Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać1
- ArtykułyCały ocean atrakcji. Festiwal Fantastyki Pyrkon właśnie opublikował pełny program imprezyLubimyCzytać1
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać4
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Josef Nesvadba
5
5,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
60 przeczytało książki autora
64 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Miesięcznik Fantastyka, nr 13 (10/1983)
Cykl: Fantastyka (tom 13)
7,0 z 5 ocen
17 czytelników 0 opinii
1983
Miesięcznik Fantastyka, nr 10 (7/1983)
Cykl: Fantastyka (tom 10)
6,6 z 8 ocen
21 czytelników 1 opinia
1983
Najnowsze opinie o książkach autora
Drugie wcielenie Minehawy Josef Nesvadba
5,4
Mam bardzo mieszane uczucia względem tej książki.
Nade wszystko z tej pozycji wyłania się Chaos. Autor zrzuca na czytelnika kolejne hordy postaci, które nijak nie odnoszą się do aktualnie prowadzonej fabuły. Za pomocą głównego bohatera prowadzi liczne dywagacje na gruncie psychiatrii i psychologii... i często odnosiłam wrażenie, że są to wnioski, przepraszam za wyrażenie, z dupy. Nie będę ukrywać, że znam się na którejkolwiek z tych dziedzin, także w żadnym wypadku nie będę próbowała podważać samego sensu słów autora. Aczkolwiek, sposób, w jaki te przemyślenia są wplatane pomiędzy dialogi i wydarzenia, jest bardzo przytłaczający i nie stwarza żadnego dosadnego związku z fabułą. Autor najwidoczniej chciał przekazać czytelnikowi dużo informacji, jednakże zagubił się w narzuconych ramach narracyjnych.
Drugą rzeczą tej książki jest jej wszechobecna infantylność. Postacie zachowują się irracjonalnie, są nierozsądne i jednowymiarowe, wręcz „papierowe”. Autor co prawda próbuje pogłębić ich charakter, stawiając na ich drodze liczne zmagania i problemy, ale sposób, w jaki bohaterowie reagują na te wyzwania dodatkowo ich spłyca. Zabiegi fabularne i zwroty akcji również nie grzeszą kreatywnością. Aby popchnąć wątki do przodu, główny bohater miał wszystko podawane „na tacy”. Ciężko mi uwierzyć, że gdy jeden z pacjentów narratora bawił się transformatorem kontrolującym przepływ energii elektrycznej w stolicy, to w pierwszej kolejności zgarnia się jego psychiatrę. Można to wyjaśnić tym, że na miejscu znajdowali się również członkowie jego grupy terapeutycznej, którzy podali odpowiednim osobom informacje...aczkolwiek, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jest to dość leniwy sposób popchnięcia akcji do przodu. Takich przykładów można podać znacznie więcej.
Bohaterów jest dużo i często miałam problemy z zapamiętaniem, jaka jest ich konkretna rola w danym segmencie. Wraz z rozwojem fabuły nie zaobserwowałam szczególnych zmian w ich zachowaniu, ale ten zabieg mógł być związany z przewijającym się przez książkę stwierdzeniem, że ludzie wpadają w ciąg tych samych błędów i nie potrafią zmienić swoich przyzwyczajeń. I że jest to niekończąca się praca „uczłowieczania człowieka”.
Pomimo tych wszystkich zarzutów, nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że ta książka jest okropna, zła i brzydka. Bo nie jest. Czytało mi się ją przyjemnie. Nie wciągnęła mnie szczególnie, elementów science-fiction/fantasy było jak na lekarstwo, ale nie zniechęciło mnie to. Podobała mi się postać głównego narratora, który często obiera rolę „głosu rozsądku” pośród otaczającego go chaosu. Autor z jego pomocą porusza kwestie starzenia się, poczucia nostalgii za młodością i brak wcześniejszej swobody wyboru i układania życia, które przecież już zostało ułożone. Ukazuje nieszczęśliwych dorosłych, których jednocześnie komiczne i przykre zachowanie zostało utworzone przez ich własne środowisko. Pan Nesvadba miał zdecydowanie dobry koncept, który w połączeniu z jego doświadczeniem lekarskim mógł stworzyć kawałek solidnie dobrej powieści. Niestety, efekt rozłazi się w szwach.
Czy polecam? Nie wiem. Chociaż myślę, że w przyszłości skuszę się na jeszcze jedną książkę od Pana Nesvadby. Chociażby po to, aby porównać, czy mogę ją postawić na równi z "Minehawą".
Miesięcznik Fantastyka, nr 10 (7/1983) Marek Baraniecki
6,6
Planeta Burz - George R. R. Martin, Lisa Tuttle
Nie jestem fanem GRRM, niemniej jest to przyzwoite opowiadanie, które w swoim czasie mogło robić jakieś wrażenie. Fabuła niespecjalnie wybitna, młodość walczy o swoje, za przeciwnika mając skostniały system, który przestaje przystawać do zmieniających się warunków. Rzecz mogłaby się wydarzyć w dowolnym środowisku, SF jest tu w oczywisty sposób naddatkowa, co nie znaczy, że należy zabieg traktować jako ciężka wadę. Kreacja postaci różna, od niezłych do mocno kukiełkowo-użytkowych.
