Wielu ludzi dzisiaj uważa za bezsensowne – życie upośledzonego. Cóż to zresztą znaczy „upośledzonego”? Wszyscy przecież zaczynamy nasze życi...
Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hartmut Gagelmann
![Hartmut Gagelmann](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
1
8,2/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
200 przeczytało książki autora
157 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Dopiero parę lat później przekonam się, że to spotkanie miało pozostawić w moim życiu głęboki ślad. Ślad, który jak wszystkie ślady jest ran...
Dopiero parę lat później przekonam się, że to spotkanie miało pozostawić w moim życiu głęboki ślad. Ślad, który jak wszystkie ślady jest raną, ale też jak wszystkie bruzdy rodzi coś nowego.
2 osoby to lubiąSercem zostałem przy Tobie, ale tym nie możesz, tym nikt nie potrafi żyć.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Kaj znów się śmieje Hartmut Gagelmann ![Kaj znów się śmieje](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/47000/47659/352x500.jpg)
8,2
![Kaj znów się śmieje](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/47000/47659/352x500.jpg)
Kaj. Kim był? Małą istotką, która tak wiele mi uświadomiła. Chłopcem, którym miał prawo żyć na tym świecie tak, jak każdy z nas. Historia tego chłopca nie była tylko jednym komunikatem do świata, że istniał chłopiec z upośledzeniem. To historia wielu dzieci, które codziennie zmagają się ze swoimi bezbronnościami. Nie każde dziecko można określić „z upośledzeniem”. Wiele z nich jest ograniczone na tyle fizycznie, że nie jest w stanie wykazać się przed światem swoimi umiejętnościami intelektualnymi i na tej podstawie są etykietowane.
Książka, jako forma pamiętnika Harmuta, bardzo emocjonalnie wpływa na czytelnika. Sam fakt, iż jest to prawdziwa historia, daje do zrozumienia, że takie problemy i przeszkody w życiu codziennym zdarzają się ludziom wokół nas.
Autor a zarazem bohater książki pragnie uzmysłowić nam, że dzieci nazywane „upośledzonymi” mogą być w pełni sprawne intelektualnie. Ukazuje nam również ich uczucia. Po przeczytaniu książki, rozmyślając o życiu takich dzieci, jak Kaj, doszłam do wniosku, że potrzebują one nie tylko więcej opieki i troski, jeśli chodzi o uczenie się prostych czynności, ale przede wszystkim domagają się wręcz miłości.
Dzięki książce „Kaj znów się śmieje” miałam okazję uzmysłowić sobie, że życie to nie wyścig szczurów. Te wspaniałe dzieciaki z ośrodka dla upośledzonych pokazały, że można cieszyć się życiem w sposób bardzo prosty. Nie potrzebowały do szczęścia góry pieniędzy, luksusowych apartamentów, markowych ubrań i gadżetów. Potrafiły uśmiechać się z najzwyklejszej w świecie obecności opiekuna, który interesował się nimi, poświęcał im czas. Dało to potwierdzenie temu, że potrzebują one miłości. Gagelman pokazał, że okazanie Kajowi zainteresowania i zawarcie z nim przyjaźni może dać im sporo korzyści.
Wspaniałe jest to, że Harmut nie traktował swojej „służby” jako kary. Mimo wielu trudności, jakie spotykały go w pracy z Kajem oraz bezradności, nie zniechęcał się. Walczył o swoich podopiecznych, nie dawał za wygraną. Niewiarygodne jest to, jak człowiek może przywiązać się do takich małych istotek. Bardzo poruszające były dla mnie momenty, w których nazywał je „swoimi dziećmi”. Znaczyło to, że zależy mu na nich, tak jak rodzicom zależy na własnych dzieciach. Harmut uzmysławia nam, że wszystkie wysiłki, by dotrzeć do takich dzieci, by stworzyć z nimi przyjazną więź, każda rysa na skórze, pot i łzy nie mają znaczenia, gdy w na twarzy tego Malca widać uśmiech. Temu rozważaniu nasuwa się sens powstania tytułu książki. By robić wszystko, by to dziecko znów się śmiało, a co za tym idzie, by było szczęśliwe i czuło się kochane.
