Popularne wyszukiwania
Polecamy
Janisław Osięgłowski
5
8,2/10
Urodzony: 01.01.1942Zmarły: 07.09.2016
Polski pływak, działacz sportowy, publicysta i historyk-amator.
Całe życie związany z Poznaniem.
Długoletni zawodnik uprawiający pływanie.
Działacz Towarzystwa Sportowego Olimpia Poznań.
Wiceprezes Wielkopolskiego Okręgowego Związku Pływackiego.
Autor lub współautor kilku publikacji dotyczących pływania, ale także książek historycznych.
Wielokrotny organizator najstarszego polskiego maratonu pływackiego "Wpław przez Kiekrz".
Pracował również w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu.
Wybrane publikacje książkowe: "Wyspa słowiańskich bogów" (KiW, 1971),"Polityka zewnętrzna Księstwa Rugii, 1168-1328" (PWN, 1975),"Konserwacja książki w Polsce przedrozbiorowej" (Wyd. Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, 1985),"W dawnym Poznaniu" (Wydawnictwo "Codex", 1995).
Żona: Barbara (do 07.09.2016, jego śmierć).
Całe życie związany z Poznaniem.
Długoletni zawodnik uprawiający pływanie.
Działacz Towarzystwa Sportowego Olimpia Poznań.
Wiceprezes Wielkopolskiego Okręgowego Związku Pływackiego.
Autor lub współautor kilku publikacji dotyczących pływania, ale także książek historycznych.
Wielokrotny organizator najstarszego polskiego maratonu pływackiego "Wpław przez Kiekrz".
Pracował również w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu.
Wybrane publikacje książkowe: "Wyspa słowiańskich bogów" (KiW, 1971),"Polityka zewnętrzna Księstwa Rugii, 1168-1328" (PWN, 1975),"Konserwacja książki w Polsce przedrozbiorowej" (Wyd. Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, 1985),"W dawnym Poznaniu" (Wydawnictwo "Codex", 1995).
Żona: Barbara (do 07.09.2016, jego śmierć).
8,2/10średnia ocena książek autora
13 przeczytało książki autora
47 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pół wieku na rusztowaniach, czyli rzecz o Henryku Kocie Pół wieku na rusztowaniach, czyli rzecz o Henryku Kocie
Janisław Osięgłowski
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2012
Międzychód Dzieje Gospodarka Kultura
Janisław Osięgłowski, Antoni Taczanowski
9,0 z 1 ocen
2 czytelników 1 opinia
1981
Polityka zewnętrzna Księstwa Rugii (1168-1328)
Janisław Osięgłowski
8,0 z 2 ocen
5 czytelników 1 opinia
1975
Najnowsze opinie o książkach autora
Wyspa słowiańskich bogów Janisław Osięgłowski
7,5
Przeszłość pochłania, zwłaszcza jeśli opowieść się o niej tocząca dotyczy bliskich nam tematów. Wówczas nie sposób się od niej oderwać. Zapomina się o świecie dookoła i biegnie się torem wyznaczonym przez bajarza. Swoistym wehikułem czasu są książki, które zaklinają ją w słowa.
Jedną z takowych pozycji jest "Wyspa słowiańskich bogów" Janisława Osięgłowskiego, wydana w 1971r. w serii "Biblioteczka Popularnonaukowa Światowid". Opowiada o Rugii, obecnie należącej do Niemiec, a kiedyś opanowanej przez żywioł słowiański. Raczej z serii popularyzujących historię i jej dokonań, choć i dobre słowo pada pod adresem archeologii.
Autor podzielił swe dzieło na dziesięć rozdziałów, zaczynając od kwestii ogólnych, czyli historyczno-geograficznych, przedstawiając dzieje wyspy od czasów najdawniejszych po uwarunkowania geograficzne, które miały niebagatelny wpływ na losy wyspy. Jedną z najważniejszych kwestii tu poruszanych jest jej zasiedlenie przez Słowian, okres jej rozwoju pod ich rządami, znaczenie na arenie politycznej oraz to, co po nich pozostało. Osięgłowski drobiazgowo omawia kolejne lata, wskazując na najważniejsze wydarzenia, pokazując przy tym ich znaczenie dla poszczególnych części Rugii (samą wyspę można podzielić na kilka krain zupełnie odmiennych pod względem krajobrazu, gleby czy linii brzegowej). Wskazuje również na przyczyny powolnej germanizacji, pomimo czasowej podległości duńskiej.
Jacy byli Rugianie? Z "Wyspy słowiańskich bogów" wyłania się obraz niezależnych Słowian, ceniących swoją wolność, dom, wierzenia. Byli waleczni i niepokorni. Chylili głowę, by zaraz ją podnieść i zrzucić obce jarzmo. Choć sami ukochali swoją samodzielność i wolność, nie przeszkadzało im to w napadach na sąsiadów. Autor przytacza konkretne przykłady jak drogą wodną Rugianie destabilizowali życie innych. Przeciwko nim wyprawiali się zarówno Sasi jak i Duńczycy. Ostatecznie udało się im ich okiełznać, ale jakimże to sposobem? Burząc to, co dawało im duchową siłę, czyli Arkonę, świątynię Świętowita i przymuszając do przyjęcia chrztu. Upadek pogaństwa oznaczał powolne odchodzenie od korzeni. Dotyczyło to przede wszystkim dynastii rządzącej i warstwy możnych. Najwięcej dawnych tradycji przechowało się wśród zwykłych chłopów, choć prawodawstwo coraz usilniej tępiło ich niezależność, spychając powoli na margines społeczeństwa, utrudniając normalne funkcjonowanie. Większość z nich poza wojaczką zajmowała się rybołówstwem i rolnictwem. W jednej z miejscowości zanotowano duży ośrodek handlowy.
