Powieści Maggie Osborne to prawdziwe perełki wśród książek dla kobiet; każda z nich miesiącami gości na czołowych miejscach list bestsellerów. Co jednak najważniejsze - Maggie Osborne z dnia na dzień zdobywa nowe rzesze czytelniczek. Każdy bowiem, kto przeczytał jedną z jej książek, z niecierpliwością czeka na następną.
„Złoto” to pierwsza moja książka tej autorki, i kolejna z serii „Nie chowaj tej książki przed żoną! I tak kupi sobie nową!”
Jest to opowieść o tym, że czasem najlepsze rzeczy w naszym życiu przychodzą niespodziewanie burząc nasz uporządkowany świat. I o tym, by nie ufać pozorom.
Ta historia totalnie kupiła moje serce - nie ma tu gwałtownego uczucia, nie ma miłości od pierwszego wejrzenia czy szczeniackiego zauroczenia - jest za to piękne i dojrzałe uczucie, które niezauważalnie kiełkuje między głównymi bohaterami. Zanim je dostrzegą muszą przejść wiele prób, przejrzeć na oczy i dojrzeć.
Główna bohaterka to "złoto" - to kobieta twarda i niezależna, samowystarczalna o twardej powierzchowności - taką stworzyło ją życie.
Matt i jego rodzina odkryją jakim skarbem jest ta kobieta - jak pełna miłości i ciepła jest, jak wiele wniesie do ich rodziny, a przede wszystkim w serce samego Matta.
Im więcej myśle o tej historii tym bardziej jestem nią zachwycona, autorka niezauważalnie przemyciła w niej tyle uniwersalnych, życiowych prawd...Zdecydowanie zostaje na mojej półce.
Romans toczący się na Dzikim Zachodzie, czyli coś, co lubię tak o, ale ten jest całkiem przyzwoity. Główna bohaterka początkowo wprawiała mnie momentami w zażenowanie, ale z czasem nabrałam do niej sympatii. Była silna i umiała sobie w życiu radzić. W porównaniu z nią główny bohater wypadł nieco blado. Zabrakło mi z jego strony większego działania, starania się o Louise, troszczenia o nią, przytulanek i tego typu rzeczy. Zbyt długo użalał się nad utratą byłej narzeczonej. Sama Philadelphia była niesamowicie irytująca, czytanie stron, na których występowała było autentyczną męką. Nie podobało mi się, że wątek z dzieckiem, który był kluczowy dla fabuły, rozwinął się dopiero na sam koniec.