Najnowsze artykuły
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
- ArtykułyBracia Grimm w Poznaniu. Rozmawiamy z autorkami najważniejszego literackiego odkrycia tego rokuKonrad Wrzesiński2
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Glen Cook
Źródło: By Harmonia Amanda - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=17385577
Znany jako: Glen Charles CookZnany jako: Glen Charles Cook
50
7,1/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura piękna
Urodzony: 09.07.1944
Amerykański pisarz fantasy i science fiction.
Wychował się w północnej Kalifornii. Zaczął pisać w siódmej klasie. Marzył, by zostać pilotem Phantoma F-4, ale ostatecznie trafił do oddziałów specjalnych US Marine Corps (3rd Marine Recon Battalion). Wojskową karierę podjął syn Glena, natomiast autor przez kilkadziesiąt lat pracował w różnych fabrykach koncernu General Motors. Uczęszczał na Uniwersytet Missouri i warsztaty dla pisarzy Clarion. Pierwszy utwór opublikował w 1970. Doświadczenia ze służby w armii przenosi na karty swoich książek (opowieść o najemnikach z Czarnej Kompanii była jedną z najpopularniejszych lektur wśród amerykańskich żołnierzy podczas Wojny w Zatoce). Sam mówi o sobie: W przeciwieństwie do większości pisarzy, nie wykonywałem żadnego dziwnego zawodu jak np. skubanie kurczaków. Moim jedynym pracodawcą jest od lat General Motors. Ze względu na zmianę położenia zakładu, Glen ograniczył pisanie od 1988 roku. Następnie przeszedł na emeryturę i całkowicie poświęcił się pisaniu. Jako swoje hobby, Cook wymienia zbieranie znaczków, książek oraz historię wojny. Glen Cook jest częstym gościem konwentów. Najbardziej znany z cyklu dark fantasy o przygodach bractwa najemników – Czarnej Kompanii. Popularność przyniosła mu również seria detektywistyczno-sensacyjna w klimatach fantasy o detektywie Garretcie.http://www.glencook.org/
Wychował się w północnej Kalifornii. Zaczął pisać w siódmej klasie. Marzył, by zostać pilotem Phantoma F-4, ale ostatecznie trafił do oddziałów specjalnych US Marine Corps (3rd Marine Recon Battalion). Wojskową karierę podjął syn Glena, natomiast autor przez kilkadziesiąt lat pracował w różnych fabrykach koncernu General Motors. Uczęszczał na Uniwersytet Missouri i warsztaty dla pisarzy Clarion. Pierwszy utwór opublikował w 1970. Doświadczenia ze służby w armii przenosi na karty swoich książek (opowieść o najemnikach z Czarnej Kompanii była jedną z najpopularniejszych lektur wśród amerykańskich żołnierzy podczas Wojny w Zatoce). Sam mówi o sobie: W przeciwieństwie do większości pisarzy, nie wykonywałem żadnego dziwnego zawodu jak np. skubanie kurczaków. Moim jedynym pracodawcą jest od lat General Motors. Ze względu na zmianę położenia zakładu, Glen ograniczył pisanie od 1988 roku. Następnie przeszedł na emeryturę i całkowicie poświęcił się pisaniu. Jako swoje hobby, Cook wymienia zbieranie znaczków, książek oraz historię wojny. Glen Cook jest częstym gościem konwentów. Najbardziej znany z cyklu dark fantasy o przygodach bractwa najemników – Czarnej Kompanii. Popularność przyniosła mu również seria detektywistyczno-sensacyjna w klimatach fantasy o detektywie Garretcie.http://www.glencook.org/
7,1/10średnia ocena książek autora
4 152 przeczytało książki autora
13 779 chce przeczytać książki autora
288fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
A imię jej ciemność
Glen Cook
Cykl: Czarna Kompania (tom 8)
7,4 z 406 ocen
928 czytelników 12 opinii
1998
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nikt nigdy nie mianował się sam czarnym charakterem, są za to całe regimenty tych, którzy ogłosili się świętymi. To historycy zwycięzców dec...
Nikt nigdy nie mianował się sam czarnym charakterem, są za to całe regimenty tych, którzy ogłosili się świętymi. To historycy zwycięzców decydują, gdzie leży dobro, a gdzie zło.
