Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać134Artykuły
Uwaga konkurs! Weź udział i wygraj książki z cyklu „Pięć królestw“ Brandona Mulla!LubimyCzytać4Artykuły
Władza i pieniądze zawsze będą nas podniecać – mówi Aleksandra TroszczyńskaBarbaraDorosz1Artykuły
Twarz innej. „Yellowface” Rebekki KuangBartek Czartoryski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Konstantin Nosow

1
7,6/10
Pisze książki: militaria, wojskowość
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,6/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
38 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2011
Gladiatorzy. Krwawy spektakl z dziejów starożytnego Rzymu
Konstantin Nosow
7,6 z 17 ocen
59 czytelników 2 opinie
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Gladiatorzy. Krwawy spektakl z dziejów starożytnego Rzymu Konstantin Nosow 
7,6

Z przedmowy autora dowiedziałam się, że mam przed sobą monografię, która jest syntezą wiedzy zebranej z tekstów źródłowych oraz współczesnych opracowań innych autorów. A ponieważ jest to wydanie opublikowane siedem lat po wersji rosyjskojęzycznej, zostało z korzyścią dla mnie, czytelnika, uzupełnione o uwagi, sugestie i rady kolegów autora, również specjalistów zajmujących się tematyką igrzysk i walk gladiatorów.
Czekała więc na mnie pełna, profesjonalna i najbardziej aktualna wiedza na często wykorzystywany temat krwawych spektakli starożytnego Rzymu w literaturze i filmie. Mój głód wiedzy znacząco wzrósł po znanym "Galdiatorze" w reżyserii Ridleya Scotta, o którym zresztą autor również wspomina. Martwiłam się tylko jednym aspektem – sposobem i językiem przekazu. Bardzo przypominającym wykłady. Rzeczowe, konkretne, z dbałością o źródła, ściśle skupione na zagadnieniach, wypunktowane i logicznie podane według rozdziałów. Mój niepokój wzrósł, czy aby na pewno ta książka jest dla mnie, przeciętnego czytelnika, laika, ale pasjonata starożytności, gdy przeczytałam to zdanie – "Dlatego niniejsza publikacja uwzględnia munus, venatio i naumachię". Pomyślałam sobie, że łatwo nie będzie. Mało, że wykład, to jeszcze gęsto przetykany łaciną. I faktycznie – początkowe tempo czytania było powolne. Dużo nowego materiału oraz sporo obcych słów i pojęć musiałam sobie przyswoić, a co najważniejsze, dobrze zapamiętać, ponieważ raz wprowadzone, opisane i wyjaśnione przez autora były często wykorzystywane w późniejszym tekście. Zaczęłam czuć się jak student, któremu autor odkrywa nową wiedzę, z nowymi pojęciami poszerzającymi spojrzenie na fascynujący temat.
Tak, właśnie fascynujący!
Sam sobą pochłonął mnie bezgranicznie i nawet nie wiem kiedy, zaczęłam swobodnie posługiwać się nazwami łacińskimi, dostrzegać nadużycia w oglądanych filmach, poznawać znanych cesarzy rzymskich rozmiłowanych w walkach jako uczestników, jako widzów lub jako przeciwników tych krwawych spektakli. Jednak najbardziej obiektywnym testem mojej świeżo nabytej wiedzy, którą opanowałam mimowolnie, były dołączone fotografie. Jeszcze przed zerknięciem na ich opis, nie tyle wiedziałam, że przedstawia walkę gladiatorów, ile również ich rodzaj określony przez charakterystyczne uzbrojenie. Byłam pełna podziwu dla samej siebie i dla autora, który potrafił mi tę wiedzę przekazać w sposób dydaktycznie niezauważalny, a której tak bałam się na początku. Nie potraktował mnie ulgowo, ale zmusił do pracy, do kojarzenia, do porównywania tekstu z materiałem ikonograficznym, którego w tekście jest bardzo, bardzo dużo. Pomagając mi przy tym zamieszczeniem na końcu książki indeksu, słowniczka nazw łacińskich, do którego często sięgałam, tabel zestawiających porównawczo wiedzę rozproszoną w tekście oraz bibliografię źródeł i opracowań, gdybym chciała temat drążyć dalej. A wszystko to pięknie wydane – w twardej oprawie, na kredowanym papierze, z szytym trzonem.
To książka, która szanuje inteligencję czytelnika, dając szansę na jej wykorzystanie i rozwój wiedzy, łącząc w odbiorze dwie grupy czytelników – profesjonalistów i laików.
Zapewniam, że żadna z nich nie poczuje się zawiedziona.
naostrzuksiazki.pl
Gladiatorzy. Krwawy spektakl z dziejów starożytnego Rzymu Konstantin Nosow 
7,6

