cytaty z książek autora "Mineko Iwasaki"
Są takie rzeczy, których nigdy nie można być zupełnie pewnym (...) Wątpliwości zawsze pozostaną, nawet gdybyśmy dożywali setki. I to właśnie czyni nas ludźmi.
Będę spokojna.Będę niewzruszona.Tak jak Ciocia Oima,w każdej sytuacji postaram się zachować uprzejmy wyraz twarzy.Będę się więcej uśmiechać.
Byłam bezradna jak karp na kuchennym stole,czekający,żeby go pokrojono na sashimi.
Harowałam do granic ludzkich możliwości.Tylko w ten sposób mogłam stać się najlepszą.W domu bywałam ledwie na chwilę,żeby zaraz gdzieś znów wyfrunąć.Rodzina nadała mi przydomek Gołąb Pocztowy.Co wieczór brałam udział w kilku ozashiki.Do okiya wracałam nie wcześniej niż o drugiej w nocy.Mój rozkład dnia stał w jawnej sprzeczności z Ustawą o zatrudnieniu dzieci i młodzieży,ale zupełnie się tym nie przejmowałam.Chciałam pracować,więc pracowałam.Po powrocie do domu przebierałam się w zwykłe kimono,zmywałam makijaż i dla pamięci powtarzałam poranną lekcję tańca.Potem brałam rozkosznie gorącą kąpiel i przez chwilę czytałam przed zaśnięciem.Rzadko zasypiałam przed trzecią nad ranem.
Zawsze,kiedy przychodzę,śpisz i jest nudno. Dopiero dzisiaj miałam troszeczkę zabawy. Niedługo znów cię odwiedzę. — Nie musisz — powiedziałam. — I poproś wszystkich,żeby mi już nie przysyłali kwiatów. Sala była zarzucona kwiatami. Ich zapach, zamiast sprawiać przyjemność, przyprawiał mnie o mdłości. Kuniko przekonała moich przyjaciół i znajomych, żeby mi w zamian przynosili mangi, czyli grube komiksy, pochłaniane przez młodych Japończyków jak łakocie. To były najprzyjemniejsze chwile mojego pobytu w szpitalu. Czytałam mangę całymi godzinami. Robiłam coś, na co nigdy nie miałam czasu w domu. Leniuchowałam, leżałam, śmiałam się do rozpuku i potem jęczałam z bólu
Szczerze mówiąc,najszczęśliwsza byłam wtedy,gdy zostawałam sama w domu,zajęta własnymi myślami.Mogłam wtedy poczytać książkę lub posłuchać muzyki.Tylko w ten sposób mogłam naprawdę wypocząć.
Bywają chwile,że się zastanawiam,dlaczego byłam wobec siebie tak surowa.Może chodziło o mojego ojca?Może z poczucia samotności?Wierzyłam mocno,że samodyscyplina to remedium na wszelkie kłopoty.Wierzyłam nawet,że samodyscyplina jest kluczem do piękności.
Gejsze z Gion Kobu są łakomym kąskiem dla bogatych i wpływowych mężczyzn.Trudno znaleźć piękniejszą i atrakcyjniejszą towarzyszkę życia,zwłaszcza dla kogoś,kto stale obraca się w kręgach dyplomatycznych lub w świecie biznesu.Co więcej,każda geiko ma liczne znajomości,które z reguły przydają się ambitnym młodym ludziom.Z punktu widzenia gejszy przyszły partner musi być tak ciekawy,jak większość ludzi spotykanych przez nią co wieczór przez cały tydzień.Większość z nas nie zamierza rezygnować z blichtru i swobody na rzecz zwyczajnego mieszczańskiego życia.Każda geiko przywykła do bogactwa.
Łzy popłynęły mu po twarzy. — Masako,ze wszystkich moich dzieci jedynie ty mnie posłuchałaś.Niezmiernie się cieszę,że w najgorszych chwilach nie zapomniałaś o swojej dumie.
Skoro uparcie twierdzisz,że mnie kochasz,to daj mi na to jakiś dowód.Znasz poetkę Ono-no Komachi?Pamiętasz,jak kazała mężnemu Fukakusie odwiedzać się przez sto nocy,zanim zdecydowała się oddać mu swoją rękę?Żądam od ciebie,żebyś przez trzy lata dzień w dzień bywał w Gion Kobu.Codziennie,słyszysz?Bez wyjątku.Nie będę z tobą na każdym przyjęciu,ale na pewno sprawdzę,czy mnie nie zawiodłeś.Za trzy lata porozmawiamy znowu.
