cytaty z książek autora "Julian Fellowes"
Czterdzieści milionów ludzi co wieczór włącza telewizor, żeby ktoś im powiedział, co myślą.
Tym, co wyróżnia arystokratów, jest nie tyle brak uczuć, ile niechęć do ich wyrażania. Naturalnie nie postrzegają tego jako wady, a publiczne przejawy cudzych uczuć uważają za dziwactwo.
Być brzydkim i być młodym to coś, czego nigdy nie pojmie człowiek, który tego nie przeżył. Można gadać do woli o powierzchowności ludzkich ocen i "pięknie charakteru", powtarzać cały ten stek bzdur, którym matki codziennie raczą swe brzydkie nastoletnie dzieci, jak to niby "cudownie być innym niż wszyscy", ale prawda jest taka, że jesteśmy bankrutami, gdy chodzi o jedyną walutę, która w młodości ma realną wartość.
Istnieją domy do tego stopnia przesiąknięte osobowością ludzi, którzy je zbudowali, zapachem życia, które toczyło się tu przedtem, że gość czuje się jak coś pośredniego między włamywaczem a duchem, jak natrętny podglądacz cudzych sekretów.
Anglicy - tak się składa, że dotyczy to chyba wszystkich klas społecznych - są wręcz uzależnieni od ekskluzywności. Wystarczy zostawić trzech Anglików w jednym pokoju, a zaraz wymyślą regułę, żeby czwarty nie mógł się do nich przyłączyć.
Nie po raz pierwszy uderzyło ją, jak niesłychanie tyranizują nas osoby niewyrobione towarzysko. Jak wiele sił i środków wydatkujemy, podtrzymując ospałą, żudną i nudną konwersację tylko p[o to, by oszczędzić jakiemuś tępakowi poczucia, że jest wyprany z wdzięku i manier.Ironia polega na tym, że tacy ludzie pozostają całkowicie nieświadomi swoich wad.
Moja matka nie byłaby zadowolona, ale moja matka nie żyła i teoretycznie wypadła z gry, chociaż nie jestem pewny, czy dezaprobata rodziców, żywych czy umarłych, kiedykolwiek przestaje nas dosięgać.
Przeszłość, jak wielokrotnie nam powtarzano, to obca kraina, gdzie wszystko dzieje się inaczej.
Zrozumiał, że jakkolwiek jest nieodpowiednia, jakkolwiek ograniczona emocjonalnie, jakiekolwiek są jej pobudki, to on, Charles Broughton, nie weźmie na siebie odpowiedzialności za jej nieszczęście.
...."Nie wiedzieli o tym wówczas, ale z taką samą namiętnością miał ją kochać do śmierci. I już samo to można by uznać za szczęśliwe zakończenie....".
Każdy zasługuje na kilka chwil, kiedy życie wydaje mu się doskonałe.
Angielskie klasy wyższe cechuje głęboka, podświadoma potrzeba, by za pomocą artefaktów podkreślać, jak bardzo różnią się od reszty społeczeństwa. Nie ma dla nich rzeczy bardziej przygnębiającej (i mniej przekonującej) od sytuacji, gdy roszczenia do rangi, kondycji, pochodzenia i genealogii są pozbawione należytej oprawy, rekwizytów i towarzystwa.
Czyjeś rozczarowanie darami losu zawsze sprawia nam pewną przyjemność.
Oczywiście istnieje wiele atrakcyjnych osób, które nie są piękne, zdarzają się również straszliwie nudne piękności; ponadto w przypadku ludzi młodych uroda bywa bardzo niebezpieczna, gdyż dzieki niej zycie wydaje się zwodniczo proste.
Ludzie głupi mogą być bardzo skomplikowani emocjonalnie, podobnie jak ludzie bystrzy bywają niezdolni do poważniejszych przeżyć.
Bywa, że pary małżeńskie, które nie rozmawiają ze sobą z braku czasu, nigdy nie odkrywają, jak niewiele mają ze sobą wspólnego; i odwrotnie, częste przebywanie razem na ogół kończy się rozwidem...
Rzeczywiście, wspomniałem już, że odznaczał się zdumiewającą urodą, jednak, ujmując rzecz metaforycznie, w jego przypadku zwiastun był lepszy od samego filmu.
Zawsze mi się wydawało, że jeśli człowiek dość wcześnie jasno uzmysłowi sobie, czego naprawdę w życiu pragnie, to ma spore szanse uniknąć rzekomo nieuchrinnej choroby współczesności, zwanej kryzysem wieku średniego.
Lata nieustannego eksponowania brytyjskiej rodziny królewskiej we wszelkiego rodzaju mediach [spowodowały], że społeczeństwo zaczęło rozumieć, że są to kobiety i mężczyźni na ogół mili, niekiedy inteligentni, czasami atrakcyjni fizycznie, lecz zazwyczaj nieróżniący się niczym szczególnym od ludzi, z którymi stoimy w kolejce w banku albo sklepie spożywczym.
Młodym ludziom często się mówi [...], że niegrzeczni bywają parweniusze i outsiderzy, lecz prawdziwa dama czy dżentelmen zawsze jest uosobieniem grzeczności. To są, rzecz jasna, kompletne bzdury. Chamstwo, podobnie jak uprzejmość, można znaleźć w każdej warstwie społecznej, istnieje jednak szczególny rodzaj chamstwa bazujący na pustym snobizmie i przekonaniu o własnej wyższości, właściwy ludziom, którzy nie mają w sobie nic "wyższego" - którzy w ogóle nic w sobie nie mają - występujący wyłącznie wśród arystokracji i z tego względu wyjątkowo niestrawny.
Dochody, póki są, umożliwiają wygodne życie, ale nie zmieniają naszej rzeczywistej pozycji, czego nikt chyba nie jest bardziej świadomy niż brytyjskie klasy wyższe.
Czym jest opatrzność? Czy to sposób, aby wyjaśnić dziwne zbiegi okoliczności, dzięki którym przez chwilę mamy wrażenie, że nasze przypadkowe życie zostało zaplanowane z jakimś sensem? Czy też opatrzność raczej dotyczy wiedzy, którą nabywamy przypadkiem o różnych spawach? Albo losowych aktów dedukcji, prowadzących do lepszego zrozumienia świata?
Dzisiejsza młodzież, broniąc, co zrozumiałe, swojej własnej epoki, zazwyczaj lekceważy naszą pamięć o złotym wieku, kiedy to klient miał zawsze rację, pomoc drogowa kłaniała się kierowcom, a policjanci salutowali nam na powitanie. Chwała Bogu, że czołobitność się skończyła, powiadają, ale czołobitność była częścią świata ładu i stabilizacji - świata, który, gdy patrzę wstecz, wydaje mi się ciepły, wręcz dobry. Gdyż dobroci Anglii sprzed pół wieku brakuje mi chyba najbardziej.
Powiadają, że człowiek zaczyna się starzeć, kiedy przeszłość wydaje się bardziej realna od teraźniejszości.