6/10
Mordair - Josef Nesvadba
Klasyczny szort oparty na jakimś tam abstrakcyjnym pomyśle. Zabawa bardziej intelektualna niż literacka, zachęca do jakiegoś rozważenia postawy światopoglądowej, acz problem ma naturę bardziej akademicką niż realną. Napisane wyraźnie staroświecko.
6/10
Głowa Kasandry - Marek Baraniecki
Głowa Kasandry to opus magnum autora. Mimo wieku, w zasadzie się nie zestarzała. Może odrobinę pod względem technicznym co zrozumiałe i raczej nieistotne. Jednak pod względem fabularnym, przekazu, to wciąż literatura najwyższej próby. W czasie lektury nasunęła się mi refleksja, że szkoda, że autor tak wybitny, stworzył tak niewiele, ale po chwili pojawiła się kolejna myśl. Może tak jest lepiej? Może dzięki temu nie rozwodnił talentu, a każda kawałek który wyszedł z pod jego pióra jest wyjątkowy, najwyższej jakości?
10/10
Niebezpieczne sprzężenia - Zygmunt Jazukiewicz
Opowiadanie nadesłane na konkurs, w wyraźny sposób inspirowane Bajkami robotów Lema, ale przyjmujące jedynie wierzchnią warstwę na zasadzie mimikry, w głębszych aspektach pozostające tanią podróbą bez większej wartości.
5/10
Świat Czarownic - Andre Norton
Lektura powtórzona po kilkudziesięciu latach. Spodziewałem się najgorszego, szczęśliwie niepotrzebnie. Ucieszyłem się tym bardziej, że Świat Czarownic jest jednym z pierwszych, i chyba najważniejszym, kamieniem milowym, dzięki któremu moje czytelnicze szlaki skierowały się w stronę przestrzeni fantastycznych.
Powieść ma już dobrze ponad pół wieku i trochę to czuć. Inaczej wtedy wyglądała narracja, bardziej opierała się na linii fabularnej, opowiadaniu wydarzeń, mniej na budowaniu przestrzeni psychologicznej postaci czy barokowych opisach i wszelakiej drobiazgowości. I w tym sensie zestarzała się bezdyskusyjnie, lecz opowiedziana historia jest wciąż interesująca, logiczna. Przy tym, dzieło Andre Norton powstało jako pozycja oryginalna pod względem kreacji rzeczywistości i w takiej kondycji dotrwało do dzisiaj. Próbę czasu przetrwało zdecydowanie lepiej niż większość rówieśników.
Można by też postawić pewne zarzuty w warstwie językowej, momentami bywa kostropato, nie wiem jednak w jakim stopniu jest to przyrodzona wada a w jakim "zasługa" przekładu.
6,5/10
Publicystyka:
W słowniku polskich autorów fantastyki Zbigniew Dworak i Józef Bohdan Dziekoński oraz fragment powieści tego drugiego Sędziwoj. Barbara Okólska w obszernym felietonie wyjaśnia różnice miedzy Baśnią, Fantasy i Science Fiction. W artykule (przedruk z francuskiego Futuribles 2000) Socjologia kosmosu Helga Reuter próbuje przewidzieć jak będą wyglądały stosunki międzyludzkie na przyszłych stacjach i osiedlach kosmicznych. Maciej Iłowiecki w cyklu Nauka i SF przygląda się szczurom, ich potencjałowi i roli we (wszech)świecie. Potem kilka ciekawostek ze świata techniki i technologii. Adam Hollanek i Jacek Rodek zdają relację z rynku wydawniczego ZSRR, po wizycie uskutecznionej dzięki zaproszeniu Radzieckiej Wszechzwiązkowej Agencji Praw Autorskich. :) Maciej Parowski przeprowadza wywiad z Januszem A. Zajdlem, miedzy innymi o nauce i szatanie. Na zakończenie lista bestsellerów czyli redakcyjne i czytelnicze rankingi. Na pierwszych miejscach, bez zmian w stosunku do poprzedniego miesiąca, Dick ze słoneczną loterią i Zajdel z Limes inferior.
Recenzje:
Tym razem dwie pozycje: Grzybojad Sergio Galindo i Retrogenetyka Kiryła Bułyczowa. Pierwszej bliżej do dzisiejszego weird fiction, druga to zbiór opowiadań z wierzchu komicznych a pod spodem problemowych.
Komiks:
Kontynuacja przygód Funky Kovala. Jest ok.
Graficznie 8/10
Fabularnie 7/10
Numer z petardą - Głowa Kasandry - i kilkoma średniakami.
7/10