie zlepek postrzępionych ścinków – niezdolny myśleć, niezdolny odczuwać niczego poza drętwotą.
Ryzykanctwo to nie to samo co odwaga, skarbie. Odważny jest ten, kto chroni słabszych przed niebezpieczeństwem. Zawiodłam się na tobie.
Tarver to kłamca, ale jego kłamstwa sprawiają, że idę dalej, nie mogę go więc za nie winić. Jedyne, co mogę zrobić, to udowodnić, że się nie myli.
Powinien był dać mi na imię Cykuta, Pokrzywa albo Belladonna.
Nie powinnam za nim tęsknić, a jednak tęsknię – za tym chłopakiem, który miał święte prawo pociągnąć za spust, a zamiast tego rzucił się między mnie i śmierć. Jedynym, który wierzy, że nie jestem tą, za którą wszyscy mnie uważają: bezduszną żołnierką, dziewczyną, której nie sposób złamać serca, bo go nie ma. Jedynym, który potrafił mi udowodnić, że sama myliłam się co do siebie.
Nie widać gwiazd, jest tylko gęsta ciemność, która wciska jej się do gardła i głębiej, do serca. Śni jej się, że tonie.
Chce mi zaufać. Dobry obiekt zawsze chce ci ufać – chce, żebyś go oszukał. Publiczność chce, żeby ci się udało. Muszę tylko uważać, żeby tego nie schrzanić.
Słuchać serca? (…) To prosta rada. Ale prawdopodobnie najtrudniej ją zastosować. Zawsze łatwiej robić to, czego się od ciebie oczekuje, niż to, co właściwe.
Wiodę życie pełne przywilejów. Wiem o tym. Akceptuję to. - Głos łamie mi się lekko. Oblizuję wargi. - Ale nic nie jest za darmo. Przywileje mają swoją cenę.
W beznadziejnej sytuacji czasem warto uczepić się choćby cienia nadziei.