Kolejne dwanaście opowiastek o Mamie Mu i Panu Wronie.
W tej części sympatyczna krowa nauczy się jeździć na rowerze, będzie nurkować w wodzie i wybierze się do miasta, gdzie odwiedzi bibliotekę i pewną pechową kwiaciarnię. Piąta historia rozszerzy definicję łowienia ryb. Cztery opowiastki poświęcone będą Panu Wronie, który zaskoczy czytelnika zwłaszcza jako tygrysowron. Dziesiąta opowiastka to balet, w jedenastej będzie o ciemności i sposobach jej przełamania, a ostatnia zainteresuje czytelnika zwyczajami związanymi ze świętą Łucją.
Dla starszych przedszkolaków i później.
Po książkę sięgnęłam z ciekawości. Jest to zbiór opowiadań o przygodach małego chłopca w wieku przedszkolnym, jego koleżanki Tosi oraz ukochanego Misia (miś jest zwykłym misiem i nie potrafi mówić). Całość czytało się dość szybko jak to książeczki dla dzieci, jednak nie wywarła na mnie ona większego wrażenia. Nie odnalazłam w niej głębi, magii, czaru i tego "czegoś" co ma np. "Kubuś Puchatek". Wiem, że nie ma co porównywać tych dwóch dzieł, jednak w książeczkach kierowanych do młodszego czytelnika owa magia jest potrzebna.
Książkę przeczytać ale bez rewelacji.