Słowianie przeciw Słowianom? Czemu nie? Tak to wyglądało m.in. podczas wypraw na Pomorze i podbijaniu południowego wybrzeża Bałtyku przez Danię. Wśród naszych pobratymców brakowało poczucia wspólnoty, jedności, która spajałaby te wszystkie ludy razem, czy to w razie zagrożenia militarnego czy klęski nieurodzaju. Być może w tym tkwi wyjaśnienie utraty Połabia przez Słowian w sensie przynależności politycznej i kulturowej?
Co tak naprawdę zostało po słowiańskich Rugianach? Całkiem sporo nazw geograficznych brzmiących dla nas swojsko, nieliczne słowa w miejscowym narzeczu i mnóstwo zabytków, które jeszcze czekają na odkrycie.
Z ciekawostek - warto zwrócić uwagę na dwie płaskorzeźby zwane kamiennymi babami. Jedna znajduje się w kościele w Altenkirchen (s. 222),przedstawia mężczyznę trzymającego róg. Druga jest w kościele w Bergen. Mężczyzna trzyma w dłoniach krzyż, choć jak podaje autor był to niegdyś róg. Istnieją hipotezy iż obydwa wizerunki miały przedstawiać samego Świętowita z Arkony. Dlaczego zatem pogański bożek znalazł się w chrześcijańskiej świątyni? Osięgłowski twierdzi, że "sposób wmurowania symbolizował zwycięstwo Boga chrześcijańskiego i upadek pogańskiego bałwana". Altenkirchen - rzeźba wmurowana poziomo - upadek; Bergen - rzeźba w pionie z krzyżem w ręku, czyli wygrana (s.226).
Ta książka pełna jest takich ciekawostek. To taki rodzaj kompendium wiedzy o Rugii i jej słowiańskim epizodzie. To już pięćdziesięcioletnia pozycja, choć część rzeczy na pewno się zdezaktualizowała, zwłaszcza w zakresie tematyki archeologicznej, ale zawiera podstawy, które wciąż mogą zaintrygować i skłonić do dalszych samodzielnych poszukiwań.
Janisław Osięgłowski posługuje się tu bardzo klarownym językiem, tłumacząc w ciekawy sposób zawiłe kwestie historyczne. Ma lekki i plastyczny styl. Przez tę książkę się płynie, ciężko się od niej oderwać, a kilka godzin wystarczy na całość.
"Wyspę słowiańskich bogów" polecam miłośnikom Słowiańszczyzny, historykom, osobom zainteresowanym Połabiem, Obecnie tę książkę można traktować jako formę ciekawostki, rozgrzewki przed lekturą knig naukowych. Naprawdę warto!
https://loslibros-wehikulczasu.blogspot.com/2022/09/146-wyspa-sowianskich-bogow-janisaw.html
Wyspa słowiańskich bogów Janisław Osięgłowski
7,5
Bardzo udana, popularna monografia słowiańskiej Rugii. Narracja prowadzi od czasów starożytnych, przez przybycie Słowian na wyspę na początku wczesnego średniowiecza, po upadek pogaństwa w 1168 roku i likwidację Księstwa Rugijskiego w 1325-1328 roku. Nieżyjący już autor miał ewidentny talent do opowiadania historii i robił to z pasją. Oparł się na całkiem sporej jak na taką pracę bibliografii, w której wiele jest pozycji niemieckojęzycznych. Sporo tu dość unikatowej wiedzy na temat dziejów politycznych Rugian i ich państwa, nie zabrakło również informacji na temat społeczeństwa i życia codziennego, kultury i oczywiście religii. Nie miałem pojęcia, że bogiem wyspy był Świętowit, a nie Światowid jak się błędnie sądzi za Lelewelem. Takich ciekawostek jest tu mnóstwo.
Zwykle większość opracowań o Słowianach Połabskich urywa się w momencie upadku pogaństwa i podboju, na szczęście autor nie bał się iść dalej. Bardzo ciekawy jest rozdział o germanizacji rodzimej dynastii i mieszkańców wyspy. Na szczęście obyło się bez charakterystycznych dla tamtych czasów uprzedzeń i ten delikatny temat został potraktowany bez zbędnych emocji. Interesujące były również wzmianki o rugijskich inspiracjach w twórczości Deotymy i Kraszewskiego. Praca Janisława Osięgłowskiego nadal zachowuje aktualność i zdecydowanie warto ją przeczytać. Szkoda tylko, że jest tak krótka.