46 osób to lubi
Fortuna to niestała dziwka zwariowana na punkcie ironii
31 osób to lubiPamięć jest pewnego rodzaju nieśmiertelnością. Nocą, kiedy wiatr ustaje i cisza włada równiną lśniącego kamienia, pamiętam. A oni wszyscy zn...
Pamięć jest pewnego rodzaju nieśmiertelnością. Nocą, kiedy wiatr ustaje i cisza włada równiną lśniącego kamienia, pamiętam. A oni wszyscy znów żyją.
26 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Księgi Południa Glen Cook
7,8
Kontynuacja "Kronik Czarnej Kompanii" jest godnym sequelem, umiejętnie kontynuującym wątki z poprzednich tomów i rozwijającym mitologię mojej ulubionej bandy najemników.
"Księgi Południa" zbierają trzy tomy uwielbianego cyklu Glena Cooka. Po wydarzeniach z "Białej Róży" Kompania podzieliła się na dwie grupy, więc śledzimy dwa wątki. "Srebrny Grot" w którym podążamy za Krukiem, Pupilką, Milczkiem i Skrzynką, jak i poznajemy nowych bohaterów, których wątek moim zdaniem był najciekawszy Smedsa, Tulka, Rybę oraz Tymona, którzy próbują oszukać wszystkich dookołach i ujść z życiem. "Srebrny Grot" skupiał się niejako na pobocznym wątku, ale dla mnie był bardzo ciekawy, głównie przez konwencję przekrętu, który wymyka się sprzed kontroli.
W następnych dwóch tomach wracamy do wątku Konowała i ekipy. Udają się na południe, aby poznać swoje korzenie i odzyskać zagubione tomy Kronik. Po drodze wpadają w różne perypetie, werbują nowych członków drużyny i starają się przeżyć na nieznanych terytoriach, inspirowanych głównie Afryką i Bliskim Wschodem. W nowych realiach, wprowadzających powiew świeżości do świata wykreowanego przez autora, powoli zaczynają odkrywać zapomnianą historię Kompanii.
Tradycyjnie Cook skupia się głównie na akcji, intrydze i bohaterach. Uwielbiam jego oszczędny styl i krótkie rozdziały przeskakujące z jednego punktu widzenia na drugi. W tych tomach dowiadujemy się więcej o ojczyźnie Jednookiego, mamy okazję bliżej przyjrzeć się Pani, jak i zobaczyć jak Konował sprawdza się w nowej roli. A Kompania znowu zaimponowała mi swoją kreatywnością, jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów i pokonywania przeciwników. Tym razem na drodze stają im Władcy Cienia, którzy są równie tajemniczy co poprzedni antagoniści.
Podsumowujac, sequel idealny. Jeśli ktoś nie zakochał się w poprzednich częściach cyklu, te raczej nie zmienią jego zdania. To po prostu interesujące rozwinięcie wszystkiego, co czyniło poprzednie tomy świetnym, mrocznym, militarnym fantasy. które na zawsze zmieniło gatunek.
Kroniki Czarnej Kompanii Glen Cook
7,7
KRONIKI CZARNEJ KOMPANII (5+/10):
Klasyczna opowieść fantasy po raz pierwszy przedstawiająca na głównym planie zwykłych ludzi zamiast wielkich herosów. Ma fabularny potencjał, jednak rozczarowuje płytkim i zbyt prostym językiem. Brak tu szczegółów i tzw. mięsa. Dla mnie na wyróżnienie zasługuje II tom pt. ''Cień w ukryciu''.
To tak w skrócie, a poniżej zostawiam opinie dotyczące poszczególnych części.
CZARNA KOMPANIA (4/10):
"Czarna Kompania'' stała na mojej półce już chyba od dwóch lat i oto nadszedł moment, by zapoznać się z serią w wielu miejscach wymienianą jako rewolucyjna klasyka fantasy. Jej odmienność polegała na tym, że jako jedna z pierwszych na głównym planie postawiła zwykłych ludzi i żołnierzy, a nie wielkich herosów, królów czy potężnych magów.
