cytaty z książek autora "Margaret Mazzantini"
Dlaczego zdarza się w życiu rezygnować z najlepszych ludzi na rzecz innych, którzy nic nas nie obchodzą i nie mają dobrego wpływu na nasze życie tylko dlatego, że przypadkiem stają na naszej drodze, przekupują nas fałszem i kłamstwami i robią z nas tchórzliwe zające.
Życie to kwiaciarka, która sprzedaje bukieciki iluzji.
Może rzeczywiście nigdy się nie urodziłam. Jestem tylko cieniem swoich pragnień.
Prawda jest ewidentna i prosta, a przecież wszyscy chcą się czuć skomplikowani i głęboko inteligentni.
(...) życie niesie ze sobą ryzyko, któremu nie może zapobiec nasza ostrożność, nie warto więc zatrzymywać się po drodze, trzeba iść na całość.
Przekonałam się już, że wszystko odchodzi, nawet największa potworność może zmienić swój kształt, stracić ostrość, rozpłynąć się, zmienić charakter, stać się wręcz śmieszna, nazbyt absurdalna, by kiedykolwiek mogła być prawdziwa.
- Wszystko, co kochasz, sprawia ból. To reguła...
Należała do tych osób, które spotykasz przypadkiem i masz ochotę serdecznie uściskać, bo obdarzają cię uśmiechem pochodzącym z głębi ich ludzkiego doświadczenia i równoważą destrukcyjną moc ludzi zamkniętych w prywatnych jamach mroku.
Co czuje ktoś, kto w jednej chwili niszczy dorobek ludzkiego życia albo rzeczy tworzone przez wieki, przez wiele pokoleń, wymazuje ślady dobrej woli człowieka? To jest wojna - sprowadzić wszystko do takiego samego nieistnienia, pozbawić różnic. Zamienić toaletę miejską i zabytkowy klasztor w taką samą kupę gruzów, zabić człowieka i kota takim samym pociskiem.
Byłem szczęśliwy (...). A człowiek zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy, że jest szczęśliwy, kiedy tak się dzieje. Dlatego że zawsze doznajemy tego poczucia roztargnieni, nieuważni, a to sprawia, że znamy tylko tęsknotę za szczęściem albo ciągłe wyczekiwanie go.
Wierność w starszym wieku nie jest zaletą. Niewierność, przeciwnie, pociąga, bo wymaga ostrożności, umiaru, dyskrecji i innych tego rodzaju właściwości wieku dojrzałego. Oboje zaczęliśmy przypominać stary płaszcz, który z latami traci swoją pierwotną formę, ale zarazem traci też krępującą ruchy sztywność, bo dopiero długie używanie i naturalne starzenie się materiału powoduje, że staje się jedyny i niezastąpiony.
Los jest jak serce (...) jest w nas od pierwszej chwili naszego życia, więc nie ma sensu zmieniać drogi.
Teraz wiem, czym jest sztuka... (...) To Bóg, który tęskni za ludźmi.
Życie to dziura, która wsuwa się w inną dziurę i - co najdziwniejsze - wypełnia ją.
Gaetano przeczesuje ręką włosy. Delia patrzy na jego nadgarstek, silny, z wyraźnymi żyłami. Ciekawe, ile jeszcze lat przeżyją osobno. Oni też kiedyś będą jak ci starsi ludzie przy stoliku pod ścianą. Kiedy dzieci dorosną. Jak długo trzeba na to czekać? Spotkają się, żeby pogratulować któremuś z nich dyplomu uniwersyteckiego. Będą wtedy tylko dodatkiem do głosu syna, który nauczył się mówić za nich, lepiej od nich. Uścisną się trochę wzruszeni. Do tego dnia zapomną smak intymności i nienawiści, wymażą z pamięci to ciało, które mają teraz przed sobą. Doświadczą nowych intymności i nowych złości. Przejdą obok siebie z miłym uśmiechem na twarzy, dwa ciała oczyszczone z tragedii miłości. Bez najmniejszego napięcia, bez urazy, bez bólu.
Nauczyłem się, że tylko choroba określa ludzką materię, odróżnia pustkę od pełności. Kiedy organy, które zazwyczaj milczą w naszych ciemnościach, dają o sobie znać, nagle stajemy się swoim ciałem.
Każda nowa miłość, Angela, jest pełna lęku. Nie ma na świecie swego miejsca i nie ma końcowego przystanku.
Na odwagę, Angela, stać tylko nową miłość, stara jest zawsze trochę tchórzliwa.
Łatwiej było biegać pod ostrzałem snajperów, niż potem chodzić po gruzach.
Litość umiera razem z pierwszym człowiekiem, którego zabiłeś.
Od tego punktu rozciągała się równina naszej codzienności. Obawiałam się, że wcześniej czy później powszedni biwak, przeżuwanie zawsze tych samych potraw skoroduje nasz związek i że pewnego dnia rozczarowanie wśliźnie się do naszego mieszkania między warstwami żaluzji wraz z szarym światłem pochmurnego poranka. Każde z nas zacznie myśleć o sobie osobno, o własnych problemach, własnych planach, jedno oddzielnie od drugiego. Także na nas spłynie ten cienisty welon okrywający ludzi, kiedy kończą się złudzenia, a wraz z nimi dobroczynna ślepota, dzięki której bledną niedoskonałości partnera. Tak dzieje się najczęściej, to właśnie przytrafiło się moim rodzicom. Ojciec był szczęśliwy, kiedy wychodził rano z domu, a matka z zadowoleniem wdychała zapach swojej samotności. Co nie znaczy, że się nie kochali i nie szanowali.
(...) prawo może czasem pójść na spacer, miłość trzeba zostawić tam, gdzie jest.
Łzy topią zmarłych, śmiech trzyma ich przy życiu. (379).
- Co jakiś czas Bóg z nieba wskazuje na kogoś na ziemi i mówi: ty pójdziesz ze mną. Nie możesz odmówić Bogu. Zamieszkuje w twoim ciele, rozdziera ci duszę.
Starzejąc się, można nagle zacząć skąpić siebie i stać się niewrażliwym na świat, jeżeli od świata na próżno oczekuje się wynagrodzenia.
Wy, kobiety, jesteście niezmordowane, chcecie zagarniać dla siebie jak najwięcej życia, napełniać je rojeniami. My, mężczyźni, pełzniemy wzdłuż waszego muru jak dżdżownice.
Wszystko, co kochasz sprawia ból. To reguła... (313).
(...) mężczyźni są zawsze bardziej samotni od kobiet, w każdej sytuacji. (107).
- Łzy topią zmarłych, śmiech trzyma ich przy życiu (...).
Dobrze wykonuję swoją pracę, jestem szybka. Może dlatego, że absolutnie nie interesuje mnie to, co robię. Tak jest dobrze. Pasja podcina mi nogi, robi ze mnie niezdarę. Staję się nerwowa, drapię sie bez przerwy, jak gdyby parzyła mnie krew krążąca zbyt szybko pod skórą.