Wiadomość z nieba Brooke Desserich 7,8
![Wiadomość z nieba](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/115000/115877/352x500.jpg)
ocenił(a) na 95 lata temu Zastanawiałam się, czy taką książkę powinno się i czy ma się „prawo” w ogóle recenzować i oceniać, skoro to intymny pamiętnik rodziców z ostatnich dni życia ich dziecka. .. Nie ma przecież wtedy znaczenia żadna poprawna narracja, ani styl, nie można dokonywać oceny czy książka jest dobra, czy słaba.
Postanowiłam jednak Wam o niej wspomnieć, bo uważam, że Elena, 6-letnia dziewczynka jest bardzo warta poznania i że każdy kto Ją pozna polubi Ją i zżyje się z Nią tak jak ja.
Na samym początku lektury wiemy już, że niestety tę walkę mała Elena przegrała po 256 dniach ciężkiej i niesprawiedliwej walce. Bo jakie szanse ma 6-letnia dziewczynka, która wkracza w wiek pełen radosnych zabaw i beztroski z najbardziej złośliwym guzem mózgu(glejak pnia mózgu),który w statystykach ma 2% przeżywalności powyżej 135 dni? Mimo to ta dziewczynka w nosie miała statystyki i udowodniła, że wola walki, chęć życia i determinacja są silniejsze niż statystyki i nie można każdego wpisać w te same schematy. Przyznam się Wam, że to pierwsza książka, której nie chciałam doczytać do końca. To znaczy chciałam, ale im bardziej ubywało stron tych do przeczytania, uzmysławiałam sobie, że Elena ma coraz mniej dni przed sobą. Chwilami wręcz miałam poczucie winy, że czytając przybliżam ją do tego końca. To świadczy tylko o tym, jak bardzo człowiek zaprzyjaźnia się z Nią.
Pamiętnik pisze głównie Jej ojciec Keith Desserich, sporządza go niemal codziennie od dnia, w którym do jego świata wpadł jego własny, wielki „meteoryt” i sprawił największe trzęsienie w jego życiu. Opustoszył i obdarł go brutalnie ze wszelkich nadziei na przyszłość. Pozbawił złudzeń, że będzie mógł patrzeć jak jego starsza córeczka dorasta, jak umawia się na pierwszą randkę, że nie poprowadzi Jej nigdy do ołtarza i nie zobaczy jak zakłada własna rodzinę. Zaczął sporządzać go z żoną, by utrwalić te najważniejsze chwile które im zostały dla ich młodszej córeczki Grace, która miała wtedy 4 latka. Chcieli w ten sposób utrwalić pamięć Eleny, by jej siostra nie zapomniała nigdy czasu z Nią spędzonego. Każdy dzień opisany jest z ogromną miłością i nie żalem, a wręcz wdzięcznością, że mogli przeżyć kolejny dzień razem. Od diagnozy każdy dzień postanowili przeżyć w sposób wyjątkowy, nie chcieli stracić żadnej sekundy, a najbardziej nie chcieli by jakakolwiek sekunda była zmarnowana. Dla nich „każde 60 sekund to 60 cudów”. Pomimo, że każdy dzień był walką całej ich rodziny, próbują nam pokazać, że w tak ciężkich chwilach trzeba znaleźć czas i siłę na radość. Ukazują też, przed jak ciężkimi wyborami staje rodzic chorego dziecka- czy wybrać radioterapię, czy chemioterapię. Guz został określony przez lekarzy jako „anormalny” czyli nieprzewidywalny. To oni musieli decydować, kiedy pojawiło się krwawienie do głowy, czy przerywają chemioterapię, czy ją kontynuują. Każda taka decyzja kosztowała ich niewyobrażalny stres, mieli świadomość, że jeden zły ruch, jedna zła decyzja może ograbić ich z tych 135 dni które im dano. Złe decyzje skutkowały paraliżem rąk dziewczynki, porażeniem krtani, ale nawet wtedy Elena się nie poddawała i próbowała okazywać miłość na małych karteczkach, kreśląc niewyraźne serca, które wyrażały Jej wdzięczność za troskę i opiekę.
Być może wyda Wam się, że co w tej książce jest niesamowitego, skoro już wiadomo jak się kończy, skoro wiadomo co zawiera opis każdego dnia z ich życia i z czym się przyszło im zmagać. Ja bardzo Was zachęcam do tej lektury, być może historia Eleny sprawi, że niektórzy z Was zaczną cenić każdy dzień i każdą minutę. Być może rozlana kawa na nowym dywanie, lub spóźniony autobus przestaną być tak istotne by się złościć. Sięgnijcie również po to, by zobaczyć jak czasem zwykli ludzie w koło nas, na pozór nam obcy, mogą małymi gestami obrócić nasz zły dzień w taki najlepszy w naszym życiu i sprawić nam uśmiech mimo przeszywającego bólu wewnątrz. Sprawdźcie także, czy 6 lat wystarczy by przeżyć w życiu tyle co 20-30 latka. Jest też w tej książce ważne przesłanie-jak rozmawiać z dzieckiem, które umiera. Jak i czy w ogóle ukrywać to przed nim, jak z nim rozmawiać, co powiedzieć gdy zapyta czy naprawdę umiera, co odpowiedzieć kiedy zapyta czy dożyje do własnego ślubu i czy tatuś poprowadzi ją do ołtarza….
Zamieszczam Wam kilka zdjęć z fragmentami, by przybliżyć w jaki sposób jest napisana.