cytaty z książek autora "Arnaldur Indriðason"
Znam to uczucie. Znudzenie samym sobą. Tym potworem, jakim się jest i którego człowiek nie jest w stanie się pozbyć. Na jakiś czas to się udaje, ale ten potwór zawsze wraca i zaczyna się ta sama stara pieśń.
Dzieci są filozofami. Moja córka spytała mnie kiedyś w szpitalu, dlaczego mamy oczy ? Powiedziałem, że po to, żebyśmy mogli widzieć. - urwał na chwilę. - Poprawiła mnie (...)Powiedziała, że po to, żebyśmy mogli płakać.
(...) plotki (...) to przecież nimi się karmimy, złe słowa o bliźnich to dla nas porzywka.
Kto osądzi człowieka za mord psychiczny? Jak można oskarżyć człowieka za mord na duszy, postawić przed sądem i skazać?
Przeszłość to coś, co należy do człowieka. Choć i ona może być kłamstwem.
Gwiazdę miłości
nad polem lawy
obłok nocy tuli;
na niebie się śmiała,
niepocieszon tęskni
młodzian w głębokiej dolinie.
(Jónas Hallgrímsson) s.105.
Życie było jedynie mieszanką przypadków bez wyjaśnień i to one kierowały losem ludzkim niczym zła pogoda nadchodząca bez zapowiedzi, one decydowały o okaleczeniach i śmierci.
- Przecież to takie proste - odezwał się Lothar. - Albo jesteś socjalistą, albo nie.
- Nie - odpowiedział.- To ty tego nie rozumiesz, Lothar. Albo się jest człowiekiem, albo nie.
s.222.
W nim także, podobnie jak w Hannesie, obudziła się świadomość, że prawda nie jest tylko jedna, prosta i socjalistyczna, lecz że jedna prosta prawda nie istnieje. s.206.
Pomyślał sobie o czasie, jaki dany mu jest tu, na ziemi, o tych krótkich chwilach, zanim kolejne pokolenia przejmą pałeczkę i zaczną zmierzać ku przyszłości. Jego czas minął bezpowrotnie, a on tego nawet nie zauważył, skupiony wyłącznie na swojej pracy.
- Hipotermii?
- Wyziębienia - powiedział lekarz. - Dzięki temu osiągamy dwie rzeczy. Serce przestaje bić, kiedy temperatura spada poniżej pewnej granicy i człowiek w istocie umiera, ale jednocześnie niska temperatura chroni organizm i organy. Zimno spowalnia wszelkie procesy życiowe organizmu.
Kobiety są nieobliczalne (...) Człowiek nigdy nie może być pewny, co sobie myślą.
Aresztant miał teraz na sobie dżinsy i t-shirt z markowym logo na piersi, które pyszniło się niczym order za dokonanie absurdalnie kosztownego zakupu.
- Prostaczek taki, albo, jak to dawniej wolno było mówić, półgłówek. Dopóki poprawność polityczna nie zaprasowała języka na kancik grzecznymi określeniami.
- Jaki prostaczek? - spytał Erlendur. Jeśli chodzi o język, to całkowicie zgadzał się z Nielsem. Z powodu tolerancji dla najróżniejszych grup społecznych został kompletnie wykastrowany. s.246.
Nigdzie nie zauważył popielniczki, więc pewnie spalono by go na stosie, gdyby zapalił. s.232.
Ciążyły im stracone lata, nieudany związek, unicestwione uczucia, wspólne życie, które się rozpadło. Byli niczym dwójka zmęczonych urzędników pochylających się nad masą upadłościową, należało jeszcze tylko załatwić ostatnie sprawy i pokryć roszczenia.
Przypadki istnieją po to, by mamić ludzi lub sprawiać im radość. Są niczym deszcz, który pada zarówno na niesprawiedliwych, jak i prawych. Mogą służyć dobru, mogą i złu. To one kształtują tak zwane ludzkie losy, w większym lub mniejszym stopniu. Kiełkują z niczego; niespodziewanie, dziwnie i niewyjaśnione.
Pragnął spokoju ducha. Pragnął ujrzeć gwiazdy na bezchmurnym niebie. Chciał odnaleźć w nich pewność istnienia czegoś większego i ważniejszego niż jego własna świadomość, pewność istnienia nieskończoności czasu i przestrzeni, gdzie mógłby na chwilę uciec.
I byłam wściekła. Czasem tak wściekła, że myślałam, że wybuchnę. Wściekła na mamę i na ciebie, na szkołę, i tych, co mi dokuczali. Chciałam się uwolnić od siebie. Nie chciałam być sobą. Brzydziłam się sobą. Znęcałam się nad sobą i pozwalałam na to innym. Wściekłość i obrzydzenie. Niedobra mieszanka.
- (...) Dlaczego ludzie chcą gromadzić wokół siebie określone przedmioty i dlaczego jedne z nich uważają za cenniejsze od innych?
- Bo pewne rzeczy są cenniejsze od innych.
Nikogo już nie interesują stare auta, ale wyłącznie nowe dżipy, które nigdy nie pokonają większych przeszkód, niż garb na skrzyżowaniu. s.96.
(...) zastanawiał się, czy szczęście w życiu nie czyni ludzi zbyt nudnymi.
s.94.
(...) nie należy przywiązywać wagi do tego, co piszą w kryminałach. s.10.
Miał ochotę powiedzieć mu, jak bardzo się brzydzi tym, co zrobili on i Karolina, ale uznał, że nie zdałoby się to na nic. Ludzie postępujący w ten sposób zazwyczaj mimo uszu puszczają tego typu uwagi. Postępują według zupełnie innych standardów sumienia i moralności.
Najobrzydliwsze rzeczy mówi się bez podnoszenia głosu. Bo po co podnosić głos ? Cicho czy głośno wypowiedziane słowa – sens mają jeden i ten sam.
- Gorszy aparat sprawiedliwości niż islandzki system sądowniczy nie istnieje - zgodził się Erlendur. s.89.
Dzieci opuszczają dom i powoli zmieniają się w nieznajomych...