cytaty z książek autora "Chuck Wendig"
- (...) na pewno duża ryba. Nie wiem, jaki gatunek, bo, kurwa, nie jestem rybologiem...
- Chyba ichtiologiem.
- Filologiem też nie jestem (...)
(...) żadna strona w wojnie nie walczy po dobrej stronie.
- Jesteś taki... czysty.
[...]
- Wziąłem prysznic-odpowiada Louis.
- To lubię w mężczyznach.
Natura jest brutalna i groteskowa. To jej jedyna właściwość. To ona ją kształtuje. Jesteśmy zwierzętami i jako część natury również musimy być brutalni i groteskowi.
Z resztą kim tak naprawdę jest moff? Podrzędnym władcą galaktycznego sektora. Nawet ta nazwa brzmi kiepsko. "Moff, moff". Brzmi jak odgłos, jaki wydaje pies, który się przeje i cofa mu się żarcie...
Ciemna strona jest przynajmniej szczera. Nie działa podstęnie. Jeśli ma ci wbić nóż, wbije go raczej w pierś niż w plecy. Owszem, dba wyłącznie o swoje interesy, ale rozciąga je na wszystkich.
Czy wiesz, że Lordowie Sithów potrafili czasami pobierać energię Mocy ze swoich więźniów? Wysysać z nich życie i używać ich w celu wzmocnienia więzów z ciemną stroną? Także po to, żeby przedłużać własne życie i trwać przez wieki, odsuwając własną śmierć?
Należymy do Zewnętrznych Rubieży. Jesteśmy jak część kibla, którego nikomu nie chce się czyścić, jasne?
Nasze życie to szereg różnych wydarzeń przewidzianych i ułożonych tak, żeby doprowadziły do kulminacji, którą jest śmierć zaplanowana przez przeznaczenie. Każdy najmniejszy moment naszego życia. Każda czynność. Każdy miłosny szept czy agresywny gest - wszystko jest tykaniem mechanizmu wielkiego budzika, który nieuchronnie odmierza czas do włączenia alarmu oznaczającego naszą ostatnią godzinę.
Jestem na tyle stary, że pamiętam jak Republika strzeliła sobie w stopę. Wcale nie została pokonana przez Imperium. Sama stawała się Imperium, powoli, stopniowo, nie jednej nocy, ale całymi dziesięcioleciami.
To my pod przewodnictwem stetryczałego starego goblina stworzyliśmy broń koszmarnie nazwaną Gwiazdą Śmierci, bo ten szaleniec wierzył w "ciemną stronę" jakiegoś starożytnego mrocznego kultu.
- Jesteś kłamczuchą. Kłamczuchą z wulgarnym jęzorem.
- Moja matka zawsze powtarzała, że mówię jak marynarz, ale wiesz, nie w sensie "ahoj, ziemia na horyzoncie", tylko raczej "spierdalać mi z tym gównem". No i racja, jestem kłamczuchą. Paskudną kłamczuchą. Aż mi się dymi z uszu.