cytaty z książek autora "Frans de Waal"
Być może to tylko moja przypadłość, ale jestem nieufny wobec każdej osoby, której system przekonań to jedyna bariera powstrzymująca ją przed zachowaniami wzbudzającymi powszechną odrazę".
Nie mam cierpliwości do tych, którzy mówią, że podniecenie seksualne przynosi ujmę i że bodźce seksualne mają swoje źródło nie w naturze lecz grzechu. Nic dalszego od prawdy. Tak jakby małżeństwo, którego funkcja nie może zostać spełniona bez tych zachęt, nie wznosiło się ponad winę. Skąd pochodzą te bodźce u innych żywych stworzeń? Z natury czy z grzechu? (Erazm Rotterdamu 1519:66).
Byłoby świetnie, gdyby wszyscy mieli otwarte umysły i byli po prostu zainteresowani dowodami, ale nauka nie jest odporna na fanatyzm i uprzedzenia.
Wszystko sprowadza się do tego, że ludzie są zdolni do niewyobrażalnego okrucieństwa, czy to w imię Boga, czy negując jego istnienie.
Nie można zasiać ziarna moralności na niepodatnym gruncie, podobnie jak nie można wytresować kota, aby przynosił gazetę.
To nie Bóg zaznajomił nas z moralnością; było raczej na odwrót. Wprowadziliśmy postać Boga, aby pomagał nam żyć tak, jak czuliśmy, że powinniśmy, potwierdzając żart Woltera o potrzebie wymyślenia Boga. Pomyślcie również o pytaniu, które Eutyfronowi zadał Sokrates, czy postępowanie jest moralne, gdyż podoba się bogom, czy też bogowie pochwalają moralne postępowanie. Cały sens istnienia Boga sprowadza się do tego drugiego.
Kilka lat temu wykazaliśmy, że naczelne z radością wykonują zadania za plasterki ogórka, dopóki nie zobaczą, że ich towarzysze dostają w nagrodę winogrona, które smakują o wiele lepiej. Osobniki nagradzane ogórkiem zaczynają być wtedy rozdrażnione, odrzucają swoje warzywka i zaczynają protestować. Jedzenie, które jeszcze chwilę wcześniej było odpowiednie, stało się nagle nie do przyjęcia w rezultacie spostrzeżenia, że ktoś inny dostaje coś lepszego. Nazwaliśmy to zjawisko awersją wobec nierówności, a temat ten zbadano od tego czasu na przykładzie innych zwierząt, w tym psów. Pies wielokrotnie wykona sztuczkę bez nagrody, ale zacznie się buntować, gdy tylko inny pies dostanie za tą samą sztuczkę kawałek kiełbasy.
Jakąkolwiek rolę mogłaby odgrywać w zakresie moralności religia, jest to rola nowicjusza. Moralność powstała pierwsza, a współczesna religia się pod nią podpięła. Wielkie religie nie zostały wynalezione, by przekazać nam prawo moralne, lecz po to, by je podtrzymywać.
Tak naprawdę jestem przekonany, że biologia jest dla nas największym źródłem nadziei. O dreszcze przyprawia mnie myśl, że nasze społeczeństwa miałyby w poszukiwaniu wartości humanitarnych być uzależnione od kaprysów polityki, kultury czy religii.
Ideologie przychodzą i odchodzą, ale natura ludzka trzyma się twardo.
Gdyby jedynym celem seksu była reprodukcja, z pewnością nie musiałby on dostarczać nam tylu uciech. Postrzegalibyśmy go raczej tak jak dzieci warzywa: zalecane, ale nieinteresujące. Nie jest to, oczywiście, los, który zgotowała nam Matka Natura.
Z cynicznej (i darwinowskiej) perspektywy starych mężczyzn, kobiety są dobrem, które ma być blisko i bezpieczne, podczas gdy młodzi mężczyźni mogą być wysyłani na zgubę w odległych krainach w imię wątpliwych przyczyn. Są zbędni.
Skoro wiedziano to w 1954 roku, można by zapytać, dlaczego bonobo zabrakło w debatach o ludzkiej agresji i dlaczego wciąż nie jest powszechnie znany. Badanie to zostało opublikowane po niemiecku, a czas, kiedy anglojęzyczni naukowcy czytali cokolwiek w innym języku niż po angielsku, dawno minął.
Ponieważ nie ma ludów bez kultury, nie jest możliwe, aby dowiedzieć się, jak wyglądałaby nasza seksualność w przypadku braku takich wpływów. Nieskazitelna natura ludzka jest jak święty Graal: wiecznie poszukiwana, nigdy nieodnaleziona.
Wyjaśnia to jednak tylko dlaczego seks istnieje, a nie dlaczego tak często go uprawiamy. Czy nie rozmnażalibyśmy się całkiem dobrze, ograniczając się jedynie do ułamka tej ilości? Niewątpliwie to właśnie ma na myśli Kościół katolicki, kiedy twierdzi, iż wyłącznym przeznaczeniem seksu jest prokreacja. Czy jednak przyjemna strona seksu nie kwestionuje tego poglądu?
