Znakomita. Napisana bardzo rzetelnie i z rozmachem, przypomina najlepsze książki przygodowe, żadnego tutaj "Jerzy Urban urodził się w roku....".
Libacje, orgie, uroczyste kolacje, skandale, intrygi, służby, beefy, a w tle historia polskiej prasy, dziennikarstwa, ale też Polski i świata.
Czytać niezależnie od tego, jaki ma się personalny stosunek do Urbana.
Książka składa się z kilku części, z grubsza można wydzielić: dzieciństwo Jerzego Urbana, kariera dziennikarska w PRL, kariera jako rzecznik prasowy rządu PRL i na koniec dalsze jego losy już po 89 roku. Trzy pierwsze uważam za bardzo ciekawe. Interesujące są również wczesne lata 90. Jerzy Urban, wtedy człowiek już „po pięćdziesiątce”, wszedł w nie z totalnie skompromitowaną biografią. Biografię tę udało się z sukcesem spieniężyć wydając „Alfabet Urbana”, co pozwoliło mu równocześnie wymyślić siebie na nowo jak i wrócić do korzeni. Uzyskany kapitał dał możliwość wystartowania z tygodnikiem NIE i powrotu do roli redaktora. Ostatnią część książki, czyli dalsze perypetie z okresu III RP, uważam za najmniej ciekawą. Dostajemy tutaj głównie spis afer i aferek z udziałem Urbana, których opisy były dostępne w mediach. Chciałoby się więcej, tym bardziej że autorzy mieli dostęp do wielkich uszu Urbana.
str. 273 : dowiadujemy się, że w @tygodnikpolityka nie dojdzie do rozliczeń środowiskowych rozliczeń, uff;
str. 494 : znał wydawcę, ale tutaj Urban zadzwonił raczej do wydawcy.