Plusem całego zamysłu autora jest tutaj perspektywa najemników dokonujących wyborów komu służyć szanując przy tym tradycje swojej jednostki, która nigdy od czasów jej powstania nie zerwała z nikim umowy. Stawia to przed bohaterami przeszkody natury moralnej. Złamać dane słowo czy może nadal służyć swym zwierzchnikom ewidentnie nienależącym do tych dobrych, dopuszczającym się strasznych rzeczy. Najemna Kompania bardzo szybko może stracić reputację, na którą pracowała przez kilka pokoleń, a przecież jedyne co potrafią jej członkowie to walczyć. Nie zmienia to faktu, że najemnicy nie stronią od pobrudzenia sobie rąk we krwi, a rozkazy wykonują z niebywałą pieczołowitością. Nie wydaje się by potrafili odnaleźć się w innych zawodach. Czy można wykorzystać swoje umiejętności w lepszy sposób? Tylko jak i po czyjej stronie? Czy Ci drudzy również nie czynią zła pod pretekstem walki... ze złem?
Ogólny zarys historii (intryga),świat przedstawiony, działanie magii, dosyć mroczny, tajemniczy klimat, oraz żołnierska atmosfera to kolejne małe plusy powieści, niestety musze oznajmić, że na tym koniec.
Język jakim posługuje się Glen Cook przyprawił mnie o swojego rodzaju zapaść umysłową. Jest bardzo pobieżny, prosty i płytki. Narracja zbyt infantylna (w pewnym stopniu kojarzyło mi się to z ''Morzami Wszetecznymi'' Mortki, które także z tego względu nie przypadły mi do gustu). Dialogi w większości niezwykle drętwe. Brakuje wszelakich opisów pozwalających lepiej wgryźć się w świat oraz wyobrazić go sobie. To bardzo ważne w fantasy, gdzie poznajemy zupełnie inną rzeczywistość niż nasza. Wcześniej wspomniany przymiotnik pasuje tu idealnie... Pobieżny. Wszystko jest tu pobieżne. Strategia, taktyka, polityka? Pobieżne. Opisy bitew, lokacji czy zamków? Pobieżne. Pojedynki? Pobieżne. Uzbrojenie i wygląd bohaterów? Pobieżne. Stosunki społeczne? Oczywiście pobieżne.
Autor najbardziej skupił się na magicznych, wzajemnych złośliwościach między Jednookim i Goblinem, dwoma pomniejszymi magami, członkami Czarnej Kompanii. Faceci mają swoje lata, przeszli w życiu niejedno, a zachowują się dosłownie jak nastolatki. I to tacy bliżej dwunastu niż dziewiętnastu lat. Narratorem jest Konował, który w swoim zachowaniu również jest mało przekonywujący, a jego fascynacja pewną kobietą jakby dziecinna. Generalnie bohaterowie są słabo zarysowani, a ich głównym znakiem rozpoznawczym są dziwne imiona. Gdyby nie to, ciężko byłoby ich odróżnić. Może Kruk wyszedłby tu na lidera. Duszołap i Kulawiec też mają swoje momenty. Tzw. Schwytani to na swój sposób ciekawe postaci, ale również Cook mógłby głębiej wgryźć się w temat. Kiedy czytamy o śmierci, odniesionych ranach i innych nieszczęściach ciężko jest być wstrząśniętym, a przecież dużo się dzieje. Bohaterowie są zwyczajnie zbyt niewyraźni.
Ostatecznie nie dałem rady tego doczytać do końca. Było jednak coś w tej powieści co popchnęło mnie do odsłuchania audiobooka. Nie ocenię książki najwyżej, ale moja ciekawość jeszcze nie umarła, więc dam szansę kolejnemu tomowi. Gdyby autor poprawił swój warsztat literacki mogłoby z tego wyjść coś bardzo ciekawego. Zakończenie daje szerokie pole do popisu wyobraźni twórcy sagi. Zobaczymy...
CIEŃ W UKRYCIU (7/10):
Czytając wiele opinii innych użytkowników muszę przyznać, że zgadzam się ze znaczną ich częścią.
Po rozczarowującym I tomie (którego nie doczytałem i musiałem dosłuchać z audiobooka) ''Cień w ukryciu'' okazał się znacznie, znacznie lepszą powieścią.
Nie wiem czy przyzwyczaiłem się już trochę do języka jakim władał Glen Cook w ''Czarnej Kompanii'', ale jestem bardziej przekonany, iż autor jednak wzniósł się tutaj na wyżyny swoich umiejętności pisarskich. Oczywiście styl nadal przybliżony, bardzo surowy i widać, że pisała to ta sama osoba, ale książka obfituje nareszcie w większą ilość opisów, ciekawych przemyśleń bohaterów, a nawet co było chyba najsłabszym ogniwem, poprawił się poziom dialogów.
