cytaty z książek autora "Cizia Zykë"
Kiedy odwracam się po rozniesieniu w proch drugiego płotu, stwierdzam z zadowoleniem, że dzięki moim zabiegom cywilizacja zmieniła oblicze tego kraju; postęp dotarł nareszcie do zagrody Demesia.
Poza tym La Puta nie protestuje: moim zdaniem to ona ich poderwała. Wieczorami widzę, jak faceci kierują się w stronę łąki z szerokim uśmiechem na ustach, trzymając w jednej ręce stołek, w drugiej lasso. Rozmawiają o tym otwarcie i o ile Barbas jest dumny z tego, że miał ją pierwszy, to Cunado chwali się, że on jeden doprowadza ją do rżenia.
Kilka tygodni później Cunado, który obchodzi właśnie swoje urodziny, zostaje uroczyście zaproszony do burdelu. Siedzę w barku z pracownikami, którzy już zrobili swoje, kiedy do pokoju wpada rozebrana kurwa obrzucając wyzwiskami Cunada, który idzie za nią z miną nieszczęśliwego chłopca, z ręcznikiem owiązanym dookoła bioder, a jego anomalia obija mu się o łydki.
- Don Juan Carlos - mówi mi smutno - ona nie chce.
Na nasze powitanie zbiegały się dzieciaki, całe w uśmiechach i z wyciągniętymi dłońmi. Na początku głaskałem je po głowie, żeby sobie wytrzeć ręce. Teraz robię to z sympatii.
Il y a deux semaines à peine, j’étais en Pologne avec ma fille Sarah, conçue dans le bush australien. On projetait de tourner un long métrage du côté de Cracovie. Mais Sarah et moi, on ne supporte pas le froid. Et puis l’atmosphère de bigoterie catholique qui règne en Pologne, sous la férule de deux jumeaux cinglés, nous a rapidement gonflés.