Mamy tu wybór opowiadań płytkich i banalnych przemieszanych z przedumanymi i alegoryzującymi. Strach niby jest, ale nie jest straszny, co może być ciekawym pomysłem na jedno czy dwa opowiadania, ale nie na całą antologię. Nijak nie mogłem się utożsamić z bohaterami, poczuć ich strachu, łatwiej mi przychodziło ziewnięcie czy parskanie śmiechem.
http://ksiazkiilubczasopisma.blogspot.com/2012/06/wrozie-i-inne-strachy.html
Antologia "Księga Strachu" to pierwsza tego typu publikacja, którą wziąłem "na warsztat". Wcześniej owszem czytałem różne historie z dreszczykiem ale głównie Stephena Kinga, polskich autorów jakoś unikałem nie będąc przekonanym czy jest to warte uwagi. Okazało się, że jak najbardziej tak. Nie ma jednak róży bez kolców. Nie wszystkie zawarte w antologii opowiadania wzbudziły we mnie takie same emocje. Po przeczytaniu jednego z nich miałem wyjątkowe poczucie źle wykorzystanego czasu. Taka antologia świetnie nadaje się do zrobienia rekonesansu co, kto i jak w Polsce pisze w gatunku horroru. Osobiście drażnią mnie historie z wymuszonym suspensem, by na koniec zostawić czytelnika z dwuznacznym zakończeniem. Niby już koniec, uff po wszystkim, a tu nagle zza winkla wyłania się mroczna łapa. Każdy odcinek serialu "Z archiwum X" się tak kończył i na prawdę ten zabieg w mojej opinii jest strasznie marny. Prowadzenie głównych bohaterów do zguby też niespecjalnie mnie kręci. Możliwe, że to efekt natłoku różnych historii podobnej budowy w obrębie jednego tomu. Mimo to nie powiem, że się nudziłem przy lekturze. Nic z tych rzeczy. Wiele z zamieszczonych w antologii "Księga Strachu" opowiadań ma potencjał na "coś więcej". Świetne pomysły, różnorodna tematyka bo to nie tylko "wrózie" z tytułu posta, ale także ludzie opętani dziwnymi ideami, fantastyczne zdarzenia i odwołania do folkloru. Zakręciłem się troszkę w kolo tej książki i wiem, że wydano także drugą cześć. Sięgnę po nią za jakiś czas, jak już konkretnie ustosunkuje się do tego co przeczytałem w części pierwszej, jak to porządnie przemyślę.