Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Grigorij Miedwiediew
1
6,7/10
Pisze książki: reportaż
Jest specjalistą-jądrowcem; przez pewien czas pracował w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej.
6,7/10średnia ocena książek autora
19 przeczytało książki autora
80 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Raport z Czarnobyla Grigorij Miedwiediew
6,7
Może i w pewnych miejscach przekłamane choć nie wiem w jakich. Okej, nie da sie tego uniknąć. Ale wciąż uważam tą książkę za najbardziej rzetelne (z dostępnych mi) źródło informacji na temat katastrofy reaktora z 1986.
Autor nie jest pisarzem,jest fizykiem - w związku z tym miłośnikom literatury może się niekoniecznie podobać ten styl, ten sposób pisania.
"raport" jest jak smutny dziennik utora - przybyłem, zobaczyłem... śmierć kolegów po fachu, ludzi których uznałem za bohaterów, przypadkowych ludzi. Tym smutniejszym że historię zamyka rozdział o cmentarzu.
Raport z Czarnobyla Grigorij Miedwiediew
6,7
Lata temu, będąc jeszcze w pierwszej klasie gimnazjum, przypadkiem natknęłam się na audycję o Czarnobylu w radiu. Niestety, zaczęłam słuchać jej od połowy, ale wywarła na mnie na tyle duże wrażenie, że zaraz następnego dnia pobiegłam do biblioteki buszować między regałami w poszukiwaniu czegoś co przybliży mi tamtą historię z roku mojego urodzenia. Pani Bibliotekarka poleciła mi na początek 'Raport z Czarnobyla'.
Pamiętam, że połknęłam ją w przeciągu jednego dnia. Pamiętam, że kilkakrotnie pożyczałam ją jeszcze w następnych latach. I pamiętam, jak ubolewałam, gdy zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach z biblioteki.
Jeśli dobrze kojarzę informacje, które znalazłam na temat tej książki: była to jedna z pierwszych książek, która rzucała jaśniejsze światło na wydarzenia z 1986 roku. Oczywistym jest, że ponieważ od samej katastrofy do wydania książki minęło ledwo kilka lat [data wydania książki w Polsce to 1991 rok] nie udało się uniknąć przekłamań lub przemilczeń. Jednak wciąż jest to jedna z najbardziej rzetelnych książek reportażowych. Skłamałabym, gdybym powiedziała, ze czyta się ją lekko - autor nie jest pisarzem, a specjalistą jądrowym i czuć to w jego sposobie pisania. Do tego same zawarte w niej wydarzenia nie są czymś beztroskim. Nie zmienia to faktu, że każdy, kogo choć minimalnie interesuje historia Czarnobyla, pochłonie ją w jedno - dwa popołudnia . Wciąga. Bezdyskusyjnie. Czyta się ją z wypiekami na twarzy i nie można przestać. Ja mam do niej niesamowity sentyment i mimo przeczytania wielu innych artykułów, książek, obejrzeniu filmów, reportaży, stanowi dla mnie moją ulubioną pozycję związaną z tą tematyką.
Sentyment do tej książki spowodował, ze szukałam jej po zaginieciu w bibliotece blisko dziesięć lat, a kiedy znalazłam w jakimś antykwariacie [nie spotkałam się nigdy z jakąkolwiek wzmianką na temat jej wznowieniem]bez mrugnięcia okiem wyłożyłam na nią osiemdziesiąt złotych. Tak bardzo chciałam ją mieć we własnych zbiorach.
Pamiętam, że połknęłam ją w przeciągu jednego dnia. Pamiętam, że kilkakrotnie pożyczałam ją jeszcze w następnych latach. I pamiętam, jak ubolewałam, gdy zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach z biblioteki.
Jeśli dobrze kojarzę informacje, które znalazłam na temat tej książki: była to jedna z pierwszych książek, która rzucała jaśniejsze światło na wydarzenia z 1986 roku. Oczywistym jest, że ponieważ od samej katastrofy do wydania książki minęło ledwo kilka lat [data wydania książki w Polsce to 1991 rok] nie udało się uniknąć przekłamań lub przemilczeń. Jednak wciąż jest to jedna z najbardziej rzetelnych książek reportażowych. Skłamałabym, gdybym powiedziała, ze czyta się ją lekko - autor nie jest pisarzem, a specjalistą jądrowym i czuć to w jego sposobie pisania. Do tego same zawarte w niej wydarzenia nie są czymś beztroskim. Nie zmienia to faktu, że każdy, kogo choć minimalnie interesuje historia Czarnobyla, pochłonie ją w jedno - dwa popołudnia . Wciąga. Bezdyskusyjnie. Czyta się ją z wypiekami na twarzy i nie można przestać. Ja mam do niej niesamowity sentyment i mimo przeczytania wielu innych artykułów, książek, obejrzeniu filmów, reportaży, stanowi dla mnie moją ulubioną pozycję związaną z tą tematyką.
Sentyment do tej książki spowodował, ze szukałam jej po zaginieciu w bibliotece blisko dziesięć lat, a kiedy znalazłam w jakimś antykwariacie [nie spotkałam się nigdy z jakąkolwiek wzmianką na temat jej wznowieniem]bez mrugnięcia okiem wyłożyłam na nią osiemdziesiąt złotych. Tak bardzo chciałam ją mieć we własnych zbiorach.