cytaty z książek autora "Kazimierz Kutz"
Bo jak Murzyn może sobie wytłumaczyć, pojakymu jest czorny? Niydo sie! Podobnie jest z naszą śląskością.
Tu każda rodzina ma swoje powikłania i fantomy, a ten, co nie umie ich uszanować, tylko dwa razy naciśnie klamkę domu: przy przyjściu i wyjściu.
- Droga do wymiany kulturowej wiedzie poprzez historię, poprzez historię miejsca, w którym się żyje, poprzez dbanie o zabytki, poprzez budowanie swojej własnej, lokalnej, regionalnej świadomości. Ja sobie stawiam za jeden z głównych celów mojej pracy w gminie, dać ludziom poczucie, że to jest wasza gmina, wy tu jesteście w domu. Przy czym to bycie w domu oznacza obowiązki. O dom trzeba dbać, dom trzeba szanować, w domu trzeba się odpowiednio zachowywać. Proszę zwrócić uwagę jak wiele jest agresji w naszych społecznościach, w których ciągle jeszcze funkcjonuje zemsta Józefa Stalina, polegająca na przemieszczaniu ludzi i wyrwaniu ich z historii, z ich miejsca, przerzuceniu gdzieś tam dalej po to, żeby było łatwiej rządzić.
[Gerhard Bartodziej, Ślązak-Niemiec, m.in. senator, prof. Politechniki Gliwickiej, przewodniczący Rady Miejskiej w Strzelcach Opolskich] s.135.
- O zaściankowości warto tu sobie parę słów powiedzieć. Wydaje mi się, że zaściankowość tworzą dwa kompleksy. Oba te kompleksy są także obecne w społeczności Górnego Śląska i dlatego trzeba je nazwać, żeby z nimi walczyć. Pierwszy kompleks to jest poczucie krzywdy, nieustające poczucie krzywdy. Myśmy stale byli krzywdzeni, to prawda, ale trzeba z tym raz na zawsze skończyć. A drugi, przeciwny temu, również ohydny kompleks, to jest kompleks pychy, który mówi - my jesteśmy über alles, ponad wszystko, my jesteśmy lepsi, bo to i owo. Oba te kompleksy wpychają nas w zaściankowość. Tego nam nie wolno przeoczyć, bo inaczej stracimy kontakt z naszym systemem wartości. Jedną z jego cech była właśnie otwartość na wszystkie strony.
[Wojciech Czech, pierwszy wojewoda górnośląski po 1989 roku] s.121.
(...) pracę habilitacyjną zasadniczo poznać po (tym rózni się też od doktorskiej) "że jak się nią celnie, to nią idzie zabić".
[Józef Szymik, ksiądz i poeta - definicja habilitacji wg biskupa Nossola] s.289.
SB: - (...) W Niemczech nie ma przyjaźni.
KK: - Znaczy nie mają czasu, czy co?
SB: - Nie mają czasu, są zabiegani, muszą zarabiać.
KK: - Z czego to wynika, z charakteru, z kapitalizmu, jak pan myśli?
SB: - Chyba głównie z kapitalizmu, wszyscy są zabiegani, wszyscy dbają o swój portfel, o swój domej, o swoje auto. Przecież nie mogą dopuścić do tego, żeby sąsiad jeździł lepszym modelem, więc trzeba pracować, pracować, pracować. To jest życie w gruncie rzeczy pozbawione głębszych uczuć. Ja czasem myślę, że jest to życie pozbawione tragedii, to znaczy powierzchowne.
KK: - Ale może im nie ma czego zazdrościć?
SB: - Ja uważam, że nieumiejętność przeżycia tragedii jest także tragedią i to straszliwą.
[Stanisław Bieniasz, pisarz śląski w Niemczech] s.83.
(...) w moim ujęciu patriotyzm, tak troszkę po norwidowsku rzecz ujmując, jest kształtem miłości a nie nienawiści innych narodów. Zwłaszcza katolickie spojrzenie, to autentycznie "wszechobjęcie".