Przejdźmy zatem do tego co najlepsze w tej książce, a mianowicie pomysłu, fabuły, bohaterów oraz klimatu.
Już od początku sytuacja Czarnej Kompanii jest zupełnie inna. W tomie I zajmowaliśmy się głównie podbojami Północy. Teraz minęły lata, a najemnicy wykorzystywani są przez Panią do utrzymania porządku w kraju, a także działań dywersyjnych mających na celu zlikwidować niedobitki buntowników. Tym razem nasi protagoniści porozrzucani są po odległych zakątkach krainy i mają różne cele do osiągnięcia.
Nie chcę za bardzo spoilerować, ale z jednej strony Konował, Elmo, Jednooki, Lichwiarz i reszta zgrai dowiadują się o budzącym pradawnym źle, znacznie gorszym od Pani, z którym może kiedyś przyjdzie im walczyć. Mają obadać sprawę jako pierwsi z pomocą Szept, zanim na miejsce nadejdzie cała armia. W międzyczasie zmuszeni są również odpierać ataki rządnego zemsty Kulawca. To tylko ogólne zarysy z samego początku. Bardzo fajnie prowadzone dochodzenie Konowała i przeplatanie się perspektyw innych postaci.
Z drugiej natomiast strony dzieją się jeszcze ciekawsze rzeczy.
W pewnym mieście ukrywa się Kruk z Pupilką. Mamy tu do czynienia ze znanym wątkiem dosyć często występującym w fantasy, kiedy to ponury wojownik z przeszłością opiekuje się młodą dziewczyną o wyjątkowych umiejętnościach. Było tak w przypadku Geralta i Ciri czy Ogara i Aryi Stark. Kruk musi zadbać o ich byt nie rzucając się przy tym w oczy. Ten wątek jest poprowadzony po mistrzowsku (przynajmniej na bardzo wysokim poziomie),szczególnie w momencie, gdy na pierwszym planie pojawia się Maron Zalewacz (Maron Szopa - w zależności od tłumaczenia),tchórzliwy karczmarz z ''Żelaznej Lilii''. Jest to jak dotąd najlepsza postać z obydwu tomów. Jego przemyślenia i perypetie nie pozwalały oderwać się od książki. Idealny przykład tego, że zwykły oberżysta też może być świetną postacią w świecie fantasy i odgrywać w nim bardzo ważną rolę. Jest intrygująco i mrocznie, gdyż ponownie zwykli ludzie spotykają na swojej drodze nieznane siły nadprzyrodzone. Tą bezsilność bohaterów wobec istot magicznych daje się odczuć na każdym kroku. Kolejnymi postaciami, które wprowadziły dużo życia do opowieści był Asa, Krejg, Lisa, Wół czy Gilbert. Szczerze mówiąc czytałem z zapartych tchem, a dynamiczna końcówka wręcz wzruszająca, co znaczy, że czytelnik jednak zżył się z bohaterami i kibicował im.
Podsumowując. Językowo znam autorów, którzy podchodzą mi o wiele bardziej, jednak pomysł, scenariusz i klimat totalnie zrobiły robotę. Bohaterowie nabierają tu charakteru, a Maron Zalewacz/Szopa zostanie długo w mojej pamięci. Warto przeczytać choćby dla niego. Zdecydowanie chętniej podchodzę do tomu III.
BIAŁA RÓŻA (5/10):
''Biała Róża'' to trzeci tom z cyklu ''Kroniki Czarnej Kompani'', a poziomem umiejscowiłbym go po ''Cieniu w ukryciu'' i zdecydowanie przed ''Czarną Kompanią''.
