Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Martin Calder
Źródło: http://www.asummeringascony.com/about-martin-calder.html
2
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna, publicystyka literacka, eseje
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.asummeringascony.com
6,8/10średnia ocena książek autora
37 przeczytało książki autora
41 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Lato w Gaskonii. Inne oblicze południa Francji
Martin Calder
5,3 z 23 ocen
66 czytelników 4 opinie
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Lato w Gaskonii. Inne oblicze południa Francji Martin Calder
5,3
Wakacyjny czas bardzo często sprawia, że ma się ochotę sięgać po książki, dzięki którym w wyobraźni będzie można przenieść się do jakiegoś innego, pełnego klimatu, miejsca. Dlatego też postanowiłam w końcu sięgnąć po lekturę, jaka od pewnego czasu czekała na mojej półce. Przyznam się od razu, że do jej zakupu przede wszystkim zachęciła mnie okładka, która przywodzi na myśl właśnie lato w magicznym miejscu. Nie miałam więc jakiś wielkich oczekiwań co do książki "Lato w Gaskonii" Martina Caldera. Okazało się, że słusznie, bo jest to dosyć przyjemna opowieść o tym, jak bardzo autor pokochał Gaskonię, lecz nie jest to lektura, jaka powala na kolana. Całkiem klimatyczna, ale bez większego szału.
Całość opowiadana jest z perspektywy samego autora, który w wieku 22 lat postanowił całe wakacje pracować zagranicą. Wybrał się więc właśnie do Gaskonii, gdzie na farmie należącej do rodziny Cazagnac oddawał się różnym rodzajom pracy, lecz jednocześnie poznawał ten klimatyczny teren, szlifując przy okazji język francuski. Nie można nazwać tej książki biografią, a raczej jest to zapis wspomnień lata, które na zawsze pozostało w pamięci Martina Caldera i dzięki któremu w jego sercu wyryła się też miłość do Gaskonii. Jest to więc opis rodziny, u której pracował, a jaka to przyjęła go niezwykle ciepło i gościnnie, wszelkich prac, jakie wykonywał, miejsc, które miał możliwość odwiedzić, ale też relacji, jakie nawiązał, między innymi z inną pracownicą - Anją. Jeżeli więc macie ochotę poznać tę część Francji, to sięgniecie po "Lato w Gaskonii" na pewno Wam w tym pomoże i być może sprawi, że zechcecie zobaczyć Gaskonię na własne oczy.
Jak już napisałam, była to przyjemna lektura, ale też nie sprawiła, że mogłabym się nad nią zachwycać wznosząc mnóstwo "ochów i achów". To nie tak, że znalazłam w niej jakieś wielkie negatywy. Raczej chodzi o sam fakt, że przeczytałam ją dla relaksu i nic poza tym - nie wniosła do mojego życia jakiś większych zmian, nie wpłynęła na moje emocje. Była po prostu lekką historią na ten wakacyjny czas, ale taką, o jakiej pewnie szybko zapomnę. To, co mi się w niej podobało to przede wszystkim klimat, bo tego akurat nie zabrakło. Autor opisywał wszelkie miejsca w Gaskonii tak, że miało się wrażenie, iż widzi się je własnymi oczami. Podobało mi się też to, że wielokrotnie podkreślał swoją wręcz miłość do tej części Francji, bo zdecydowanie dało się to poczuć. Sama więc czułam się tak, jakbym znalazła się w Gaskonii, wśród tych wszystkich życzliwych osób i mogła poznać tamte zakątki - a uwierzcie mi, że gdybym tylko miała taką możliwość, chętnie bym to zrobiła. Co więcej, autor wykonał naprawdę kawał dobrej roboty, by przedstawić nie tylko swoje doświadczenia związane z tamtejszym latem, ale też sporo uwagi poświęcił aspektom historycznym związanym z Gaskonią. Co prawda, te fragmenty albo bardziej mnie wkręcały, albo zdarzały się też takie, które lekko zanudzały - dlatego też momentami nie mogłam przebrnąć przez te historyczne ciekawostki. Jednak to zaangażowanie by przedstawić tamto miejsce dokładnie tak, jak autor zapamiętał, sprawiło, że całość jest właśnie niezwykle przyjemna i mimo tych momentów nieco nudnych, czyta się ją całkiem szybko.
Bohaterami tej książki są tak naprawdę wszyscy mieszkańcy Gaskonii, począwszy od rodziny Cazagnac poprzez inne osoby, które to autor spotykał na swojej drodze. Wielu z nich opisywał tak ciepło, że nie miało się wątpliwości, iż praca, jaką wykonywał mimo wszystko nie była dla niego udręką, skoro przebywał wśród tak gościnnych ludzi. Ciekawą postacią była też sama Anja, z którą połączyła go pewnego rodzaju więź. Szkoda tylko, że mimo wszystko poświęcił swoim uczuciom o wiele mniej miejscach, niż wszelkim innym opisom. Czytając jednak o tych wszystkich osobach, pomyślałam sobie, że pracując u takiego gospodarza, jakim był Jacques - Henri, sama też czułabym się prawie jak w domu.
Podsumowując, "Lato w Gaskonii" to ciepła opowieść o tamtejszym terenie, wspomnienia, jakie autor ciągle nosił w sobie, gdy spędzał tamten czas pracując właśnie w tej malowniczej części Francji, ale jednocześnie nie jest to lektura, jaka sprawi, że zmieni się nagle cały Wasz świat. Jeśli jednak interesują Was książki, dzięki którym chociaż na chwilę macie możliwość przenieść się w myślach do miejsc, które sami chcielibyście odwiedzić, to sięgniecie po wspomnienia zapisane przez Martina Caldera, będą strzałem w dziesiątkę. Być może sami odnajdziecie w sobie Gaskończyka i zapragniecie któregoś dnia na własne oczy zobaczyć tamte miejsca. Co więcej, mogę zapewnić Wam tylko tyle, że książka jest naprawdę dobrą opcją właśnie na ten wakacyjny okres.
Więcej recenzji: www.chaosmysli.blogspot.com
Lato w Gaskonii Martin Calder
8,3
Piękna opowieść młodego Anglika o pobycie w Gaskonii, postrzeganej przezeń jako "stan duszy, który można osiągnąć na ciepłym południu Francji, miejsce pełnej prostoty, obfitości i spełnienia". Opowieść o wakacjach wypełnionych pracą, odkrywaniem smaków, zapachów i uroków tej krainy. Autor z przymrużeniem oka dzieli się wrażeniami "mieszczucha" z pracą na roli, opieką nad zwierzętami, obcowaniem z mieszkańcami Auberge i innymi Gaskończykami, których - zgodnie z opinią zawartą w średniowiecznym przewodniku - pielgrzymi udający się do Santiago de Compostela postrzegali jako "ludzi biednych, ale hojnych, zawsze otwartych i gościnnych w stosunku do podróżujących". Podobnie postrzegali ich pewnie późniejsi pielgrzymi zmierzający do Lourdes.
Czuje się fascynację Autora tą krainą, jej historią oraz obyczajowością Gaskończyków. Z każdą stroną rośnie chęć zajrzenia w tamte strony.