Gwiezdne dziedzictwo Lyssa Royal 6,3
ocenił(a) na 22 lata temu Aż nie wiem jak opisać tę "książkę" (bo z pewnością nie jest to książka tylko sklecony szajs ezograżyńskich wróżek). Prawie mi głowa wybuchła podczas czytania, w życiu bym nie pomyślała, że te kilkadziesiąt stron zajmie mi aż miesiąc do przeczytania.
Od razu mówię, że książkę zakupiłam z polecenia Spoko Czarodziejek ( jeżeli ktoś orientuje się w tematach czarostwa współczesnego). Strasznie się zawiodłam. Oj i to bardzo.
Ta "książka" nic nie tłumaczy. Kompletnie nic. Sama nie wiem co przeczytałam i o czym to właściwie było.
Gniot. i to tak bardzo beznadziejny gniot, że wszystko jest poplątane, pomieszane, podsycone jakimś dziwnym pseudo naukowym, niezrozumiałym językiem. Nie wiem czy to kwestia słabego tłumaczenia, czy braku predyspozycji literackich autorów. Ale cieszę się, że nareszcie wykończyłam ten badziew, bo nie wiem jak można coś takiego czytać.
Na początku autorzy wspominają, że książka jest rzekomo oparta na badaniach antropologicznych i zakresu metafizyki. Po czym w bibliografii odwołują się do własnych książek. (!)
Nie ma tu nic z zakresu autentycznych badań, czy chociaż jakichkolwiek faktów. Wszystko co napisane jest w książce to bezużyteczne domniemania, przypuszczenia i wymysły. Autorzy kreują sobie własny świat podparty swoimi widzimisię, próbując takowy scenariusz wpoić czytelnikowi do głowy. Śmieszne reinterpretowanie biblii i wsadzenie tych historii w jakieś bańki ufologicznych bzdur.
Co prawda uwielbiam tę tematykę, dlatego sięgnęłam po takową książkę, nie zaprzeczam istnieniu istot pozaziemskich, a wręcz przeciwnie, ale tu autorzy zrobili sobie ewidentny żart wymyślając jakieś niedorzeczne pseudo-historyczne i poparte "badaniami" bzdety o ufoludkach, przekłamaniu biblii, historii, odniesienia do cytatów chrześcijańskich i doszukiwanie się w nich ufologicznych znaczeń.
Język tego idiotycznego tekstu jest tak ciężki i niezrozumiały, pełny dziwnego, niepasującego słownictwa, że autentycznie nie dało się tego zrozumieć. Mam wrażenie, że autorzy sklecili kilkadziesiąt mądrzejszych słówek, które "fajnie i profesjonalnie brzmią", nie mając bladego pojęcia o czym piszą.
A ta kwestia o Iluminatach już mnie po prostu rozwaliła na łopatki. Bo to złowieszcze sekty, które dążą do rujnacji ziemi. Komedia po prostu.
Jakaś tam minimalna dawka wiedzy jest, ale będzie to raczej smaczek dla ludzi pokroju "gwiezdne dzieci" czy "horoskopowe wróżki grażyny".