Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
René Barjavel
4
7,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
15 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
L'Enchanteur René Barjavel
8,0
Podczas gdy Anglosasi swoje renarracje arturiańskie opierają najczęściej na Malorym, ewentualnie na Geoffreyu z Monmouth, Francuzi - co zrozumiałe - częściej sięgają do Chretiena de Troyes albo, jak właśnie w przypadku Barjavela, do cyklu Wulgaty. "L'Enchanteur" przejmuje stamtąd przede wszystkim kształt historii o miłości Lancelota i Ginewry, choć w sposób znacznie zwięźlejszy i spójniejszy niż jakikolwiek autor średniowieczny podporządkowuje wszystkie wątki poszukiwaniu Graala. Merlin, który tutaj występuje jako przystojny młodzieniec i zmiennokształtny mędrzec, czuwa nad kolejnymi potencjalnymi rycerzami Graala: Percewalem, Gawenem, Lancelotem i wreszcie Galahadem, którego wychowuje osobiście. Odnalezienie Graala, które zbiega się ze spustoszeniem królestwa Artura przez krwawą wojnę domową, jest odpowiednio podniosłe i mistyczne.
Najbardziej irytującą częścią książki jest zapewne wątek miłosny Merlin-Wiwiana. Co ciekawe, w wersji Barjavela czarodziejka nie jest ani ofiarą nachalnych zalotów podstarzałego czarownika, ani podstępną żmiją, która uwodzi go, żeby poznać jego sekrety. Zamiast tego szczerze kocha i pożąda Melina, przez długi czas nalegając na konsumpcję ich związku. Chwilami można nawet zapomnieć, że cały wątek zaczął się od sceny, w której Merlin podgląda 12-letnią (!) Wiwianę kąpiącą się nago w lesie, i przez parę ładnych rozdziałów miał dość wstrętne podteksty pedofilskie.
To właśnie one, w połączeniu z dość miałką i mało oryginalną fabułą, sprawiają, że pierwsza połowa książki bywała męcząca. Wraz z dojściem Lancelota do lat męskich wszystko jednak nabiera tempa, świat nabiera barw, wszystko przesycone jest magią i feerią - niesamowita jest chociażby wyprawa po Stonehenge do podziemnej krainy irlandzkich olbrzymów i sprowadzenie stamtąd Galehota, syna olbrzymki, a później żarliwego przyjaciela Lancelota (tu znowu widać inspirację cyklem Wulgaty, bo np. u Malory'ego Galehot nie występuje). Baśniowa atmosfera, którą tylko potęgują osobliwe anachronizmy (np. Merlin wyczarowuje dla głodującej wieśniaczki nieskończony zapas konserw, Diabeł wznosi dla Morgany pałac, który przypomina biurowiec w Mordorze),to największy atut książki Barjavela.