[bp Alfons Nossol] s.51.
- Ja ją [naiwność] również cenię, uważam, że to jest niezwykła i ważna cecha, dlatego, że naiwność jest jakby predyspozycją do - mówiąc tak bardzo banalnie - do życia według dziesięciu Bożych przykazań (...) i do otwierania się na ludzi. To jest bardzo piękna cecha - naiwność Ślązaków. Nikt nie wychodził na niej jak dotąd dobrze, ale to jest myślę cecha przyszłościowa.
[Kazimierz Kutz w rozmowie z Henrykiem Wańkiem] s.237-8.
Tłumaczenie to wielka zabawa. Mozna oczywiście tłumaczyć dzieła szybko, jak z rękawa i zarabiać wielką forsę. Ale to nie jest żadna przyjemność.
[Henryk Bereska] s.230.
Bo my tu, na polsko-niemieckim pograniczu, jesteśmy ja rdest w naturze; tyle tu odmian losów w tyglu nie swoich wojen, wyzysku, wypędzeń, emigracji i grobów poza domem. Bieda goniła nędzę, porządek państwowy zawsze z importu, a ładu tyle, co w domu stanie.
Dla mnie Śląsk jest takim światem, taką historią, w której jest bardzo wiele rzeczy tajemniczych i wartych pokazania, ponieważ nikt ich dotąd... Nie, ktoś je pokazywał, ale one są od jakiegoś czasu zapomniane, tak jakby Śląsk został przesłonięty pewną fasadą, w pewnym sensie przez zespół pieśni i tańca, przez różne państwowotwórcze fikcje na temat Śląska. Śląsk był przez długie lata tak ustawiany, żeby wyglądać fotogenicznie w kamerze Polskiej Kroniki Filmowej. A to, co działo się poza kadrem, było gdzieś pomijane.
[Henryk Waniek, pisarz i malarz] s.240.
Miałem szczęście. Jak wiemy, szczęście pod różnymi postaciami występuje, czasem staje w poprzek najgorszemu losowi lub na odwrót, najbardziej kretyński porządek utwierdza, bo ono też z przypadku się bierze i przypadkiem samym w sobie jest.
(...) moje credo to rzemiosło, remiosło i jeszcze raz rzemiosło. Mówienie o wielkich sprawach, o tym że zbawiam świat, że ja się mierzę z Bogiem, kosmosem - to zostawmy grafomanom.
[Wojciech Kilar, kompozytor] s.271.
(...) katolicka dusza zawsze znajduje jakieś pokrętne odpowiedzi - że należy mi się jakaś kara za (...) głupotę lat młodzieńczych.
[Henryk Bereska, tłumacz lit. polskiej na niemiecki] s.231.
Tajemnica ma to do siebie, że się jej nie da powiedzieć.
[Henryk Waniek, pisarz i malarz] s.245.
dlatego dobrze jest stanąć przed domem, od którego poczęła się nasza droga, by spojrzeć na domy sąsiednie - nawet jeśli ich już nie ma - by poprzez zmiany dostrzeżone na cudzym móc dostrzec zmiany własne.
(...) największe nieszczęście , czy błąd czy paskudztwo PRL-u było takie, że wszystko co właśnie było regionalne, co było śląskie, mazurskie, oni tępili, nie wiedząc, że to jest właśnie polskie. Mnie się czasem zdaje, że mieliśmy do czynienia z czymś, co jest z pogranicza ludobójstwa i dlatego trzeba o tym do końca mówić, zebyt te biedne ziemie stały się w świadomości naszych współziomków czymś po prostu szalenie ważnym i istotnym.
[Kazimierz Kutz w rozmowie z Andrzejem Drawiczem] s.88.