Zaprowadzono mnie do gabinetu.Doktor Nakano przyszedł z dziesięcioma stażystami.—Rozbierz się do pasa —powiedział.Do tej pory tylko mój ojciec oglądał mnie nago,a i to było całe lata temu.Wcale nie chciałam się rozbierać przy tylu obcych ludziach.Doktor Nakano spostrzegł,że się waham,i burknął:—Rób,co mówię,moja młoda damo.Ci chłopcy kiedyś będą lekarzami i przyszli tu wyłącznie w celach poglądowych.Udawaj,że poza mną nikogo tutaj nie ma.—Dla pana też się nie rozbiorę —odparłam.
Ugotowałam coś dla nas wszystkich!—zawołałam z przejęciem.—Chodźcie,jedzcie i podziwiajcie!Rodzina posłusznie siadła do stołu.Nałożyłam porcje do miseczek.Każdy spróbował,a potem zapadła głucha cisza.Wszyscy patrzyli po sobie.Nikt nic nie mówił i nikt nie jadł.Pierwsza odezwała się Kuniko.— Nieźle,jak na początek.Mama i Ciocia Taji wlepiały wzrok w swoje porcje.Ciągle milczały.Spojrzałam na nie z niepokojem.— Posmakujcie i bądźcie wdzięczne za to,co wam dano.Tak uczy Budda,prawda? — Prawda — odparła Mama — ale wszystko ma swoje granice.
Minęłam inną z moich przyjaciółek.—Mineko!—zawołała.—Co ty wyprawiasz?Bawisz się w woźnicę?—Zważ,co mówisz!—odkrzyknęłam.—Musisz traktować mnie z szacunkiem,jeśli w ogóle chcesz rozmawiać.—Nie bądź głupia.—Mam rozumieć,że nie pałasz chęcią do wspólnej podróży?—Dobrze wiesz,że pałam.—Skoro tak,to wyrażaj się poprawnie.Najlepiej zacznij od początku.—Dzień dobry,Siostro Mineko.Czy mogłabym ci towarzyszyć w dzisiejszej przejażdżce?—Ależ tak,moja droga.Z największą przyjemnością.
Marzę zupełnie o czymś innym.O pasji,o kimś,czyje uczucie mną zawładnie,o mężczyźnie,który nauczy mnie wszystkiego o miłości.Dzięki temu zostanę najlepszą tancerką. — A jak powinien wyglądać ten ideał? — Nie mam pojęcia.Jeszcze go nie spotkałam,ale wiem o nim kilka rzeczy.Przede wszystkim jest kawalerem.Dużo wie o sztuce,więc da się z nim rozmawiać o mojej profesji.Nie zabroni mi tańczyć.Nigdy tego nie zrobi.I jest mądry,bo mam do niego mnóstwo ciekawych pytań.Po prostu ekspert w każdym calu Wyrecytowałam tę listę żądań,myśląc o kimś takim jak mój ojciec lub doktor Tanigawa.Toshio-san zrobił zrozpaczoną minę. — A co ze mną? — Jak to co z tobą? — Mam jakąś szansę? — Chyba nie. — Chcesz powiedzieć,że mnie nie lubisz? — Ależ skądże!Bardzo cię lubię,ale mówię zupełnie o kimś innym.O miłości mojego życia.
Dałam upust swojemu niezadowoleniu.—Dziadku,królowa niczego nie spróbowała z tego,co stało na stole!Czy to nie okropne?Pomyśl,ilu ludzi pracowało nad tym,żeby jej przyrządzić tak wspaniałe dania!—Nie potępiaj jej z góry,Mineko.Ludzie w obcych krajach na ogół jadają zupełnie co innego.Może tego nie lubi?—Jak to nie lubi?Znasz tryb przygotowań.Szef protokołu ustala każdy najdrobniejszy szczegół.Nie obchodzi mnie,że to królowa.Zachowuje się niestosownie!Przecież szef kuchni Tsuruya nie wstał z myślą:Kogo tam mamy dzisiaj na obiedzie?Aaa królową.Co ja jej ugotuję?Zestaw dań planowano od kilku miesięcy,o wszystko pytając przedstawicieli dworu.Choćby przez grzeczność mogła spróbować czegoś,co jej podano.Nie rozumiałam jej postępowania.
