cytaty z książek autora "Celine Kiernan"
- Słuchaj mnie uważnie, panie Garron, bo właśnie mówię ci, że cię kocham.
- Dlaczego tak trudno nam słuchać, gdy ludzie mówią o nas dobre rzeczy? - wyszeptał.
Każdy człowiek (...) ma swoją wytrzymałość. Kiedy wszystko, co kocha, i wszystko, co nadaje sens jego życiu i sprawia, że jest tym, kim jest, zostaje mu odebrane, zniszczone, znika w płomieniach jak sucha drzazga. Człowiek dochodzi do wniosku, że ma już tylko jeden wybór. Może zdecydować, kiedy i w jaki sposób umrze.
- Cały czas łudzimy się nadzieją, że wszystko zostanie po staremu, i to jest właśnie najgorsze, nie mam racji? - powiedział cicho, wpatrując się w Lorcana. - Gdybyśmy tylko mogli wyzbyć się tej głupiej iluzji, tego przekonania, że tym razem będziemy mogli zostać. Że tym razem wszystko zostanie po staremu. Bylibyśmy o wiele szczęśliwsi.
- Razi chciał żebyś zaczekał na niego tutaj – przypomniała.
- Razi może mnie pocałować w mój merroński tyłek – rzucił ze znużeniem i zniknął wśród cieni, a drzwi zamknęły się za nim z cichym trzaskiem.
Człowiek ma obowiązek bronić tych, których kocha,a nie przelewać ich krew,żeby ułatwić sobie życie.
Czasem stojąc z boku, widzi się więcej.
Czasem może aż za wiele.
Nic nie przeraża arystokraty bardziej niż, wykształcony wolny plebejusz.
Miała wrażenie, że świat stanął na głowie, a ona bezskutecznie usiłuje utrzymać w nim równowagę. Co takiego się stało, że koty nie odpowiadają na grzeczne powitania, a duchy boją się zamienić kilka słów z przyjacielem?
- Co ty wyprawiasz? - spytał, mierząc dygoczącego Lorcana gniewnym spojrzeniem. Lorcan łypnął na niego okiem i natychmiast odwrócił głowę, od razu było widać, że ma coś na sumieniu.
- No wiesz – wychrypiał. - To i owo.
- Wyglądasz dużo lepiej - powiedziała, klękając u boku Christophera, na którego policzkach na chwilę pokazały się dołeczki.
- Nie sądziłem, że można ulepszyć coś, co jest już doskonałe - zażartował - ale wierzę ci na słowo.
- Bo ci tak zostanie. [...]
- Słucham?
- Leżysz tam z buzią pomarszczoną jak zużyta chusteczka. Mówią, że jak powieje ostry wiatr, to taka mina może zostać człowiekowi już na zawsze [...] A wtedy przestanę cię kochać.
Wynter wybuchnęła śmiechem.
- Ciągle uważasz, że jestem okrutny. Myślisz, że nie powinienem pozwolić na tę miłość.
(...)
- W takim razie nie wiesz, co to miłość (...) skoro myślisz, że można jej zakazać. I to tylko ze strachu, że może się źle skończyć.
W życiu rzadko można szybko wymierzać sprawiedliwość.
(...)potrafisz wybaczać. Przebaczenie rodzi przebaczenie.
Niech Książe-I-Następca-Tronu nie zwraca sobie mną głowy - prychnął obrażony kot- nie jestem rozpuszczonym, opitym mlekiem kociakiem, który boi się burzy. Możesz sobie grzmieć do woli, mnie po prostu znudziło twoje towarzystwo.
- Pan musi być bratem Jego Wysokości, prawda? - zapytała Maria Raziego. - Przepraszam za tę bezpośredniość, ale doprawdy nie mogę się doczekać, aż zostaniemy sobie przedstawieni. Alberon poczerwieniał. Wynter uśmiechnęła się pod nosem. Oto jak w subtelny sposób można zrugać kogoś za brak manier.
Miłość łączy na zawsze. Dwoje zamienia się w jedno. Pamiętaj o tym i ucz tego innych.
(...)Drogi Lordzie Razi, nawet gdybyś bardzo chciał, nie jesteś osobą, która może sobie pozwolić na luksus zapomnienia.
Szukali winnego, malutka. Przyczyny swoich kłopotów. Myślą, że jeśli znajdą tę przyczynę i zajmą się nią, ich kłopoty dobiegną kresu.
(…) dopóki nie spiszemy naszej historii, nigdy nie będziemy mieć jej naprawdę.
Była tylko ona i te obrazy, jej demony, z którymi musiała mierzyć się sama.
-Przestań - powiedział Christopher znużonym głosem.
-Co mam przestać? - spytała Wynter.
-Patrzeć na mnie, jakbym zrobił coś złego.
- Jak ty znosisz to miejsce? - spytał cicho. - Przecież to trucizna. To jak wdychanie trucizny dzień za dniem, aż dusza zapada na zdrowiu i umiera.
Wszystkie ostatnie troski spadły na nią nagle, osiadły na jej klatce piersiowej i ścisnęły za serce. Z jękiem przekręciła się na bok i schowała głowę w zgięciu łokcia. Marzyła, by znowu zasnąć. Spać błogo, bez snów, pogrążyć się w niebycie. Zamknęła oczy, usiłując zanurzyć się pod powierzchnię myśli, jeszcze raz popływać w cudownej studni niewinnego zapomnienia.
Lorcan skrzywił się i ruszył do siebie, mozolnie wspierając się o ściany.
- Jesteś dokładnie taka sama jak twoja matka! - wychrypiał, znikając za rogiem. (...)
- Musiała z niej być istna święta!
Niektórzy ludzie są niewolnikami nie tylko ciałem, lecz także duszą.
Gorzkie poczucie zdrady ścisnęło jej serce. W tej chwili po raz pierwszy poczuła, że rodzi się w niej ogromna wściekłość.
Niestety, ukształtowanych przez wiele lat nawyków nie da się pozbyć w jeden dzień.