Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kazimierz Gryżewski
4
7,7/10
Urodzony: 25.11.1898Zmarły: 29.08.1979
Polski dziennikarz sportowy.
Rodowity warszawiak. Absolwent UW (prawo) i Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Początkowo pracował w kolejnictwie. Na początku lat 30. XX wieku rozpoczął swą współpracę z prasą. Pisał dla "Przeglądu Sportowego", "Czerwonego Sztandaru" i paryskiego "France Soir". Po II wojnie światowej przez 4 lata był zastępcą redaktora naczelnego "Przeglądu Sportowego". Był znawcą boksu i tenisa ziemnego. Pisywał także m.in. dla "Expresu Wieczornego", "Boksu", "Kulisów", "Widnokręgów" i "Expressu Ilustrowanego". Jako dziennikarz sportowy był na trzech olimpiadach oraz na pięciu mistrzostwach europy w boksie amatorskim. Pomógł w napisaniu autobiografii trenerowi bokserskiemu Feliksowi "Papie" Stammowi oraz gwieździe tenisa kobiecego Jadwidze Jędrzejowskiej. Prywatnie zapalony filatelista. Wybrane publikacje Kazimierza Gryżewskiego: "Pamiętnik Feliksa Sztama" (z Feliksem Stammem, Nasza Księgarnia, 1955),"Urodziłam się na korcie" (z Jadwigą Jędrzejowską, Wydawnictwo "Iskra", 1955),"Od palanta do olimpiady i w kilka lat później" (Sport i Turystyka, 1957),"Podróże w świecie znaczków" (pierwsze wydanie: Iskry, 1972).http://
Rodowity warszawiak. Absolwent UW (prawo) i Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Początkowo pracował w kolejnictwie. Na początku lat 30. XX wieku rozpoczął swą współpracę z prasą. Pisał dla "Przeglądu Sportowego", "Czerwonego Sztandaru" i paryskiego "France Soir". Po II wojnie światowej przez 4 lata był zastępcą redaktora naczelnego "Przeglądu Sportowego". Był znawcą boksu i tenisa ziemnego. Pisywał także m.in. dla "Expresu Wieczornego", "Boksu", "Kulisów", "Widnokręgów" i "Expressu Ilustrowanego". Jako dziennikarz sportowy był na trzech olimpiadach oraz na pięciu mistrzostwach europy w boksie amatorskim. Pomógł w napisaniu autobiografii trenerowi bokserskiemu Feliksowi "Papie" Stammowi oraz gwieździe tenisa kobiecego Jadwidze Jędrzejowskiej. Prywatnie zapalony filatelista. Wybrane publikacje Kazimierza Gryżewskiego: "Pamiętnik Feliksa Sztama" (z Feliksem Stammem, Nasza Księgarnia, 1955),"Urodziłam się na korcie" (z Jadwigą Jędrzejowską, Wydawnictwo "Iskra", 1955),"Od palanta do olimpiady i w kilka lat później" (Sport i Turystyka, 1957),"Podróże w świecie znaczków" (pierwsze wydanie: Iskry, 1972).http://
7,7/10średnia ocena książek autora
42 przeczytało książki autora
40 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pamiętnik Feliksa Stamma Kazimierz Gryżewski
7,7
Umówmy się, za pięściarstwem nie przepadam. Jedyny wyjątek czyniłem dla amatorskich pojedynków rozgrywanych na olimpiadach. Wydaje mi się, że pośrednio była to zasługa Papy Stamma, spod którego ręki wyszło wielu olimpijskich mistrzów. Nie bez kozery mówiło się kiedyś: jak trwoga, to do bokserów” – było niemal pewne, że przywiozą worek medali.
W moje ręce wpadła edycja późniejsza „Pamiętników”, zawierająca dzieje polskiego boksu także po olimpiadzie w Rzymie, praktycznie do lipca 1971 r. (Mistrzostwa Europy w Madrycie). Jest napisana odmiennym stylem, drobniejszą czcionką, jakby z mniejszą pasją. Ale jako całość książka prezentuje się bardzo dobrze. Z pewnością cieszy przypomnienie sylwetek polskich bokserów, trudnych przedwojennych początków na europejskich ringach, opowieści o trudnych przygotowaniach i podróżach na poszczególne zawody.
Najwięcej przyjemności przyniosą opowieści o polskich triumfach, zwłaszcza słynne Mistrzostwa Europy z 1953 roku: pięć złotych i dwa srebrne medale dla Polski. Widać, że Pan Feliks miał swoich ulubieńców i nie kryje tego na kartach książki: Antoni Kolczyński, Leszek Drogosz, Henryk Kukier, Tadeusz Walasek. Natomiast dziwi zbyt krytyczne podejście do takich asów jak Zbigniew Pietrzykowski czy Jerzy Kulej. Ale cóż, jako Trener miał prawo być subiektywny. Bardzo żywa, zajmująca, ciekawa publikacja. 7,5/10
Podróże w świecie znaczków Otton Gross
7,1
Czytam wydanie z 1972 roku, kiedy to filatelistyka w Polsce była masowa, choć mój zloty okres to lata 1954 - 1960. Zbierał znaczki każdy, lecz nie każdy wiedział, które są wartościowe i jak je przechowywać, by ich nie uszkodzić. Miałem szczęście, że trafiłem na ul. Mysią 2 (w W-wie),gdzie w tygodniu rozgrywano turnieje brydżowe, a w niedziele lokal należał do filatelistów. Nie sposób opowiedzieć o przewalających się tam tłumach i o specjalistach od przekrętów. Miałem abonament na znaczki polskie i po przestudiowaniu cenników, byłem zachwycony potrójnym przebiciem nominalnej ceny, więc jako dwunastoletni frajer cieszyłem się z uzyskanych pieniędzy za edycję z jednego roku. Niestety, profesjonaliści uświadomili mnie tydzień później, że tylko za jedną serię z moich zbiorów mogłem uzyskać cenę dziesięciokrotnie wyższą od wziętej za całość. Opadły mnie gołębie skrzydła i uprawiałem dalej filatelistykę tylko dla towarzystwa, bo każdy to robił (obok wycinania zdjęć aktorek z ilustrowanych tygodników). Amatorzy filatelistyki cieszyli się z barwnych "trójkątów" (znaczków w kształcie trójkąta emitowanych głównie przez kolonie francuskie),a my - pseudo-znawcy, dumni właściciele cenników, nimi gardziliśmy uganiając się za szarymi, ale wartymi majątek, znaczkami brytyjskimi i niemieckimi. To se ne vrati, panie Havranek!
Zostały wspomnienia i sentyment do klaserów wiążących się tak ściśle z moją młodością. Dlatego czytam tę książkę z zadowoleniem i doceniam jej profesjonalizm, jak i umiejętność snucia ciekawej opowieści przeplatanej licznymi, zabawnymi anegdotami.
Dobra robota! Niestety, nie sądzę, by zainteresowała szerokie grono czytelników, gdy filatelistyka wyszła z mody, a i znaczki w wariackim tempie wychodzą z użycia. O! Jeszcze dodam: my geografii uczyliśmy się ze znaczków! O !!!!