Którejś nocy stałam przy drzwiach kuchni,czekając na grzaną sake.Ów gość podszedł do mnie i zaczął dotykać mnie przez kimono.—Gdzie masz cycuszki,Mine-chan?Gdzieś tutaj? Nie wiedziałam,czy moje koleżanki tolerowały takie zachowanie.Ja nie miałam zamiaru puścić mu tego płazem.Obok kuchni był pokój z ołtarzem.Przez otwarte drzwi zobaczyłam dwa drewniane klocki,leżące na poduszce.Takie klocki służą do wybijania rytmu w czasie śpiewania sutry.Są zrobione z twardego drewna i dosyć dużo ważą.Wbiegłam tam,chwyciłam jeden z nich i wypadłam z powrotem na korytarz.Musiałam wyglądać groźnie,bo gość zaczął uciekać.Pobiegłam za nim.Wyskoczył do ogrodu,a ja dalej za nim,boso,ciągnąc za sobą długi tren kimona.Goniłam go po schodach,na pierwsze piętro ochaya,zupełnie się nie przejmując,jak to wygląda w oczach innych gości.Wreszcie dopadłam go przy kuchni.Uderzyłam go w głowę klockiem.Rozległ się głuchy trzask.—Mam cię!—zawołałam.Jakiś czas później zaczął łysieć.
Wachlowałam się moim ulubionym wachlarzem.Książę Karol uśmiechnął się do mnie. — Mogę go wziąć na chwilę?— spytał.Podałam mu wachlarz.Zanim zorientowałam się,co chce zrobić,wyjął pióro i złożył swój podpis:„’70 Charles”. Och,nie! — jęknęłam w duchu z przerażeniem.Uwielbiałam ten wachlarz.Nie wierzyłam,że książę Karol mógł postąpić w ten sposób,nie pytając mnie przedtem o zgodę.Niech sobie będzie nawet księciem,pomyślałam.Nic mnie to nie obchodzi.Zachował się jak ostatni prostak.Oddał mi wachlarz,sądząc zapewne,że uczynił mi wielką łaskę. - Wasza Wysokość,proszę przyjąć go ode mnie w darze — powiedziałam szkolną angielszczyzną. — Będę tym bardzo zaszczycona.Niezmiernie go lubiłam.Zdziwił się. — Nie chcesz mojego autografu? — Nie,dziękuję. — Nigdy przedtem mi się to nie zdarzyło. (...) Wachlarz księcia Karola kazałam wyrzucić.
To może się rozwiodę? — Nic z tego.Nie chcę niczyjej krzywdy. — Ale my z żoną wcale się nie kochamy. — To dlaczego się z nią ożeniłeś? — Kochała innego.Uznałem to za wyzwanie i postanowiłem mu ją odebrać.Teraz naprawdę się zdenerwowałam. — To najgłupsze,co w życiu słyszałam. — Wiem.
Przyszedł lekarz,zbadał mnie i zapytał,czy miałam gazy.
— Gazy? — powtórzyłam.
— Tak,gazy.Odeszły jakieś?
— Odeszły?Skąd miały odejść?
— Chodzi mi o to,czy puszczałaś baki!
— Bardzo przepraszam — odparłam z godnością — ale nie robię takich rzeczy
Odwiedziła mnie Mama Masako. — Jak się czujesz,kochanie?— spytała z troską.A potem z przekornym uśmiechem dodała: — Nie należy się śmiać ze szwami,bo to bardzo boli. — Uniosła ręce do twarzy,złapała się za policzki i zrobiła pocieszną minę.—Podobam ci się? — zapytała. — A teraz?
Według Cioci Oimy ostre szpilki do włosów służą gejszom za oręż w obronie klientów.
Nauczyłam się jednak pewnej ważnej rzeczy.Bezczynność mi nie odpowiadała.Zmęczyłam się siedzeniem w ciężkim stroju.Doszłam do wniosku,że o wiele lepiej być zapracowaną.
Mężczyźni, z którymi się zadajesz wyglądają jak suszone mątwy. Potem odchodzą, a ty przytulasz się do latarni przed sklepem kolonialnym i płaczesz. To straszne. Wszyscy cię widzą i wzdychają: Och, biedna Fumichiyo! Znów jakiś łajdak ją porzucił.