Wie pan, my się uczymy historii w szkołach, nam tam różne takie duperele wsadzają do głowy, najczęściej zresztą tylko po to, żeby jednych naszczuć na drugich. Mnie historia zawsze interesowała, ale nigdy jakoś tam nie wierzyłem w to, żeby mogło być tak, jak w podręcznikach piszą.
[Henryk Waniek, pisarz i malarz] s.238-9.
KK: - Pani się boi słowa "kocham"...
JH: - Ma pan rację, no bo po śląsku nie ma kochać, po śląsku jest "pszać".
[Joanna Helander, fotograf] s.256.
- Kaziu (...) czy nie bardziej istotne jest pomyśleć, co możemy zrobić w tej chwili z tymi obszarami, i także z tym na którym się znajdujemy, i raczej myśleć o tych próbach, które są dokonywane przez ludzi dobrej woli po obu stronach granicy, żeby odnaleźć sens pojęcia śląskości, sens pojęcia mazurskości, bez względu na to, czy on jest wyrażany po polsku, czy po niemiecku. To już nie ma żadnego znaczenia, ważne żeby znikła wzajemna antagonizacja, znikło podejrzenie się o realizowanie cichcem swoich przewrotnych narodowych interesów, a po prostu żebyśmy się odnaleźli.
[Andrzej Drawicz] s.93.
Miałem takiego młodszego kolegę w akademii, który uchodził za bardzo zdolnego i miał taki szeroki gest, pędzlami tak chlastał, tak fachowo wszystko robił, dużo się ruszał, mrużył oczy, oglądał swoje obrazy do góry nogami. To bardzo zresztą sympatyczny i i rzeczywiście zdolny człowiek. I on mi tak kiedyś w przypływie szczerości powiedział: wiesz, Henryk, ty jesteś fajnym kolegą, czy jakoś tam tak powiedział, ale ty nie jesteś rasowym malarzem. To, oczywiście, prawda, ja nie jestem rasowym, i zresztą nie chciałbym być rasowym malarzem, ja myślę, że niech mnie Bóg chroni przed tym, żeby być w czymkolwiek rasowym. Ja byłbym raczej po stronie kundli niż pudelków.
[Henryk Waniek] s.238-9.
Znów się Józef Tischer ciśnie na usta: "Być człowiekiem wolnym, to znaczy być sobą u siebie". Być sobą u siebie. Jeśli człowiek jest sobą u siebie, to wtedy jest wolny.
[prof. Jan Miodek] s.41.
[Czesław Petelski] Reżyser niedawno zmarły. Przezywaliśmy go „Petlurą”, bo miał Azję w sobie i wszyscy się go bali. Był komunistycznym chamem. Przyciężkawy, biodrzasty i w radzieckim guście pryncypialny. Lekko seplenił, co go uczłowieczało. Na szczęście, mało zdolny, choć jego „Baza ludzi umarłych” była całkiem niezła. Często uciekał w alkohol, wtedy eksplodował agresją i jego prostactwo stawało się niebezpieczne dla otoczenia, bo ujawniała się jego mania prześladowcza. Na planie zdjęciowym zdarzało się, że bił ludzi, jeśli nie wykonywali czegoś, jak chciał. Mało kto go lubił. Chętnie o nim zapominam.
Ponieważ podróże były niedostępne poza wschodem, ponieważ światowa elegancja była nie do osiągnięcia, wobec tego wielu ludzi czytało książki. Dziś myślę sobie, że wielu ludziom przydałaby się kwarantanna od wyjazdów na Riwierę czy gdzieś tam do Afryki i w tym czasie skupienie się na czytaniu. Albo odwrotnie: może należałoby zabronić czytania książek. Może niektórzy uznaliby to za owoc zakazany i na powrót wrócili do czytelnictwa.
[Henryk Bereska, tłumacz lit. polskiej na niemiecki] s.232.
Słowo stało się ciałem
i nieodwołalnie skomplikowało
relacje między niebem i ziemią.
[ks. Józef Szymik, poeta] s.290.