Kupiłem tę książkę z czystej potrzeby. Musiałem szybko pozyskać dużo szczegółowych informacji na temat pojedynków gladiatorskich w starożytnym Rzymie. Znalazłem wszystko, czego potrzebowałem. Jest to chyba jedno z najbardziej kompletnych, a zarazem syntetycznych i napisanych przystępnym językiem opracowań na temat starożytnych igrzysk. Na około 200 stronach czytelnik znajdzie tam zarówno kluczowe wyjaśnienia dotyczące pochodzenia igrzysk, ewolucji ich przebiegu, rodzajów gladiatorów, typowego programu igrzysk, oraz problematyki związanej z logistyką ich organizacji. Duża liczba ilustracji wzbogaca wywód a opisy czyni bardziej plastycznymi.
Szczególnie zafascynował mnie opis samego przebiegu igrzysk. Z dużym zaskoczeniem odkryłem, że nie była to zwykła krwawa jatka, lecz bardzo przemyślany spektakl bardzo przypominający nasze niektóre sporty walki lub mecze. Podobnie jak obecnie organizatorzy rozgrywek sportowych, również dawni organizatorzy igrzysk dbali o oprawę wydarzenia – liczne ceremoniały towarzyszące, procesje, muzyka, personel pomocniczy na arenie pomagający zawodnikom.... Pojedynki gladiatorów były kulminacją całodziennego spektaklu, na który składały się polowania na zwierzęta, egzekucje, pokazy cyrkowe itp.
Gdzieś z tyłu głowy zawsze miałem obrazy z „Gladiatora” Ridleya Scotta, gdzie gladiatorzy zostali przedstawieni jako ofiary zmuszane do walki, tymczasem po lekturze książki dochodzę do wniosku, że profesjonalizacja pokazów zaszła tak daleko, że byli to raczej zawodowcy świadomi, że wykonują po prostu zawód dający sławę, popularność, ale obarczony dużym ryzykiem. Gladiatorzy byli tego dnia bohaterami dostarczającymi tłumowi rozrywki. Ktoś może dzisiaj powiedzieć, że nasze mecze bokserskie są bardziej cywilizowane, ale nie oczekujmy od społeczeństwa sprzed 2000 lat takiej samej wrażliwości, jak od nas samych. Pojedynki gladiatorskie nieuchronnie przywodzą na myśl mecze bokserskie. Boks jest oczywiście mniej krwawy niż igrzyska, ale po pierwsze śmiertelność w czasie igrzysk była nieco mniejsza niż się zazwyczaj uważa (wyszkolenie gladiatora było kosztowne i nikt raczej celowo nie pragnął go szybko uśmiercić),po drugie boks też zdrowiu raczej nie służy... Porównanie to staje się tym bardziej zasadne, gdy uświadomimy sobie, że ogólnie życie ludzkie (nie tylko na arenie) w starożytności miało dużo mniejszą wartość niż obecnie.
Na ogólną ocenę książki nie wpływają pewne wpadki redakcyjne, które nawet niezbyt uważny czytelnik łatwo wychwyci (np. opis ilustracji : „Dziewiętnastowieczny fresk, który niegdyś zdobił mur podium amfiteatru w Pompejach”. Zakładam, że chodzi o dziewiętnastowieczną kopię fresku z amfiteatru, bo o ile wiem, oryginał uległ zniszczeniu zaraz po odkopaniu).