Mówienie prawdy sobie samemu William Backus 6,5
ocenił(a) na 34 lata temu ***http://ratowniklektur.blogspot.com/***
Nie pamiętam, jak na początku lat 90 wyglądał rynek coachingowy i samorealizacyjny, ale ta pozycja ma być dla tych, którzy cały czas pracują nad sobą i chcą poprawić swoje życie. Problem w tym, że ta książka powinna pojawić się na półce "religia" zamiast "psychologia". Nie wprowadza ona niczego odkrywczego, ale dorzuca kilka naiwnych kąsków, specjalnie dla głęboko wierzących. Osoba nie wierząca, chcąca poprawić swoje życie będzie nudzić się przy tej lekturze, ze względu na tłumaczenie wszystkiego bogiem, miłością do niego itp. Tę książkę da się streścić jednym zdaniem: "Twoje życie nie jest szczęśliwe i nie cieszysz się z niego, bo za mało oddajesz się Bogu". W dzisiejszym świecie opartym na działaniach i realnych założeniach argumentacja słabą wiarą nie jest żadnym argumentem, chyba że tak jak wspomniałem jesteś głęboko wierzący / wierząca. Chociaż liczba bigotów, mówiących o dobrej nowinie i miłości oraz dobru pochodzącym od boga, a poza swą rzekomą wiarą są nieopanowani i prezentują krzywy kręgosłup moralny, jest zatrważająca. Ilość argumentów kończących się ufnością w Bogu, aż irytuje.
Niemniej kilka ciekawych odkryć można dokonać i starać sobie uświadomić. Przykładowo, że nikt nie musi nas przecież lubić. Z jednej strony prowadzi to do skrajnej introwersji, z drugiej do przesadnego narcyzmu, ale suma summarum jest to ciekawy sposób wmówienia ludziom samotnym "nie z wyboru", jak można sobie poradzić w życiu. Ciekawym spostrzeżeniem psychologicznym okazuje się także to, że nikt, ani nic nas nie denerwuje, bo to my sami się denerwujemy. Tak samo, jak nic nie jest straszne, dopóki nie zrozumiemy, że coś dla nas jest straszne. Ciekawe jeśli jest to tak konkretnie przedstawione, ale to wciąż nic odkrywczego. Myśl pozytywnie - to rada każdego coacha, bez względu na to czy jest psychologiem, menelem czy księdzem i nie jest to nic odkrywczego. Ta książka to jak psychoterapeuta, który niegdyś był księdzem, a Ty właśnie odbyłeś / aś z nim swoją pierwszą wizytę, która oczywiście nic nie pomogła.