Podejrzewamy, że nasze mózgi powiększały się, ponieważ kobiety lubiły mądrych mężczyzn.
W nasze ciała zostały wbudowane mechanizmy pożądania i zaspokojenia seksualnego, karmione przez niezliczone zakończenia nerwowe w miejscach znanych jako strefy erogenne (osiem tysięcy w samej tylko łechtaczce) bezpośrednio połączone z mózgowymi ośrodkami odczuwania przyjemności. Dążenie do przyjemności to główny powód, dla którego ludzie uprawiają seks częściej, niż byłoby to konieczne w celu prokreacji.
Nawet jeśli nauka pomaga nam docenić mechanizm działania moralności, nie znaczy to, że może nim zawiadywać i nie powinniśmy tego od niej oczekiwać bardziej niż po kimś, kto wie, jak powinny smakować jajka, moglibyśmy się spodziewać, że jajko zniesie.
Niewykluczone, że religia, jaką pozostawia się za sobą, odciska się na rodzaju ateizmu, jaki się wybiera.
Zazwyczaj kojarzymy seks z reprodukcją i pożądaniem, ale u bonobo zaspokaja on wszelkiego rodzaju potrzeby. Zaspokojenie w żadnym wypadku nie jest celem za każdym razem, a prokreacja to tylko jedna z jego funkcji.
Krytykowanie wiary przypomina próbę ratowania ryb przed utonięciem. Nie ma sensu wyławiać wiernych z jeziora, by mówić im, co jest dla nich najlepsze, kładąc ich na brzegu, gdzie trzepoczą się, dopóki nie wyzioną ducha. Nie bez powodu byli oni w tym jeziorze.
Małpa z dżungli wyjdzie, ale dżungla z małpy nigdy. Dotyczy to także nas, małp dwunożnych.
Dobór naturalny ma potencjał do wytwarzania niezwykłego wachlarza organizmów, od najbardziej aspołecznych i nastawionych na konkurowanie, do najbardziej życzliwych i grzecznych. Proces ten nie wyznaczył naszych reguł moralnych i wartości, ale wyposażył nas w mechanizmy psychiczne, tendencje i zdolności pozwalające stworzyć kompas wyborów życiowych, który uwzględnia interesy całej wspólnoty - a to jest istota ludzkiej moralności.
Ale nawet jeśli naukowcy są niewiele bardziej racjonalni niż wierzący i choćby cała idea beznamiętnej racjonalności wynikała z gigantycznego nieporozumienia (nie potrafimy nawet myśleć bez emocji), jest jedna zasadnicza różnica między nauką a religią. Tkwi ona nie w jednostkach, lecz w ich kulturze. Nauka jest przedsięwzięciem kolektywnym, regulowanym zasadami, które umożliwiają postęp całości, nawet jeśli jej części się ociągają.
Dlaczego osobniki alfa są bardziej prospołeczne niż ktokolwiek inny? To problem w stylu "jajko czy kura". Czy te osobniki dostają się na szczyt, bo pomagają innym? A może komfortowa pozycja społeczna sprawia, że stają się bardziej skłonne do dzielenia się? Jakakolwiek jest tego przyczyna, wyniki te pokazują, że dominacji społecznej nie można spłycać do despotyzmu. Jest ona dużo bardziej złożona i wiąże się z hojnością.
Pomijając kota Schrödingera, prawda może być tylko jedna.
Nawet największy samiec wie, że każda matka zmieni się w huragan furii, jeśli palcem tknie jej potomka.
Za każdym razem gdy słyszę o męskich tendencjach do siadania w szerokim rozkroku, nie mogę się powstrzymać przed myślą o samcach naczelnych popisujących się swoimi genitaliami.
Zabawy nie da się podyktować. Daj dziewczynce zabawkowy pociąg, a utuli go do snu lub wsadzi do wózka dla lalek i przykryje kocykiem, po czym zacznie z nie jeździć. Tak samo jest z naszymi zwierzakami. Przynosimy im nowe, drogie zabawki, a one wolą żuć stary bucior (jeśli mamy szczęście) lub ganiać za korkiem, który przypadkiem spadł nam na kuchenną podłogę.
(...) myśląc o przeszłości, mam mieszane uczucia co do lat spędzonych w jako skaut. Wydawało się to dość niewinne, ale bardzo dużo salutowaliśmy, ćwiczyliśmy musztrę, maszerowaliśmy w krok i zdobywaliśmy odznaki. Uważano, że etos militarny jest dobry dla charakteru chłopców, ale jednocześnie skautowskie motto: „Bądź gotów!" bardzo wyraźnie odnosiło się do wojny. Promując dyscyplinę, pracę zespołową i podporządkowywanie się, skauting w zasadzie formuje chłopców w mięso armatnie.
Chłopcy są zwierzętami stadnymi, podkreślającymi lojalność i solidarność, podczas gdy dziewczęta formują szereg przyjaźni ,,jedna z jedną". Przyjaźnie te są bardziej intymne i osobiste niż przyjaźnie chłopców, ale jednocześnie są też delikatniejsze. Badania wykazały, że na ogół nie trwają one tak długo, a ich zakończenie może być bolesne i pełne jadu.