cytaty z książek autora "Annika Thor"
Człowiek tak łatwo zapomina. Czuje się smutny, zraniony, tęskni, ma nadzieję, a gdy otrzyma to, do czego tęsknił, całe zło, które się wydarzyło, zapomina jak niedobry sen. Chociaż przed chwilą był samotny, sądzi, że się to nigdy nie powtórzy.
Cudowne uczucie, tak wszystko opowiedzieć. Nie można już cofnąć tego, co się wydarzyło. Wszystko jednak staje się jakby jaśniejsze, nie tak beznadziejnie powikłane.
Ten jeden jedyny raz wydawało się, że Sabinę wcale tak bardzo nie obchodzi to, co myśli Fanny. Nie przejmowała się tym, że jest rozczochrana i że rozmazał jej się tusz do rzęs. Przypominała bardziej tę dziewczynę, jaką była dawniej, zanim stała się kumpelką Fanny.
Sama nie wiedziałam, dlaczego byłam taka zła. Chciałam tylko, żeby zszedł mi z oczu. Żeby wszyscy ludzie zeszli mi z oczu.
To dziwne: kiedy dzieją się różne rzeczy, człowiek w ogóle się nie zastanawia nad tym, jak jedno zdarzenie prowadzi do następnego. Jak ktoś mówi coś, co sprawia, że ktoś drugi jest smutny czy zły, a potem ta właśnie druga osoba robi coś, czy mówi w odpowiedzi, czasem wcale nie do tego, co wszystko zaczął, tylko do tego, kto akurat jest pod ręką. A właściwie to kto zaczął? Czy jest jakiś początek? Albo koniec?
Istniał tylko jeden sposób, aby nie przegrać: grać według ich reguł.
Nie jestem żadną smarkulą. Teraz zostało to udowodnione.
Sądziłam, że po tamtym razie wszystko będzie inaczej. Że będę należeć do ich paczki. Właściwie wcale tego nie chciałam. Chciałam, żebyśmy były Sabina i ja. Tylko my dwie. No, ale w każdym razie lepiej było należeć do grupy, niż być samotnym.
Nie mam pojęcia, jak to się stało. Zrobiłam to niechcący, myślę, a jednocześnie dociera do mnie, jak to głupio brzmi. Jakbym miała trzy latka i właśnie walnęła zabawką po głowie dziewczynkę, z którą się bawiłam, a teraz nie rozumiała, dlaczego ona beczy.
To zabawne widzieć wszystko do góry nogami: domy, drzewa, ludzi i samochody na ulicy. Masz wrażenie, jak gdyby cały świat się wywrócił, a tylko ty zachowujesz właściwą pozycję.
Ta próżnia była we mnie. Czarna dziura, która wszystko wsysała.
Martwiła się o mnie. Zauważyła, że jestem smutna.
To pewnie dlatego powiedziałam "tak", choć zamierzałam odpowiedzieć "nie".
Karin usiadła obok mnie. Nic nie mówiła. I to było dobre.
Myślałam, że wiem, jaka ona jest, dziś jednak zobaczyłam Karin, której nie znałam. Bałam się jej.
Czy było to po prostu jej marzenie, żeby nagle wszystko się odmieniło? Żeby wszyscy zobaczyli ją w jakimś nowym świetle? A może chciała się dać oszukać?
Mama słuchała; nie mówiła zbyt wiele, ale widziałam, że mnie rozumie.
Z wnętrza mieszkania dochodzą dźwięki muzyki. Ktoś gra na flecie. Stoję bez ruchu i słucham. Flet brzmi trochę smutno. Brzmi tak, jakby czegoś chciał, ale nie miał odwagi.
Oczywiście można by znaleźć powód, dlaczego tej jesieni tak się zachowywałam. Powód czy raczej wyjaśnienie. Do niczego jednak nie zostałam zmuszona. Sama wybrałam.
Dwa miesiące to długo, jeśli zwykle spotykało się kogoś codziennie.
Zobaczyłam ją z daleka. Poznałam ją po sposobie, w jaki szła, i po czarnych, rozwianych włosach do ramion. Przez lato jeszcze bardziej urosły. Niby wyglądała tak,jak zawsze, a jednak było w niej coś innego.
Jasne, nie mogła wiedzieć, że wrócę do szkoły właśnie tego dnia. Gdyby o tym wiedziała, może by się rozglądała za mną po podwórzu. Ale gdy podchodziła do Fanny, miałam wrażenie, że wszystko jest oczywiste, że one trzymają się razem, na zawsze.
Sabina i Fanny. Nie Sabina i ja.
Nikt nie potrafi tak powiedzieć słowa "wspólnie" jak Gunilla. Człowiek ma ochotę zaszyć się w najdalszym kącie.
Ale teraz, za sprawą Fanny, zaczęło się coś,czego nie można było zatrzymać. Emil zamachał ręką.
- Nie możemy nawet powiedzieć, o czym myśleliśmy?
Gunilla westchnęła.
- Proszę. O czym myślałeś?
- O niczym - odparł Emil i wszyscy się roześmiali.
Powiedziałam, że zawsze zaczynamy od wspólnego słuchania muzyki. Każdego dnia rano, już od czwartej klasy. Bite dwa lata i dziesięć tygodni.
Ile to jest setek poranków? Nie wiem, nie lubię liczyć.
Trzymali się w czwórkę, a mnie wolno było być z nimi. Istniała jednak jakaś niewidzialna ściana, jakiś klosz, w którym przebywali oni, no i ja na zewnątrz.
W ustach Fanny "dziecinny" brzmi jak obelga. Stale jej używa.
- Dlaczego ona zawsze może zostawać? - zajazgotała Fanny. - To niesprawiedliwe!
- Nie wszystko w życiu jest sprawiedliwe - ucięła Gunilla.
Teraz na podwórzu ukazała się grupa starszych uczniów. Głównie chłopaki i tylko dwie dziewczyny. Jedną z nich była starsza siostra Sabiny, Nadja. Jest najładniejszą dziewczyną w całej dzielnicy Söder i wie o tym. Za trzy lata Sabina będzie pewnie wyglądać tak jak ona.
Dziwne, jak nadal niewiele wiem o Karin. Po tym wszystkim, co się stało.
Dlaczego niektórzy ludzie nie potrafią się bronić? I po prostu się poddają?