cytaty z książek autora "José Mauro de Vasconcelos"
Wreszcie zrozumiałem, co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie, aż się mdleje. Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowy na poduszcze.
Zabijać to nie znaczy wyjąć rewolwer jak Buck Jones i zrobić pif-paf! To wcale nie tak. Można zabijać w sercu. Po prostu przestać kogoś kochać. I wtedy ten ktoś umiera.
Można zabijać z sercu. Po prostu przestać kogoś kochać. I wtedy ten ktoś umiera.
Serce ludzkie musi być bardzo duże, żeby zmieścić wszstko to, co kochamy.
Czegoś mi brakowało. Czegoś ważnego, co by sprawiło, że znów byłbym taki sam jak dawniej, i może znów uwierzyłbym w ludzi i w ich dobroć.
Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowy na poduszce.”
Co to ma znaczyć, chłopcze, własnego ojca zabijesz?
— Tak jest. Już nawet zacząłem. Zabiję, to nie znaczy, że złapię pistolet Bucka
Jonesa i zrobię bum! To nie jest tak. Zabija się w sercu. Przestaje się kochać. No
i w końcu ta osoba umiera ".
Można zrobić tylko pierwszy piękny balon w życiu. Kiedy się nie uda, nic ci już w życiu nie wyjdzie, ani nic już nie chce ci się robić.
- W następnym wcieleniu chcę być guzikiem. Wszystko jedno jakim. Nawet guzikiem od kalesonòw. To lepsze niż być człowiekiem i tak straszliwie cierpieć...
Szczęście jest tam, gdzie jest, a nie tam, gdzie chcielibyśmy, żeby było.
- A jakaż to w końcu jest różnica między zapomnieniem a przebaczeniem?
- Taka, że wybaczając, zapominamy o wszystkim. A jeśli tylko próbujemy zapomnieć, często zdarza się, że wspomnienia wracają.
- Nie możemy wymagać od ludzi więcej, niż mogą nam dać.
Radość jest jak "słońce świecące w głębi serca". I słońce opromienia wszystko szczęściem. Jeśli to prawda, słońce w mojej duszy nadawało piękna wszystkiemu wokół....
- Ale ja mówię o tym innym, jeszcze większym. O słońcu, które rodzi się w sercu każdego z nas. O słońcu naszych nadziei. Słońcu, które rozpalamy w naszych sercach, żeby nim obudzić także i nasze marzenia. (…)
- Twoje, Zeze jest smutnym słońcem. Słońcem otoczonym łzami, a nie deszczem. Słońcem, które jeszcze nie całkiem zdaje sobie sprawę ze swojej mocy i siły. Które jeszcze nie opromieniło wszystkich chwil twojego życia. Słabym, trochę niemrawym słońcem.
- Więc co mam zrobić?
- Niewiele. Wystarczy tylko pragnąć. Musisz otworzyć na oścież okna swej duszy i pozwolić, aby wpłynęła przez nie muzyka świata. Poezja chwil pełnych czułości.(…)
- Przede wszystkim, Zeze, musisz rozumieć, że życie jest piękne i słońce, które rozpalamy w piersi, zostało nam ofiarowane przez Boga, żeby piękno wokoło było jeszcze większe.
Nie możemy wymagać od ludzi więcej, niż mogą nam dać.
Podobno serce nie boli, ale moje bolało. Najpierw zaczęła mi spływać strużka łez. Potem nie potrafiłem się powstrzymać i poczułem, że twarz zalewa mi morze łez.
Ból to nie znaczy brać w skórę aż do nieprzytomności. To nie znaczy
skaleczyć nogę odłamkiem szkła i dostać zastrzyk w aptece. Ból to znaczy, że
boli calutkie serce i że człowiek od tego umrze, i nikomu nie może powierzyć
swojej tajemnicy. Ból to nie chcieć poruszyć ręką ani głową, i nawet nie mieć
ochoty odwrócić głowy na poduszce.
Zaczęły mnie drażnić dewotki. Co zerknę do kościoła, one tam siedzą. Tak jakby stanowiły jego część, jak świece, Droga Krzyżowa, freski, organy, na ktòrych grał brat Amadeu. Te wariatki chyba poza modlitwą nic innego w życiu nie robiły. Miały nawet swòj ulubiony kącik, po lewej stronie w głębi kościoła. A w czasie mszy opòźniały wszystko, bo zanim doczłapały się do ołtarza, żeby przyjąć komunię, mijało chyba dwieście milionòw minut. Jedynie ojciec Monte miał do nich anielską cierpliwość.
Radość jest jak "słońce świecące w głębi serca". I słońce opromienia wszystko szczęściem. Jeśli to prawda, słońce w mojej
duszy nadawało piękna wszystkiemu wokół....
- Kiedy dorosnę zostanę poetą i będę nosił muszkę.
- A po co ci muszka?
- Bo nie można zostać poetą bez muszki.
(o pragnieniach, marzeniach) ...otworzyć na oścież okna swej duszy i pozwolić, aby wpłynęła przez nie muzyka świata.
-Słyszałeś? Taki powinien być ojciec. Cały dzień pracował, był wykończony, a jednak przyszedł do mnie, żeby dowiedzieć się, jaki miałem dzień i powiedzieć mi dobranoc. To jest prawdziwy ojciec.
-Lepiej naucz się robić tak jak ja...
- A co takiego robisz?
- Na nic nie czekam. I wtedy nie czuję się zawiedziony".
Czasami w Boże Narodzenie rodzi się diabełek.
(...) życie bez uczucia niewiele jest warte.
Dom okrył się milczeniem, jak gdyby śmierć nadchodziła ledwie słyszalnymi krokami.
Ból to nie znaczy brać w skórę aż do nieprzytomności. To nie znaczy skaleczyć nogę odłamkiem szkła i dostać zastrzyk w aptece. Ból to znaczy, że boli calutkie serce i że człowiek od tego umrze, i nikomu nie może powierzyć swoją tajemnicę. Ból to nie chcieć poruszyć ręką ani głową, i nawet nie mieć ochoty odwrócić głowy na poduszce.
(...) Zostaw mnie, Totoca. Już nigdy nie wrócę do tego domu.
– Ależ wrócisz. Przecież to nasz dom.
– Już nic mnie tam nie trzyma. Wszystko się skończyło.
(...) jesteś najlepszą osobą na świecie. Nikt ze mnie nie szydzi, kiedy jestem z tobą i czuję, jak moje serce rozpala słońce szczęścia.
Powinieneś wiedzieć, że ludzkie serce musi być wielkie i musi w nim być miejsce na wszystko, co człowiek lubi.