Na tym etapie mogę już w pełni świadomie powiedzieć, że Glen Cook nie ma lekkiego pióra i nie należy do moich ulubionych pisarzy. Język jakiego używa jest toporny, surowy i bardzo prosty. Oczywiście tutaj ma się to lepiej niż w tomie rozpoczynającym cała historię, jednak opisy naprawdę kuleją. Z tego powodu świat stworzony przez autora, zapewne wbrew jego oczekiwaniom, jest dosyć ubogi. Znowu przychodzi mi na myśl słowo ''pobieżny''. Dialogi nie wnoszą wiele więcej. Większość bohaterów wypowiada się w ten sam sposób, nie ważne czy pochodzą z książęcego rodu czy pospólstwa, są uczeni czy bez wykształcenia, mają sto pięćdziesiąt czy dwadzieścia pięć lat albo wychowali się w kompletnie innych częściach świata... Bardzo spłyca to cała opowieść i sprawia, że ciężko jest nadać konkretne cechy charakteru poszczególnym postaciom. Szczerze to ciężko mi sobie nawet przypomnieć jak dokładnie wyglądają niektóre z nich, a nie pytajcie o dokładne uzbrojenie. Konował lubił strzelać z łuku, ale co to był za łuk? Z jakiego drewna był zbudowany? Przez jakich rzemieślników? Jakie miał mankamenty? Tego się nie dowiemy, a mnie zawsze interesują tego typu szczegóły. A tak, Konował miał strzały, miał łuk i z niego strzelał.
Przechodząc do fabuły tu jest na szczęście o wiele ciekawiej i tylko to trzyma mnie nadal przy całej serii. Ze względu na kult jakim jest otoczona zamierzam poznać ją całą. Nie tylko z powodu na historię, ale również dlatego, że lubię porównywać poszczególne utwory i wypatrywać w nich, którzy autorzy czerpali inspiracje od swoich kolegów po fachu.
Tym razem narracja ma trzy linie czasowe. Pierwsza to rzecz jasna linia Konowała, Białej Róży, Pani, Schwytanych i Czarnej Kompanii oraz toczącej się tu wojny. Druga dzieje się niewiele wcześniej, a jej bohaterem jest niejaki Gawron próbujący odkryć, a następnie przekazać pewien niebezpieczny sekret. Trzecia linia czasowa ma miejsce kilkaset lat wcześniej i opowiada o potężnym czarnoksiężniku Bomanzie chcącym nawiązać kontakt z zamkniętą w podziemnym więzieniu Panią. Każda z linii ma swoje zalety fabularne i odkrywa nowe zagadnienia przed czytelnikami. Wszystkie kręcą się dookoła pewnego wątku, a mianowicie prawdziwego imienia Pani. Właśnie tu widzę inspiracje ''Ziemiomorzem'' Ursuli LeGuin , gdyż w tym cyklu jako pierwszym magowie ukrywali swoje prawdziwe imiona. Jeżeli poznali je wrogowie z łatwością mogli ich pokonać w magicznej potyczce lub nawet pozbawić mocy. To było celem naszych protagonistów.
Po przeczytaniu opisu 'Białej Róży'' z pewnością nie zaspoileruję, jeśli napiszę, że tym razem Dominator urządza niezłą sieczkę. Żeby go pokonać trzeba podjąć bardzo trudne decyzje po obu stronach barykady. Klimat nadal ponury i mroczny. Mało tu optymistycznych wydarzeń, bohaterowie częściej muszą się poświęcać niż żyć długo i szczęśliwie. Znowu jednak mamy dochodzenia i zagadki do rozwiązania poprowadzone w całkiem zgrabny i klimatyczny sposób. Więcej tego i skradania niż wielkich potyczek. Finałowa w wersji filmowej musiałaby wyglądać spektakularnie.
PS: Równina Strachu, a wraz z nią wietrzne wieloryby, powietrzne manty, menhiry i Ojciec Drzewo to najbardziej magiczne i intrygujące miejsce w tym świecie.
PS2: Dość zaskakująca końcówka. Ciekawe zwroty akcji. Jestem zainteresowany jak to się rozwinie fabularnie. Językowo pewnie już nie.
PS3: I pamiętajcie... nie mówcie do psa Zabójca Ropuch tylko wołajcie go jego pełnym imieniem. Pies Zabójca Ropuch.
PS4: Główny minus fabularny to brak dokładnych opisów bitew i planowania ich.
PS5: Znowu lepiej rozwinięci są bohaterowie poboczni (np. ciekawy Bomanz) niż pierwszoplanowi . Ostatecznie o Białej Róży nie dowiecie się wiele, a to już przecież 3 tom. Pod tym kontem zdecydowanie coś jest nie tak.