Gagelman pokazał w swoim pamiętniku taki świat, który zapomina o słabszych od siebie, który woli nie myśleć o dzieciach takich, które znajdowały się w ośrodku. Rozmyślając o tym, uzmysłowiłam sobie, że współczesny świat idzie na kolokwialną „łatwiznę”, jeśli chodzi o sferę niepełnosprawności. Wysyłamy smsy, udostępniamy ogłoszenia na portalach społecznościowych i tym sposobem „zaklejamy” swoją dziurę na sumieniu. Nie chcę oczywiście negować takich zachowań, z pewnością pomagają one tym dzieciom. Zmierzam do tego, byśmy pomagali czynnie, w bezpośrednim kontakcie z tymi dziećmi. Wówczas możemy nabrać wiele cnót i zrozumieć sens ludzkiego istnienia.
Praca z dziećmi może dać człowiekowi więcej korzyści niż samemu dziecku, z którym dane jest pracować. O tym przekonuje nas historia Harmuta. Razem z nim mamy szansę dojrzewać do pewnej świadomości, czym dla świata warte jest życie, a ile warte jest ono dla nas? Harmut w swoich przemyśleniach pokazuje nam, że każde życie ma taką samą wagę we wszechświecie, nie ma istnień bardziej wartościowych od drugich. Każdy ma jedno życie, które jest darem. Każdy z nas ma na świecie misję do spełnienia. Harmut przekonał się o tym w trakcie pracy z Kajem, ale również i wcześniej, gdy miał małą grupę swoich podopiecznych. Każde z tych dzieci miało swój charakter, swoje cechy mówiące o ich niepowtarzalności, a zarazem niedoskonałości człowieka, którą każdy z nas się odznacza. Widział w tych dzieciach po prostu ludzi, którzy tak, jak każdy „normalny” człowiek istnieje i ma prawo istnieć, być szczęśliwym, smutnym, rozdrażnionym czy w pełni okazałej euforii.
Poleciłabym tę książkę każdemu, kto interesuje się zagadnieniami pedagogiki specjalnej, ale również osobom, które nie są wdrożone w tematy życia codziennego dzieci z niepełnosprawnościami. Książka ta wywarła ogromny wpływ na mnie i na moje spojrzenie na takie miejsca jak ośrodki dla dzieci upośledzonych, jak i na moją świadomość wartości każdego ludzkiego życia. Mogę stwierdzić, że jeszcze nigdy nie czytałam książki, która tak bardzo poruszyła moje emocje. Co więcej, z pewnością „Kaj znów się śmieje” trafiła do mojej mentalnej listy „najwspanialszych książek, jakie przeczytałam w życiu”.
Kaj znów się śmieje Hartmut Gagelmann ![Kaj znów się śmieje](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/47000/47659/352x500.jpg)
8,2
![Kaj znów się śmieje](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/47000/47659/352x500.jpg)
Książka ma 41 lat. Od tego czasu nasza wiedza na temat spectrum autyzmu bardzo się rozwinęła. W tamtych czasach wszyscy byli raczej bezbronni. Teraz wiemy znacznie więcej (co nie oznacza, że już wszystko) o mechanizmach tego zaburzenia i przede wszystkim, jak pracować z takim dzieckiem – jaki zastosować rodzaj terapii. Wszystko to oczywiście biorę pod uwagę. Ale coś trudno mi uwierzyć, że 19-letni chłopak, który opiekował się Kajem był tak dojrzały. Za dużo w tej małej książeczce jest dla mnie patosu, wylanych przez opiekuna łez. Może jestem totalnie nieczułą osobą, ale najbardziej żal mi było Henrika, młodszego brata Kaja, który jak to w przypadku takich dzieci, był na drugim planie. Naprawdę, powiedzenie 6-letniemu chłopcu, że to on jest starszym bratem, nie załatwia jego poczucia niesprawiedliwości, uzasadnionej złości. On tak samo jak Kaj potrzebował zainteresowania i miłości.
Książka jest apelem o zrozumienie, podążaniem za dzieckiem, o miłość. I w porządku. Ale ciągle mam przed oczami horror posiadania takiego dziecka. Czasami książka wydawała mi się, jakby napisana była na potrzeby ruchu pro-life. Nie wylewałam łez, raczej chciałam ją jak najszybciej skończyć.